Husiatyn wart jest grzechu


Choć współczesny Husiatyń jest mocno przeorany przez historię i z daleka wygląda jak typowe sowieckie miasto zabudowane blokami, to z pewnością warty jest odwiedzenia.

To spokojne urokliwe miasteczko, położone w zakolu Zbrucza o klimacie zbliżonym do Zaleszczyk. Po wnikliwym rozejrzeniu się można w nim znaleźć wiele ciekawych obiektów pamiętających czasy wielonarodowej Rzeczpospolitej. Warto więc ująć go w podróżnych planach. Można się w nim zatrzymać lub potraktować go jako przystanek. Jeżeli zdecydujemy zatrzymać się na dłużej, to szukając noclegu warto skontaktować się z miejscową placówką franciszkanów. Ich klasztor jest co prawda ubożuchny, ale w jednej z klasztornych sal każdy posiadacz karimaty i śpiwora znajdzie tam kawałek podłogi, na którym będzie mógł spocząć. By jednak trafić do klasztoru, trzeba przyjechać do Husiatynia za dnia, bo nocą klasztor wraz ze świątynią, choć znajdują się w samym centrum miasta jest trudny do znalezienia. Władze, by ukryć go przed oczami ludzi zbudowały przed nim dom towarowy tak, że z centralnego placu jest niewidoczny. Samochodem dojechać do niego jeszcze trudniej. Trzeba kluczyć bocznymi drogami od strony Zbrucza i bez przewodnika nie ma co się nimi wybierać. Sam klasztor i kościół Narodzenia NMP jest głównym zabytkiem łacińskim. Choć wielokrotnie był niszczony, to zachowały się w nim mury i szereg autentycznych detali . Odzyskany przez wiernych wraca powoli do dawnej świetności.

Głównym zabytkiem miasta jest jednak nie kościół, ale synagoga będąca najciekawszym przykładem żydowskiego budownictwa religijnego w Galicji, ze względu na szczęśliwie zachowane detale wystroju architektonicznego. Ciekawe są zwłaszcza nawiązujące do sztuki islamu arkady w attyce, biegnące dookoła całego budynku, wieżyczki rozmieszczone w rogach górnej kondygnacji, ostrołukowe okna. Świątynia jest zbudowana z kamienia i cegły, tynkowana, o tradycyjnej orientacji, składa się z sali głównej , poprzedzającej od zachodu niską sienią i babińca wśród ściany północnej i południowej. Budynek wieńczy attyka, w polach arkad znajdują się otwory strzelnicze w formie “dziurki od klucza”- świadczące o dawnym obronnym charakterze obiektu. Synagoga ukryta jest wśród zieleni, która niestety dziczeje. Jeszcze niedawno mieściło się w niej muzeum miejskie, ale obecnie budynek ze względów oszczędnościowych jest zamknięty na głucho i widać, ze nikt o niego nie dba.

Oprócz synagogi w Husiatyniu trzeba zobaczyć jeszcze cerkiew p.w. św. Onufrego, wzniesioną pod koniec XVI lub na początku XVII w. To z tej cerkwi wyruszył korowód, który na swojej drodze spotkał idący z podjazdem w stronę Zbrucza Zagłoba, by następnie udać się na wesele i wpaść w ręce Bohuna. Cerkiew nosi wezwanie nomen omen św. Onufrego czyli takie samo imię, jakie nosił stworzony przez Sienkiewicza poczciwy opilec, dostarczający wielu uciech miłośnikom “Trylogii”. Budowlę tworzy pięć zasadniczych części: kwadratowa dwukondygnacyjna wieża obronna, prostokątna nawa oraz przylegające do niej na kształt liścia absydy. Sciany cerkwi pozbawione są ozdób. Z nawy na wieżę można wejść przyściennymi schodami. Centralna absyda przykryta jest płaskim sklepieniem. Wewnątrz wszystkie części połączone są z nawą główną za pomocą arkadowych przejść. Nad centralną częścią nawy głównej wznosi się wysoki ośmioboczny bęben zamknięty kopułą z sygnaturką.

Od kościoła do synagogi i cerkwi łatwo trafić. Oba obiekty znajdują się na skarpie opadającej od strony kościoła w dół w stronę mostu na Zbruczu.

Będąc w Husiatyniu trzeba też zrobić sobie wycieczkę w dolinie Zbrucza. Ta rzeka ma w sobie coś majestatycznego i urzekającego zarazem. Była niegdyś jedną z rubieży Rzeczypospolitej. Nie ma niestety drogi, którą można by zjechać w dół do Skały Podolskiej i dalej do Okopów. By do nich dotrzeć, trzeba się cofać w stronę Czortkowa i kluczyć. Dlatego też wydaje się, że wizytę w Husiatyniu można połączyć z odwiedzeniem Gródka Podolskiego. Miejscowość ta leży już za Zbruczem 30 km od Husiatynia. Prowadzi do niego droga, którą szło wspomniane wcześniej, sienkiewiczowskie, chłopskie wesele. Gródek to największe skupisko Polaków na zabruczańskim Podolu. Warte odwiedzenia z wielu powodów. Takiego nagromadzenia instytucji służących polskości i Kościołowi nie ma na całej Wschodniej Ukrainie. Wizyta w dwóch częściach zachodniego i wschodniego Podola da nam też okazję do obserwacji, czym różnią się ziemie wchodzące w skład II Rzeczypospolitej od tych, które do Związku Radzieckiego trafiły w wyniku Traktatu Ryskiego.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply