W poniedziałek odbywało się posiedzenie Organizacji Współpracy Islamskiej (OIC). Miało ono miejsce w w saudyjskim mieście Dżudda. Nie dopuszczono na nie przedstawicieli jednego z państw członkowskich.

Portal gazety “Rzeczpospolita” jeszcze w niedzielę podał informację, że władze Arabii Saudyjskiej nie wystawiły wiz członkom delegacji Iranu wybierającym się na posiedzenie OIC. “Rząd Arabii Saudyjskiej przeciwdziałał udziałowi irańskiej delegacji w spotkaniu, którego celem jest przyjrzenie się <<układowi stulecia>> w siedzibie OIC” – poinformowały władze w Rijadzie odnosząc się do opracowanego przez administrację Trumpa planu rozstrzygnięcia konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który w całym świecie islamskim wzbudził duże kontrowersje. Plan zakłada brak suwerenności dla terytoriów zarządzanych przez palestyńskie władze narodowe, które zostałyby ograniczone nawet w stosunku do obecnego formalnego terytorium Autonomii Palestyńskiej. To własnie ten plan miał być przedmiotem debaty na konferencji OIC

Iran nie został dopuszczony na konferencję OIC mimo, że należy do organizacji od jej założenia. Jest też państwem zaangażowanym w popieranie państwowych ambicji Palestyńczyków, wspierającym radykalne palestyńskie organizacje polityczne takie jak Hamas i Islamski Dżihad.

Teheran po ujawnieniu założeń planu administracji Trumpa gruntownie go skrytykował, podobnie jak uczyniły to same władze palestyńskie, które zawiesiły swojego relacje z USA. Władze Autonomii Palestyńskiej już wcześniej odrzuciły rolę Waszyngtonu jako mediatora w ich konflikcie z Izraelczykami. Odrębne stanowisko zajmuje Arabia Saudyjska, która nie odrzuciły od razu amerykańskich propozycji opracowanych przez zięcia prezydenta USA, Jareda Kushnera.

Kwestia palestyńska stała się kolejnym przejawem generalnej konkurencji między Arabią Saudyjską a Iranem. Konkurencja ta w niektórych regionach przejawia się poprzez wojnę pośredników, to jest poprzez wspieranie przez oba państwa przeciwnych stron lokalnych konfliktów. Arabia Saudyjska wspierała w przeszłości antyrządowe ugrupowania zbrojne w Syrii, której władze są sojusznikiem Teheranu. Saudyjczycy interweniowali też zbrojnie w Jemenie zwalczając Hutich, ruch polityczno-wojskowy tamtejszych szyitów, mogących liczyć na wsparcie Iranu. To właśnie Huti wzięli na siebie odpowiedzialność za zeszłoroczny atak na saudyjskie rafinerie.

rp.pl/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply