Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdementowało medialne rewelacje o tym, że Francja wysłała na Ukrainę znaczną liczbę swoich żołnierzy.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych odniosło się do spekulacji na swoim oficjalnym koncie na serwisie społecznościowym X. “Alarm w sprawie fejków. Kampanie dezinformacyjne na temat wsparcia Francji dla Ukrainy są tak aktywne jak nigdy dotąd. Przyjrzyjmy się. Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę.” – można wyczytać z anglojęzycznego oświadczenia.

 

Na portalu Asia Times z końcem zeszłego tygodnia opublikowano artykuł Stephena Bryena, zastępcy podsekretarza w Pentagonie za prezydentury Ronalda Reagana (1981-89), w którym stwierdził on, że dysponuje nieoficjalnymi informacjami, iż Francja wysłała do Słowiańska na wschodzie Ukrainy żołnierzy z 3. pułku piechoty Legii Cudzoziemskiej. W większości nie są to obywatele Frakcji, natomiast są wśród tych żołnierzy obywatele Ukrainy.

Te nieoficjalne informacje wywołały już odpowiedź Moskwy. Rosja zapowiedziała w poniedziałek ćwiczenia z użyciem broni jądrowej “o charakterze innym niż strategiczny”. Resort obrony Rosji twierdzi, że to odpowiedź na “prowokacyjne oświadczenia i groźby przedstawicieli państw zachodnich pod adresem Rosji”.

Umiarkowanie silne dementi władz Francji wpisuje się w zapowiadaną przez jej prezydenta Emmanuela Macrona politykę strategicznej ambiwalencji Zachodu, która trzymałaby Rosję w niepewności, co do działań bloku zachodniego na Ukrainie. Jak podaliśmy na naszym portalu, wypowiadał się on w ten sposób po lutowym spotkaniu głów państw i szefów rządów w Paryżu sugerując , iż “Na tym etapie nie ma konsensusu, by wysłać tam [na Ukrainę] wojska”, zaznaczając jednocześnie – “Niczego jednak nie można wykluczyć. Zrobimy wszystko, co musimy, by Rosja nie wygrała”. Jego wystąpienie skrytykowała nieoficjalna liderka największej partii opozycjnej Francji Marine Le Pen.

Jeszcze przed lutowym spotkaniem premier Słowacji Robert Fico, omawiając przedstawioną mu agendę stwierdził, że “te tezy sugerują, że wiele państw członkowskich NATO i UE rozważa wysłanie swoich żołnierzy na Ukrainę na zasadzie dwustronnej”. Fico, mówił o perspektywie wysłania zachodnich żołnierzy na Ukrainie – “Nie potrafię powiedzieć, w jakim celu i co powinni tam robić”. Już po spotkaniu sugestie Macrona skrytykował prezydent Bułgarii Rumen Radew, który uznał, że metodami militarnymi nie można rostrzygnąć wojny na Ukrainie i konieczne są rowiązanie pokojowe.

Choć media twierdziły wówczas, że Polska, Włochy i Czechy mają stanowisko podobne do niemieckiego, to jak przytaczaliśmy, prezydent Polski Andrzej Duda przekazał, że kwestia wysłania żołnierzy na Ukrainę wywołała “żarliwą dyskusję” wśród europejskich przywódców. Jak dodał, z kolei w kwestii pomocy w rozminowywaniu Ukrainy czy pilnowania granic, “uczestniczący w dyskusji byli otwarci”.

Z kolei premier Donald Tusk stwierdził – “Mamy tu wspólne stanowisko, a mówią tu o tym premierzy krajów, które zaangażowały się bardzo, o wiele bardziej, niż większość państw, w pomoc Ukrainie w jej wysiłku zbrojnym. Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj spekulować o przyszłości, czy zdarzą się takie okoliczności, które zmienią to stanowisko, dzisiaj powinniśmy skoncentrować się tak, jak to robi rząd polski, czy rząd czeski, żeby maksymalnie wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku zbrojnym.”

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Premier Grecji Kyriakos Mitsotakis komentował wówczas, że niewielka mniejszość państw unijnych popiera wysłanie żołnierzy jej państw członkowskich na Ukrainę. “Financial Times” umieścił w tym gronie Litwę, przytaczając głos jej ministra spraw zagranicznych Gabrieliusa Landsbergia – “Takie czasy wymagają przywództwa politycznego, ambicji i odwagi, aby myśleć nieszablonowo. Inicjatywa stojąca za wczorajszym spotkaniem w Paryżu jest warta rozważenia.” Landsbergis obszerniej wyłożył swoje stanowisko w serii wpisów na portalu X, w których podtrzymał ten pogląd. Nie wykluczała tego również premier Estonii Kaja Kallas.

Emmanuel Macron w lutym bieżącego roku miał prowadzić poufne rozmowy z przywódcami USA i Niemiec, prezydentem Joe Bidenem i kanclerzem Olafem Scholzem, „przygotowując grunt” pod szczyt w Paryżu. Macron liczył na to, że lutowe spotkanie „wstrząśnie strategią Zachodu w wojnie na Ukrainie” i wpłynie na podejście do tego konfliktu.

Włoski dziennik “la Repubblica” opublikował w zeszłym tygodniu artykuł opisujący “czerwone linie” NATO, w przypadku przekroczenia których zaangażuje się bardziej bezpośrednio w wojnę przeciwko Rosji. Stanie się tak w przypadku włączenia się Białorusi w wojnę po stronie Rosji lub w przypadku ataku Federacji Rosyjskiej na państwa bałtyckie, Polskę czy Mołdowę, NATO.

twitter.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply