Zaproszenie do Ostroga

Do Ostroga warto przyjechać. Jest w nim co zobaczyć, choć burze dziejowe mocno nadwerężyły substancję zabytkową tego wołyńskiego miasteczka.

Gdy czyta się jego dawne opisy i porównuje z tym, co w nim zostało, bez trudu można skonstatować, że 90 proc. zabytków tego grodu obróciło się w proch. To, co się zachowało, warte jest jednak obejrzenia. Dostać się do niego jest stosunkowo łatwo. Miasteczko leży przy jednej z dwóch dróg prowadzących z Równego przez Zdołbunów, Szepetówkę, Żytomierz do Kijowa. Z Równego do Ostroga można dostać się marszrutką, odjeżdżając z dworca autobusowego. Jedzie się około godziny, bo pojazd ten często staje, a miejscowości przy drodze jest kupa. Jeżeli jesteśmy własnym samochodem, pokonanie odległości z Równego do Ostroga zajmie nam pół godziny. Szarżować zanadto nie ma co, bo przepisy drogowe na Ukrainie uległy zaostrzeniu, a patroli drogowych na tym odcinku jest sporo. Ostróg to ostatnie miasteczko w obwodzie rówieńskim leżące przy tej drodze, w związku z czym patrol ukraińskiej drogówki jest w nim stale obecny. Będąc w samym Ostrogu powinniśmy sobie uświadomić, że miasteczko to w okresie międzywojennym było miejscowością graniczną. Jeszcze i dziś starsi mieszkańcy miasteczka, wskazując na łęgi za Horyniem mówią: “tut była Polszcza, a tam Sowiety”. Jeżeli wybierzemy się na Nowe Miasto , to zobaczymy tam jeszcze budynek polskiej Straży Granicznej, zwany przez tutejszych mieszkańców “kordon”. Polsko- sowiecka granica przebiegała tu kawałek dalej, na wpadającej do Horynia Wilii.

W Ostrogu warto spędzić co najmniej dwa dni. Nocować można w hotelu znajdującym się przy głównej ulicy. Oczywiście, jeżeli nie jesteśmy zbyt wymagający. W jego łazienkach brakuje ciepłej wody i desek klozetowych. Jest to jednak niestety standard w tego typu obiektach w małych miasteczkach. Gdyby jakimś cudem nie było w nim miejsc, trzeba szukać pomocy w miejscowej parafii. Jej proboszcz nie mieszka bezpośrednio przy kościele, znajdującym się w samym centrum miasta, ale przed Mszą św. Jest w nim osiągalny. Gdybyśmy przyjechali za wcześnie lub za późno, trzeba go szukać w domu parafialnym znajdującym się przy ul. Kardaszewicza. Dlatego przed przyjazdem do Ostroga warto się z proboszczem, czyli ks. Witoldem Kowalowem wcześniej skontaktować. Adres i telefon można znaleźć na stronie: www.wolaniecom.parafia.info.pl/Z księdzem Kowalowem spotkać się trzeba nawet jeżeli nie będziemy potrzebowali pomocy. Jest on prawdziwą kopalnią wiedzy o Ostrogu, prowadzi wydawnictwo i zajmuje się edycją dwumiesięcznika.

Ostróg ma kilka zabytków, które koniecznie trzeba zobaczyć. Najważniejszym z nich jest zamekpołożony na skraju wzgórza, na brzegu rzeki Garbarki. Został zbudowany przez Ostrogskich i był wielokrotnie niszczony, do dnia dzisiejszego niewiele z niego zostało. Obok resztek murów zachowała się w nim dawna wieża zamkowa, zwana popularnie zamkiem. W wieży mieściło się muzeum krajoznawcze, założone jeszcze w 1915r. Trzeba je zobaczyć, by mieć jakieś wyobrażenie o dawnym Ostrogu i kulturze jego założycieli. Amatorzy fotografii powinni koniecznie zatrzymać się na przeszklonym balkonie wieży, stanowiącej znakomity punkt widokowy. Widać z niego Nowe Miasto i dolinę rzeki Wilii. W 1924r. muzeum to odwiedził Józef Piłsudski. Najwięcej czasu spędził na balkonie wieży, patrząc się na sowiecką granicę i lasy znajdujące się tuż za nią. Dziś patrzyłby na rozbudowującą się stale elektrownię atomową w Nietyszynie.

Na dziedzińcu zamku znajduje się okazała Cerkiew Bogojawleńska, której złocone kopuły widać z daleka. To ona jest bez wątpienia głównym stygmatem duchowym miasta. Na co dzień jest zamknięta na głucho i do jej wnętrza można wejść tylko przed nabożeństwem.

O krok od zamku znajduje się kościół rzymskokatolicki p.w. Wniebowzięcia NMP. Został zbudowany na planie krzyża. Jest w jakiejś mierze zminiaturyzowaną kopią bazyliki św. Piotra w Rzymie. Przykrywa go potężna kopuła. Główne wejście podkreśla czterokolumnowy portyk w porządku doryckim. Na fryzie widnieje napis “Sursum Corda” – W górę Serca, bardzo ważny dla tutejszej polskiej społeczności. Jej sytuacja, na co wskazują kłopoty z remontem dachu i ciągłe kontrole, wciąż nie jest łatwa.

Schodząc ze skarpy, na której znajduje się świątynia, możemy zajrzeć jeszcze do sąsiadującej z nią niewielkiej cerkiewki-kapliczki, należącej w odróżnieniu od Cerkwi Bogojawleńskiej do Kijowskiego Patriarchatu. Złośliwi nazywają ją “banderowską”. Chodzą do niej głównie miejscowi nacjonaliści. Następnie wychodzimy na główną ulicę i idziemy pod górkę do Akademii Ostrogskiej. Uczelnia ta odrodziła się w latach dziewięćdziesiątych i obecnie ma status państwowego uniwersytetu. Jego główna siedziba wraz z rektoratem mieści się w dawnym pokapucyńskim klasztorze. Warto ją odwiedzić. Dzięki staraniom jej rektora prof. Ihora Pasicznika, w uczelni powstało muzeum Akademii Ostrogskiej, które trzeba koniecznie zobaczyć. Tym bardziej, że ma ono dział poświęcony poprzednim włodarzom klasztoru czyli kapucynom. Eksponuje ono wszystkie zachowane po nich pamiątki. W podziemiach klasztoru, w których panuje swoisty mikroklimat zostały też uporządkowane i złożone do trumny szczątki zakonników, które w czasach sowieckich zostały zbezczeszczone i rozrzucone po piwnicach.

Po zwiedzeniu akademii powinniśmy jeszcze pójść w górę ulicy, przy której w odległości kilkuset metrów do akademii znajdują się koszary wojskowe – stacjonowały w nich m.in. pododdziały Wołyńskiej Brygady Kawalerii. Stąd w sierpniu 1939 r. wyruszyły pod Mokrą k/Częstochowy, by stawić opór hitlerowskiemu najeźdźcy. Koszary, choć puste, stanowią dalej formalnie obiekt wojskowy, więc oglądać je trzeba z pewną ostrożnością. Na wszelki wypadek trzeba mieć przygotowaną bajeczkę, że chcemy zobaczyć koszary, w których przed wojną służył nasz dziadek itp. Koszary nie są ostatnim obiektem, który trzeba w Ostrogu zobaczyć. W Bramie Łuckiej mieści się jeszcze Muzeum Książki i Drukarstwa. Można w nim zobaczyć wiele starodruków Rzeczpospolitej z lat XVI- XVIII wieku. Dla koneserów to prawdziwa gratka, nie mająca wielu odpowiedników na Ukrainie. Do Bramy Łuckiej trafić łatwo, znajduje się ona obok hotelu, na wprost kościoła po drugiej stronie głównej ulicy.

W pobliżu Bramy Łuckiej znajduje się jeszcze muzeum numizmatyczne, z bogatymi zbiorami, także warte zwiedzenie.

Będąc w Ostrogu warto też odwiedzić zachowane w nim ślady diaspory żydowskiej. Zachowały się w m.in. ruiny synagogi z XVI w., które przy niewielkich nakładach dałoby się jeszcze uratować. By do nich dojść, trzeba uliczką przy Bramie Łuckiej pójść w górę i przy budynku straży pożarnej skręcić w dół, by po kilkuset metrach dotrzeć do zaniedbanego obiektu. W XVII w. przy synagodze mieszkał znany w żydowskim świecie, uczony rabin i komentator Talmudu – Marszu. Jeżeli pójdziemy drogą, którą doszliśmy do synagogi , to na wprost budynku straży pożarnej trafimy do żydowskiego cmentarza , a raczej placu, który po nim pozostał. Zniszczyli go Niemcy, a władze sowieckiej Ukrainy zamieniły w park wypoczynku. Obecnie cmentarzowi przywrócono sakralny charakter. Odtworzono na nim m.in. grób słynnego rabina.

Spędzając w Ostrogu dwa dani możemy korzystać z usług miejscowej gastronomii. Warta jest polecenia knajpka znajdująca się po drugiej stronie ulicy, przy której znajduje się księgarnia. Ją oczywiście także warto odwiedzić.

Wyjeżdżając z Ostroga można udać się w kierunku Międzyrzecza, w którym znajduje się znany prawosławny klasztor.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply