Według zdjęć białoruskie śmigłowce mogły naruszyć polską przestrzeń powietrzną. Wojsko reaguje

Zdjęcia oraz relacje mieszkańców okolic Białowieży wskazują, że białoruskie śmigłowce wojskowe rzeczywiście mogły naruszyć polską przestrzeń powietrzną. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych twierdzi, że nasze systemy niczego takiego nie wykryły. Według nieoficjalnych informacji portalu Interia.pl, sprawę analizują jednak polskie służby.

Jak pisaliśmy wcześniej, we wtorek mieszkańcy Białowieży dostrzegli białoruskie śmigłowce wojskowe w pobliżu polskiej granicy. Komunikat w opisywanej sprawie wydało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Podkreślono, że żaden ze śmigłowców nie przekroczył naszej granicy. Ponadto, jak wskazują ustalenia RMF FM, polskie radary nie zarejestrowały przekroczenia granicy.

W sieci pojawiły się jednak relacje i zdjęcie, które mają pokazywać dwie białoruskie maszyny, Mi-8 i Mi-24, nad terytorium Polski. Część zdjęć zrobiono z wyraźnym zbliżeniem, ale także z ujęć pod dużym kątem, częściowo spod śmigłowców.

Jedno z zamieszczonych w sieci zdjęć Mi-8 miało zostać wykonane rejonie wsi Zastawa, około 1,5 km na południowy-zachód od centrum Białowieży i około 3 km w linii prostej od granicy. Zdaniem komentatorów, nie sposób w taki sposób sfotografować nisko lecącego śmigłowca z odległości paru kilometrów.

Inne zdjęcie, na którym widać oba śmigłowce lecące na niskim pułapie ponad zabudowaniami wsi, miało zostać zrobione w Podolanach, na południe od Białowieży. Z analizy fotografii i geolokalizacji wynika, że najprawdopodobniej zdjęcie rzeczywiście zrobiono w tej miejscowości. W takim przypadku, białoruskie maszyny leciałyby od północnego-zachodu, czyli znad zachodniej części Białowieży.

Dodajmy, że także część mediów, m.in. „Gazeta Wyborcza”, przytacza relacje mieszkańców Białowieży i okolicznych miejscowości, jak Grudki. Według GW i części komentatorów, białoruskie maszyny miały rzekomo wlecieć w polską przestrzeń powietrzną około 1,5-2 km na południe od wsi Grudki, przelecieć nad nią, następnie nad Zastawą, po czym zmienić kurs na południowo-wschodni gdzieś w zachodniej części Białowieży, w rejonie siedziby Dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego. Stamtąd miały odlecieć na Białoruś, przelatując nad Podolanami.

W rozmowie z portalem Interia.pl doniesienia te skomentował ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ).

„Tak jak przekazałem wcześniej, nasze systemy radiolokacyjne nie wykryły żadnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Te loty w rejonie przygranicznym były zgłoszone przez stronę białoruską do naszego dowództwa komponentu powietrznego” – powiedział rzecznik DORSZ. Powtórzył też strona polska została rano poinformowana o tym, że zaplanowane loty się odbędą.

Dopytywany, czy stwierdzenie, że „systemy radiolokacyjne nie wykryły naruszenia”, oznacza, że na pewno nie było takiego naruszenia, ppłk Goryszewski odparł: „Nie jestem w stanie stwierdzić, nie mam informacji, czy ewentualnie mogło dojść do naruszenia przestrzeni powietrznej”. Odnosząc się do zdjęć zamieszczonych w sieci powiedział ,że „ciężko z nich wywnioskować, gdzie były zrobione, bo są w dużym przybliżeniu”. Zaznaczył, że wszelkie posiadane przez niego informacje z centrum operacji powietrznej wskazują, że nasze systemy nie wykryły takiego naruszenia.

Według nieoficjalnych ustaleń portalu Interia.pl, polskie służby analizują obecnie, czy nie doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.

Twitter / natemat.pl / GW / salon24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply