Warszawa oficjalnie przyjęła kurs na próbę przymuszenia Ukraińców do jednostronnego przyznania się do winy i pokajania się. Taka droga prowadzi donikąd, przeczy prawdzie historycznej… Ukraina ma nie mniej powodów, by domagać się od Polski przyznania się do winy za swoją politykę wobec Ukraińców w przeszłości – czytamy w artykule na portalu Zaxid.net.

W czwartek na ukraińskim portalu Zaxid.net opublikowano artykuł „Przymus do winy”, autorstwa Petro Herasymenki, poświęcony upamiętnianiu przez Polskę i Polaków ludobójstwa na Wołyniu. Utrzymany jest w wyraźnie krytycznym tonie.

„Lipiec to ten miesiąc, gdy relacje ukraińsko-polskie tradycyjnie się pogarszają” – czytamy w pierwszym zdaniu tekstu Herasymenki. Autor dodaje następnie, że co roku polski Sejm przyjmuje uchwały okolicznościowe, „przeważnie przepełnione wartościującymi interpretacjami politycznymi”, które „oferują zbyt jednostronną i wąską perspektywę złożonych procesów” w historii relacji polsko-ukraińskich.

„Zamiast formuły ‘wybaczamy i prosimy o wybaczenie’, która jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku miała realne szanse stać się osnową porozumienia między dwoma sąsiednimi narodami, Warszawa oficjalnie przyjęła kurs na próbę przymuszenia Ukraińców do jednostronnego przyznania się do winy i pokajania się” – czytamy na Zaxid.net.

„Taka droga prowadzi donikąd. Taka koncepcja przeczy prawdzie historycznej i grozi zniweczeniem wszelkich osiągnięć lat poprzednich” – oświadcza autor. Następnie zaznacza, że „Ukraina ma nie mniej powodów, by domagać się od Polski przyznania się do winy za swoją politykę wobec Ukraińców w przeszłości”. Dodaje przy tym, że „jednak w ostatnich latach oficjalny Kijów nie pozwolił sobie na przyjęcie rezolucji i rezolucji, które mogłyby zaszkodzić stosunkom między oboma krajami”.

Herasymenko wyraźnie promuje podejście w oparciu o zasadę, by koncentrować się na przyszłości, a przeszłość „zostawić historykom”. Jako wzór takiego kierunku przedstawia w swoim tekście przede wszystkim wspólne oświadczenie o porozumieniu i pojednaniu z 1997 roku, podpisane przez ówczesnych prezydentów Polski i Ukrainy, Aleksandra Kwaśniewskiego i Leonida Kuczmy. Zaznacza też, że dokument ten wymienia m.in. „przejawy antyukraińskiej polityki polskiej władzy w latach 20-30. XX wieku”.

Przeczytaj: Sierakowski na ukraińskim portalu relatywizuje ludobójstwo na Wołyniu. Wiceszef MSZ reaguje

Czytaj także: Ukraiński portal: Polacy zapomnieli o przeprosinach za ludobójstwo na Wołyniu

Konflikt polsko-ukraiński w czasie II wojny światowej został w oświadczeniu prezydentów Polski i Ukrainy z 1997 r. zinterpretowany w zupełnie inny sposób, do czego ostatnio przyzwyczaili się polscy politycy. Nie było mowy o ludobójstwie czy o tym, że ktoś powinien jednostronnie przyznać się do winy” – zaznacza autor artykułu. Przypomina, że w dokumencie mowa jest tylko ogólnie o „krwi przelanej na Wołyniu, szczególnie w latach 1942-1943”, a także o „brutalności konfliktów ukraińsko-polskich w pierwszych latach po wojnie”. Ogólnie postuluje, by pamiętać o przeszłości, ale myśleć o przyszłości. Dodaje, że w podobnym tonie utrzymane było też wspólne oświadczenie Kuczmy i Kwaśniewskiego z 2003 roku, upamiętniające „60. rocznicę tragedii wołyńskiej”.

Niestety, dalszy rozwój relacji między Polską a Ukrainą w sferze polityki historycznej potoczył się w innym kierunku. Warszawa obrała kurs na upolitycznianie historii, przesuwając punkt ciężkości w interpretacji wydarzeń z przeszłości. Polscy politycy wprowadzali do swoich wypowiedzi konstrukcje nieprzystające do rzeczywistości lub będące próbą jednostronnego zdjęcia odpowiedzialności i przerzucenia winy na inną stronę” – pisze Herasymenko.

W jego ocenie, momentem przełomowym był rok 2013, 70. rocznica ludobójstwa na Wołyniu. Uważa, że choć Sejm nie zdecydował się wówczas na użycie słowa „ludobójstwo” (stało się tak dopiero 3 lata później), to wówczas porzucono formułę „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Zaznacza, że wówczas „znikły tezy o wzajemnej odpowiedzialności, wybaczeniu i pojednaniu”. Krytykuje też fakt, że „w obieg oficjalnie wprowadzono pojęcie ‘Kresy Wschodnie’”.

A niektórzy politycy zaczęli nawet mówić o tym, jaką historię powinni studiować Ukraińcy i kogo można gloryfikować, a kogo trzeba potępić” – dodał.

W kontekście 2023 roku i 80. rocznicy ludobójstwa, ukraiński publicysta ubolewa, że rosyjska inwazja na Ukrainę nie spowodowała zmiany w podejściu ze strony Polski. Krytykuje tegoroczną uchwałę Sejmu, szczególnie passus o konieczności uznania winy i uszanowania pamięci ofiar, jak również sformułowania „ludobójstwo” i „Kresy Wschodnie”. Dodaje, że w tekście pojawiła się „kanoniczna dla polskiego dyskursu historycznego, ale wysoce dyskusyjna liczba ponad 100 tysięcy zabitych Polaków”.

„Jednocześnie, w uchwale polskiego Sejmu nie znalazło się miejsca na potępienie masowych mordów ludności ukraińskiej na terytorium II RP. Nie mówiąc już o wielowiekowej kolonialnej, antyukraińskiej polityce, jaką prowadziła polska władza na etnicznych ziemiach ukraińskich” – oświadcza Herasymenko.

Autor podsumowuje, że strategiczne partnerstwo Ukrainy i Polski jest ważnym elementem bezpieczeństwa w Europie, ale będzie możliwe tylko w warunkach równości i wzajemnego szacunku.

Przymus jednostronnego „przyznania się do winy” i wybiórcze półprawdy to droga donikąd. Na szczęście po stronie ukraińskiej, na szczeblu oficjalnym, ostatnio rozsądnie było nie wdawać się w wyścig z polskimi politykami o historyczne rozliczenia z przeszłości. Chociaż, szczerze mówiąc, jest co pokazywać. Ale czy strona polska będzie miała rozsądek, by powrócić do formuły prowadzącej do prawdziwego pojednania?” – czytamy w zakończeniu tekstu.

Pisaliśmy już, że to nie pierwszy raz gdy z ukraińskich mediów słychać takie głosy. Według Ołeksandra Zinczenki, ukraińskiego historyka i publicysty, nie ma sensu przepraszać Polski za Wołyń, bo Polska o takich przeprosinach już raz zapomniała.

Ukraińskie media opisały wydarzenia związane z obchodami 80. rocznicy Krwawej Niedzieli. Piszą o „tragedii wołyńskiej” i „wzajemnych czystkach etnicznych”.

Portal ukraińskiej telewizji Espresso informował w piątek o wizycie premiera Morawieckiego na Ukrainie. W materiale stwierdzono, że „tragedia wołyńska” to „wzajemnie czystki etniczne polskiej oraz ukraińskiej ludności, dokonane przez UPA oraz Armię Krajową przy udziale polskich batalionów pomocniczych (Schutzmannschaft), sowieckich partyzantów oraz ukraińskiej i polskiej ludności cywilnej w 1943 r. podczas II wojny światowej na Wołyniu. Chodzi o dziesiątki tysięcy zabitych”.

Portal zaxid.net opisuje z kolei niedzielną wizytę prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie. Polski prezydent spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim w Łucku. „Przywódcy czczą pamięć ofiar II wojny światowej i 80. rocznicę tragedii wołyńskiej” – czytamy. W dalszej części artykułu także stwierdzono, że „Tragedia Wołyńska z lat 1943-44 to wzajemna czystka etniczna zwaśnionej ludności polskiej i ukraińskiej. Czystki etniczne zostały przeprowadzone przez Ukraińską Powstańczą Armię i Armię Krajową”.

Portal zwrócił także uwagę na kwestię rozbieżności dotyczące liczby ofiar ludobójstwa na Wołyniu. „Liczbę ofiar wśród miejscowych Polaków, według różnych historyków, w tym polskich, szacuje się od 30 do 70 tysięcy; oficjalne dane Warszawy to 100 tys. zabitych Polaków. Liczbę zabitych Ukraińców szacuje się na od 5 tys. do ponad 20 tys.” – twierdzi zaxid.net.

„Warszawa od dawna nazywa wydarzenia tragedii wołyńskiej ‘czystkami etnicznymi’, a w 2016 r. polski parlament uznał je za ‘ludobójstwo’” – dodano.

Zobacz także: Ukraiński historyk: zbrodnia w Puźnikach to wina AK i Polaków, którzy poszli na współpracę z sowietami

„Temat tragedii wołyńskiej jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych w stosunkach ukraińsko-polskich” – pisze z kolei agencja Ukrinform. Medium dodaje, że „poglądy Kijowa i Warszawy na przyczyny, odpowiedzialność i liczbę ofiar po obu stronach są nieco odmienne. Strona polska twierdzi, że odpowiedzialność za zbrodnię popełnioną w latach 1943-1944 na Wołyniu ponosi strona ukraińska, natomiast strona ukraińska twierdzi, że odpowiedzialność ponoszą obie strony, a przeprosiny powinny być obustronne”.

Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery (OUN – B) oraz podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia (UPA). Współdziałała z nimi także część ludności ukraińskiej, która uczestniczyła zarówno w mordach na swoich polskich sąsiadach, jak i w rabowaniu ich dobytku. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”. Ukrywając za tym określeniem zamiar jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków.

Pierwszy masowy mord na Wołyniu miał miejsce 9 lutego 1943 roku. Doszło do niego we wsi Parośla I w powiecie sarneńskim. UPA, podając się początkowo za sowieckich partyzantów, zamordowała 173 Polaków.

Nasilenie zbrodni miało związek m.in. z porzuceniem w marcu i kwietniu 1943 roku przez policjantów ukraińskich służby na rzecz Niemiec. Wstąpili oni następnie w szeregi UPA. Wielu z nich brało wcześniej udział w mordowaniu Żydów. Do jednej z największych zbrodni UPA sprzed lipca 1943 roku doszło w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 r. Spalono wtedy osadę Janowa Dolina. Około 600 Polaków zostało zamordowanych.

W lipcu 1943 roku nastąpiło nasilenie zbrodni. Zamordowano wtedy około 10 – 11 tysięcy Polaków. UPA dokonała w dniach 11 i 12 lipca skoordynowanego ataku na Polaków w ponad 150 miejscowościach w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim oraz łuckim. Mordercy specjalnie wybrali niedzielę, kiedy Polacy udawali się do kościołów na Msze Święte. Ukraińscy nacjonaliści wkraczali do kościołów, mordując ludność cywilną i duchownych. Doszło do tego m.in. w Kisielinie, a także w Porycku. Na Wołyniu spalono lub zburzono około 50 kościołów katolickich. Zbrodnie trwały również w kolejnych dniach i później.

W wyniku ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zginęło co najmniej 100 tys. Polaków.

Kresy.pl / zaxid.net

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Wronq
    Wronq :

    Bardzo wygodna teza, zostawmy przeszłość historyką i patrzmy w przyszłość… Co tam ludobójstwo ponad 100 tys Polaków, co tam zrabowany Wołyń I Małopolska Wschodnią. To przeszłość
    ..

    Sprytne. Nie trzeba się rozliczać. Można blokować ekshumację i powtarzać że liczby zawyżone.

    Bardzo sprytne i typowe dla UPAdlińców!

  2. Kasper1
    Kasper1 :

    “Autor podsumowuje, że strategiczne partnerstwo Ukrainy i Polski jest ważnym elementem bezpieczeństwa w Europie, ale będzie możliwe tylko w warunkach równości i wzajemnego szacunku.” – nigdy nie było, nie ma i w możliwej do przewidzenia przyszłości nie będzie żadnego “strategicznego partnerstwa” Ukrainy i Polski oraz jego wymyślonego wpływu na bezpieczeństwo w Europie a więc niech autor nie straszy. Tym bardziej, że w jego pojęciu “warunki równości i wzajemnego szacunku” oznaczają wyrzeczenie się pamięci ludzi na których dokonano niewyobrażalnie bestialskiego ludobójstwa oraz zaprzeczenie prawdzie historycznej w celu opowiadania bredni o wyimaginowanym “partnerstwie strategicznym” na którym, notabene powinno zależeć Ukraińcom a nie nam.

  3. Czeslaw
    Czeslaw :

    Nic nie usprawiedliwia, nic nie może tłumaczyć braku pozwolenia na ekshumację pomordowanych, jeżeli jest taka mozliwość. Taka jest nasza cywilizacja, wygląda na to że Ukraińcy należą do innej cywilizacji. Ukraińcy fałszywie przedstawiają historię. Polska nie podbiła Ukrainy (Rusi Kijowskiej), zrobili to Litwini. A wszyscy obywatele I-ej Rzeczpospolitej mieli równe prawa, oczywiście z podziałem na warstwy. Szlachta polska , litewska i rusińska miała równe prawa a warstwa chłopska zależała w głównej mierze od woli “dobrodzieja” we wszystkich ziemiach Rzeczpospolitej. A co do prześladowań w II-ej Rzeczpospolitej to Liga Narodów stwierdziła ze nie było prześladowań Ukraińców (Rusinów) ze strony władz II-ej RP. Prześladowania to były za Zbruczem (Wielki Głód) ale w czasie Rzezi Wołyńskiej Rosjan nie mordowano.

  4. franciszekk
    franciszekk :

    PODSUMOWANIE komentarzy; Wronq, Kacper1, Czesław !
    Wszystkie te spostrzeżenia i oceny ww. Szanownych Panów wynikają bezspornie z odmiennej cywilizacji turańskiej (prof. Feliks Koneczny dzieło pt. “Cywilizacje”).
    Próba działania na rzecz kompromisu, ugody … itp. odczytywana jest w tej ww. cywilizacji jako; słabość, uległość, podporządkowanie (przykład Putin)!
    Działanie; brutalne z cechami chamstwa i bezczelności to okazywanie mediatorowi swoją pozycję; siły, twardości!
    Czy takie ich strony zachowania chamsko bezczelne w dotychczasowych relacjach nie zauważacie?
    Jedna z nich podam to umieszczenie przez Radę Miasta Lwowa na fasadzie polskiej szkoły popiersia krwawego rzeźnika bezbronnej cywilnej polskiej ludności patrz poniżej;
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Szko%C5%82a_%C5%9Arednia_nr_10_we_Lwowie

  5. jaro7
    jaro7 :

    +Nie ma ,nie było i nie będzie zadnego braterstwa,pojednania bo ukraińcy sa niereformowalni,ich potęzne ego im nie pozwala na dopuszczenie prawdy i uzycie słowa przepraszam.Sam fakt braku pozwolenia na ekshumację jest bardzo wymowny.Niestety mamy “polityków” jakich mamy i dlatego tak jesteśmy traktowani.duda moze sie codziennie macać z Zełeńskim i NIC to nie zmieni.

    • franciszekk
      franciszekk :

      Szanowny Panie.
      NIE może być braterstwa z prostej przyczyny, bo uniemożliwiają to różnice cywilizacyjne tzn. brak zrozumienia w podstawowych zasadach moralnych np. dotyczącego godnego pochówku bez względu ktokolwiek nim byłby nawet; bandyta, złodziej, gwałciciel…..a także ze względów ww moim komentarzu!

  6. GSg
    GSg :

    1. Polacy nie potrzebują przeprosin tylko umożliwienia podjęcia poszukiwań dołów śmierci i ekshumacjach.
    2. Tylko upadłe państwo może temu się sprzeciwiać a barbarzyńca to popierać.
    3. Przeprosiny są dla oprawców, by mogli przejść przemianę. Jeśli nie chcą i wolą bydlaków na cokołach, wolą wkładać patyk w otwartą ranę i lepić rzeźnika na ścianę szkoły z polskim językiem wykładowym, diabeł z nimi.
    4. Żałosne te próby usprawiedliwiania czynów, których usprawiedliwić się nia da. Żyją kłamstwem, karmią się kłamstwem, kłamstwo szczęścia ani wolności nie daje.
    5. Hańba polskiemu rządowi, polskiemu prezydentowi, że śmie nazywać urzędników tego upadłego państwa “naszymi przyjaciółmi”, stręczyć tę “przyjaźń” własnemu narodowi i próbować przekonywać, że to jakiś niedorozwinięty lud, specjalnej troski, który nie jest w stanie zmierzyć się z prawdą, a nawet relatywizować te ohydne zwierzęce czyny.
    6. Nie może być współpracy z ludźmi, z którymi nie można się porozumieć w sprawach elementarnych: osobnicy, którzy śmią uzależniać od czegokolwiek poszukiwania i ekshumacje nie są godni żadnego zaufania. Ci z naszych polityków, którzy mimo tego próbują z barbarzyńcami budować współpracę i nad do niej przekonywać upadlają się i budują na piasku.
    7. Pora nadać rozgłos tej sprawie, nie patrząc na nielojalny polski rząd i prezydenta, w tym występować do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze skargami na to upadłe państwo, za każdy przypadek utrudniania a nawet uniemożliwiania poszukiwań ofiar. To nie jest wyłącznie sprawa międzypaństwowa, to jest też sprawa między tym upadłym państwem a rodzinami ofiar.