GSg @GerardGorecki
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Ten ton otwartej niefinezyjnej pogróżki: “zachowali sie dobrze”. Czyli jak ich spuści ze smyczy dobrze się zachowywać przestaną. Banderowcy przeszli do próby wymuszeń rozbójniczych, czyli jest z nimi źle, czyli jest dobrze.
Kiedy szkodnik podejmuje (za pieniądze Piotra Poroszenki?) temat (akurat rzekomego) szkodnictwa innych.
Pan mądrala chce nas przekonać, że ukraińskiego ludobójstwa nie można porównać z sowieckim ani niemieckim? Czyżby?
1. czy Sowieci zabili więcej?, a nawet jeśli (co nie jest pewne), to czy Ukraińcy nie zamęczyliby więcej ludzi, gdyby tylko mieli możliwości Stalina czy Hitlera?
2. tak się składa, że strona wojująca jest podmiotem prawa międzynarodowego, panie mądralo, i ta deska ratunku (dla szubrawców zresztą) też okazuje się betonowym kołem. Po pierwsze 30 czerwca 1941 r. niejaki Stećko ze swym marionetkowym rządem, ale zawsze, ogłosił niepodległość Ukrainy. Co zmienia, że nikt tego nie uznał? A jeśli nawet zmienia z punktu widzenia prawa międzynarodowego (choć nie jest to pewne), to z pewnością bandy UPA można uznać, a Ukraina obecna gromko to czyni, za stronę wojującą, biorąc na siebie odpowiedzialność, także prawną za wyczyny swoich “bohaterów”.
PS. Ten promienny uśmiech pana mądrali – ukraińskiego lokaja, w przytomności gościa, który promuje ludobójców.
1. Polacy nie potrzebują przeprosin tylko umożliwienia podjęcia poszukiwań dołów śmierci i ekshumacjach.
2. Tylko upadłe państwo może temu się sprzeciwiać a barbarzyńca to popierać.
3. Przeprosiny są dla oprawców, by mogli przejść przemianę. Jeśli nie chcą i wolą bydlaków na cokołach, wolą wkładać patyk w otwartą ranę i lepić rzeźnika na ścianę szkoły z polskim językiem wykładowym, diabeł z nimi.
4. Żałosne te próby usprawiedliwiania czynów, których usprawiedliwić się nia da. Żyją kłamstwem, karmią się kłamstwem, kłamstwo szczęścia ani wolności nie daje.
5. Hańba polskiemu rządowi, polskiemu prezydentowi, że śmie nazywać urzędników tego upadłego państwa “naszymi przyjaciółmi”, stręczyć tę “przyjaźń” własnemu narodowi i próbować przekonywać, że to jakiś niedorozwinięty lud, specjalnej troski, który nie jest w stanie zmierzyć się z prawdą, a nawet relatywizować te ohydne zwierzęce czyny.
6. Nie może być współpracy z ludźmi, z którymi nie można się porozumieć w sprawach elementarnych: osobnicy, którzy śmią uzależniać od czegokolwiek poszukiwania i ekshumacje nie są godni żadnego zaufania. Ci z naszych polityków, którzy mimo tego próbują z barbarzyńcami budować współpracę i nad do niej przekonywać upadlają się i budują na piasku.
7. Pora nadać rozgłos tej sprawie, nie patrząc na nielojalny polski rząd i prezydenta, w tym występować do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze skargami na to upadłe państwo, za każdy przypadek utrudniania a nawet uniemożliwiania poszukiwań ofiar. To nie jest wyłącznie sprawa międzypaństwowa, to jest też sprawa między tym upadłym państwem a rodzinami ofiar.
To nie są polskie “wartości”. W konsekwencji, nie są “wspólne”.
Haniebny wyrok.
no, no, no… co by na to powiedział p. Czaputowicz. Stawiać jakieś warunki poważnemu państwu ukraińskiemu i tak dzielnemu narodowi? Jakieś nieskie dowody wdzięczności. Ci Angole nie mają za grosz ogłady!
Skomentujmy jednak. Niech nie idzie w zapomnienie to wybitne osiągnięcie propagandy.
Jak to miło, że nadworni propagandyści z wpolityce.pl uczcili rocznicę ludobójstwa tym ciekawym akcentem. Do propagandy też trzeba mieć talent i wyczucie, żeby działała i nie można im go odmówić. Aż dziw, że dotychczas nikt nie dostrzegł tych licznych analogii, które same się narzucają:
1. oba wydarzenia stanowią wyjątkowe osiągnięcia bojowe: błyskawiczne zdobycie czterech baterii w niedostępnym terenie z dużymi stratami wprawdzie ale jednak i jeśli chodzi o dzielny “oręż” ukraiński, bestialskie, masowe wyrżnięcie niewinnej, bezbronnej ludności i to jeszcze praktycznie bez strat własnych.
Po prawdzie, cel obu operacji nie był specjalnie podobny: wzięcie umocnionego zespołu punktów obronnych i ludobójstwo ale umówmy się, nie jest to znowu aż tak istotna dystynkcja. Trzeba przecież wziąć pod uwagę, że dzielny naród Zimbabwe, …tfu, stój! pardon, ukraiński jest młody, jeszcze niedorozwinięty i nie miał czasu na takie burżuazyjne fanaberie jak honor (co to w ogóle za brednie!), zasady prowadzenia wojny, zgodnie z konwencjami haskimi, które są przecież burżuazyjnym przeżytkiem, którymi dzielny naród Zim… tfu, pardon, ukraiński, słusznie nie miał się co przejmować. Operetkowe rozróżnianie dzielnej postawy bojowej od zbrodni przeciwko ludności cywilnej jest dla mięczaków.
2. każde z tych wydarzeń zapisało się w historiografii narodowej, odpowiednio każdego z narodów polskiego i ukraińskiego, złotymi zgłoskami.
3. każdy z narodów, polski i ukraiński, uczcił autorów tych osiągnięć licznymi pomnikami, no dobra, może w Polsce nie tak licznymi ale na (od marca 2022 r. nie otworzyłem ani razu wpolityce.pl ale jakoś nie mam wątpliwości, że są tam lepsi ode mnie i wierni najnowszym zdobyczom polskiego językoznawstwa, walce z objawami polskiego kolonializmu i nie uznają innego przyimka jak “w”) Ukrainie i owszem, gdzie nie spluniesz, w liczbie chyba już większej niż niedawno Lenina. Są tam dumni, jak tkliwie (to bardzo subtelni i wrażliwi ludzie) mówią “z naszych chłopców”; no może trochę za bardzo pohulali z tymi Lachami, ale przecież najważniejsze, że ich już tyle nie nosi “święta, odwiecznie ukraińska” ziemia i ich wsie z kościołami zniknęły z jej powierzchni.
Tylko zdaje się polegli kanonierzy z somosierrskiej przełęczy mają chyba nawet godne mogiły, upamiętnienie (Memorial batalla de Somosierra?), cieszą się pamięcią narodową, uczciwym miejscem w podręczniku szkolnym, uznaniem królestwa, wartą honorową w rocznice. No, Polacy z dołów śmierci Wołynia i Małopolski Wschodniej jakoś chyba mniej, ale ostatecznie też o takie głupoty może się czepiać tylko ktoś taki, jak budzący “konsternację”, rozterkę i zażenowanie delikatnych pań, chory z nienawiści x. Isakowicz-Zaleski.
I oczywiście, Ukraina z własnej polityki narodowościowej, która jest istotną przycyzną obecnej wojny, tłumaczyć się nikomu nie musi.
Polska popełniała błędy w polityce narodowościowej i mamy obowiązek się z tego tłumaczyć. Ukraina, która występuje wobec nas w roli pasera w odniesieniu do Wołynia i Małopolski Wschodniej, z wymordowania nie-Ukraińców, wygnania Polaków tłumaczyć się nie musi, bo to “odwiecznie ukraińskie ziemie”, podobnie jak Przemyśl, Jasło, Krosno, ba! Kraków. To nie było pogwałcenie stounków międzynarodowych, bo sprawę formalnie załatwili za nas Roosevelt, Stalin i Churchil – lege artis. A my jako dzielny i odważny naród, jesteśmy z tego dumni, przeprośmy za “okupację” tych ziem, zgódźmy się na grabież polskich dóbr kultury z Ossolineum i lwowską galerią obrazów na czele, grabież rzymsko-katolickich kościołów, stłamszenie Polaków i resztek polskiego życia kulturalnego na tych ziemiach, z tablicą bandyty Szuchewycza na polskiej szkole i zapomnijmy raz na zawsze kim byliśmy i kim moglibyśmy być.
Ergo
1. Niemcy to niepoważny partner, bo wysuwamy wobec nich roszczenia o reparacje.
2. Polska, której ekscelencja był ministrem spraw zagranicznych (Boże, zmiłuj się nad naszym nieszczęśliwym krajem), jest państwem niepoważnym, bo Ukraina może na niej wymusić odnowienie …nie, nie grobów z imieniem, nazwiskiem, datą śmierci i krzyżem, choć to sataniści, ale pomników! z upamiętnieniem statusu kombatanta ludobójczej upa.
3. Z tego samego powodu Polska, w przeciwieństwie do Ukrainy, nie jest dumnym narodem.
4. Ekscelencja Jarosław Kaczyński jest niepoważny ponieważ uzależnia wejście Ukrainy do UE od zgody na poszukiwania, ekshumacje i pochówek ludzi z dołów śmierci. Z jakiegoś dziwnego powodu (vulgo z tchórzostwa) Polska będzie upraszać UE by Ukrainę nie przyjęła do UE, bo sama, wg ekscelencji prezesa, sprzeciwić się temu nie może.
5. polska dyplomacja wnosi ogromny wkład w rozwój logiki formalnej, myśli dyplomatycznej i stosunków międzynarodowych: w relacjach międzypaństwowych nie należy uciekać się do negocjacji, których “groźby” są istotą, a do aktów proszalnych i dziękczynnych, moralnych uniesień, tudzież zwisu u klamki, już nawet nie Waszyngtonu, Berlina czy Brukseli, ale …(jesteśmy na dnie) …Kijowa! Jest to słynna polityka zagraniczna bezalternatywna, która w zasadzie jest bezobsługowa – nie robimy nic, bo nic zrobić się nie da i mamy komfort i poczucie dobrze wykonanego zadania. Ceterum censeo: nienawidzimy Ruskich i dla tej emocji poświęcimy wszystko, nawet nasze żywotne, najistotniejsze interesy.
6. Dziękujemy ekscelencji prezesowi, dziękujemy panu premierowi i panu prezydentowi za postawienie na czele resortu spraw zagranicznych dumnej Polski tego szlachetnego i dumnego męża stanu.
“Polska nie załatwia nic dla siebie…” – to szkoda, bo ostatecznie Polska i Polacy, także na Ukrainie, żyjący i ci w dołach śmierci, też ma chyba jakieś interesy, niekoniecznie zbieżne z interesami USA, Niemiec, Francji, Turcji… Za to dba o interesy Ukrainy… Czy to jest normalne, czy to nie jest chore? Czy pan Andrzej Duda jest prezydentem Polski czy Ukrainy? Przykro to powiedzieć, i straszno, ale pan prezydent nie jest lojalny wobec Narodu, na czele którego przyszło mu stanąć.
Dlaczego nie uzależnić wejścia do NATO od bezwarunkowej zgody na ekshumację? Bardziej Ukrainie zależy na tym zakazie czy na wejściu do NATO? Z czego i tak Polska nie będzie miała pożytku, bo w razie ataku Ruskich na Ukrainę będzie musiała wdać się w wojnę. Polska za bezdurno chce wziąć na siebie to zobowiązanie, nie oczekując nic w zamian? Nawet tak oczywistej sprawy jak zniesienie barbarzyńskiego zakazu poszukiwań i pochówku ludzi? I to dla pana prezydenta i jego otoczenia nie jest zdrada? To jest rozumiem dla nich wielka polityka, której głupi naród nie potrafi pojąć. Jakie to wszystko dojmująco żałosne i w sumie tragiczne, że przywódcy Polski to ludzie bez godności narodowej, bez charakteru, niesamodzielni, tchórzliwi, z kompleksami, łasi na pochwały jakiegoś przybłędy Bidena i fotkę z popularnym w pewnych kręgach gościem w zielonym tiszercie, gotowi za paciorki kilku ciepłych komentarzy w mediach i na salonach, podjąć się podłej roli adwokata banderowców wobec własnego Narodu.
Jaki to przejmująco przykry dzień, widzieć, że polskie władze akceptują już banderowską narrację o symetrii win. Strach, głupi i podły, przed Rosją, każe to im niedługo jeszcze przeprosić Ukrów za Wołyń.
To wszystko bierze się z głębokiej niewiary w samodzielność Polski, w zdolność odparcia rosyjskiej agresji (realnej czy nie) samodzielnym wysiłkiem zbrojnym. I ta niewiara, pana prezydenta i establiszment dyskwalifikuje. Tak samo jak dyskwalifikuje brak elementarnych wniosków z historii, z oparcia polityki na egzotycznych sojuszach jak w 1939 r., szalonej decyzji o pchaniu się bez przygotowania w konflikt, jak do Powstania Warszawskiego i z niepohamowanej próżności kabotyńskich uniesień w mniemanej wyższości moralnej dla ulotnego poklasku międzynarodowej publiczności.
Państwo, które jest nam wrogie do tego stopnia, by odmówić człowiekowi godnego pochówku, i to mimo całej tej frajerskiej a nieprzebranej pomocy, jakiej od nas doświadczyło i doświadcza w tragicznej dla siebie chwili, nie jest godne poświęceń, których pan prezydent od Polaków wobec tego państwa oczekuje. Samo zgłoszenie takiego oczekiwania jest już obelgą.
Dziecko profesorów, z Krakowa, zna Antygonę czy historię Priama i jego starań o wydanie zwłok Hektora, i siódmy uczynek miłosierdzia co do ciała, ale widocznie potrafi poświęcić bezwzględny szacunek dla zwłok, i to jeszcze rodaków – warunek sine qua non naszej cywilizacji, dla haniebnej współpracy z potomkami i czcicielami ludobójców, którzy lekcje traktowania ludzkich zwłok odbierali od azjatyckiej dziczy po bitwie pod Kałką. Z głupoty i strachu (przesadnego zresztą i obsesyjnego) przed Ruskimi zaproponuje jeszcze Ukrom może Przemyśl, jak renegat Adam Borowski. W czym im Przemyśl pomoże w wojnie z Ruskim? W niczym, ale pokażemy jacy jesteśmy „wspaniałomyślni”. Wyrzućmy te „elity”.
To nie jest kwestia tylko pochówku i upamiętnienia, to jest kwestia istnienia naszego Narodu – jeśli nie jesteśmy lojalni wobec siebie, Polaka Wilniuka, z Lidy, Grodna czy Lwowa, Iłukszty czy Zaolzia wobec naszych zmarłych przodków, to nie możemy się uważać za Naród, za wspólnotę. Jesteśmy pośmiewiskiem i stajemy się godnymi pogardy, nawet we własnych oczach.
A gdy Ukry się kiedyś opamiętają, zapytają dlaczego oczekiwaliście od nas szacunku dla waszych zmarłych, skoro sami im go nie okazaliście? Taką lekcję szacunku dla zmarłych nam chcieliście dać? To jest ta wasza pretensja do moralnej wyższości?
A prymat prawa międzynarodowego niech Pan zacznie przywracać od cofnięcia uznania prezydenta Lecha Kaczyńskiego w imieniu Rzeczypospolitej dla oderwania Kosowa od Serbii.
Jak się NATO nie podoba, to po co ze wstąpienia do niego daliście Ruskim casus belli? Rozumiem, że ukraińskiemu reżimowy zależy na tym by do wojny wciągnąć teraz pół świata. Nie wiem, czy można mieć nadzieję, że polskim władzom zabraknie na to głupoty i dobrze wykorzystają czas, jaki Polsce został.
Prokurator Młynarczyk prowadzi postępowania mimo konfliktu interesów. Tolerowanie takich zjawisk obniża zaufanie społeczeństwa do prokuratury polskiej.
Co do agentów wpływu, o których tak się rozwodzi niejaki Isajew, to rozumiem, że polski wymiar sprawiedliwości miałby ich zwalczać, o ile tenże Isajew, “zdemaskuje” ich jako agentów rosyjskich, co do ukraińskich zaś przeciwnie – państwo polskie powinno, rzecz jasna, futrować ich szmalem i chuchać dmuchać na niebożęta. Ma się rozumieć, ten cały Isajew ukraińskim agentem wpływu nie jest.
Dno i służalstwo.
Ksiądz, jak ksiądz, może mieć większy albo mniejszy charakter. Można na nim wieszać psy, pytanie tylko, od kogo dostaje pieniądze na remont dachu czy zgody administracyjne na prace budowlane i tysiąc innych drobiazgów? Czy pomoc od nas z Polski jest na tyle duża, regularna, …czy w ogóle jakaś?!!! by takiemu księdzu dać niezależność finansową i oparcie do walki o tożsamość religijną, narodową, polski albo łaciński język liturgii, moralny sprzeciw wobec pogan spod czerwono-czarnej szmaty i elementarną godność narodową? On tam jest sam z bandą barbarzyńców na karku każdego dnia i odpowiedzialnością za swoje owce. Nie pochwalam tego co zrobił, do wszelkich objawów ukraińskiego szowinizmu czuje obrzydzenie. Nie znam jednak tego księdza, a zanim go potępimy zastanówmy się czy zrobiliśmy co do nas należy by dać takim jak on wsparcie moralne i materialne, bo na pomoc ze strony swych biednych i zaszczutych wiernych raczej liczyć nie może, oni sami potrzebują jeszcze więcej pomocy. Nie mówię już o polskim rządzie, bo szkoda tu gadać, nie robi na Wschodzie tego czego wymaga dobrze pojęty interes narodowy, tylko w cudzym interesie, wysługując się najpodlej obcym, uprawia żałosną “wielką politykę” , której kanonem jest poświęcanie Polaków dla kompromisów z kanaliami, albo rzuceniem im w najlepszym razie jakichś ochłapów – w sumie to jedna wielka stała pogarda dla naszych małych braci rodaków, których traktują jak pętaków. Mówię o tym, co robi każdy z nas by wspierać polskich duchownych katolickich, którzy nie zaparli się jeszcze swej narodowości i parafie na Wschodzie – modlitwą, słowem, a przede wszystkim finansowo?
Gerard
Pytania zadawane przez Mazurka, nie świadczą niestety, że utrzymuje się on w życiowej formie intelektualnej.
Abstrahując od różnicy w wartości estetycznej pomiędzy banderowskim pomnikiem a Cmentarzem Orląt, ściśle lwy z Cmentarza Orląt są nie tyle “nielegalne” co “zdelegalizowane”, jak cała polskość Lwowa po 1945 r. Co do logiki wywodu pani redaktor, to z tym też jest kłopot, bo Polakom chodzi o uporządkowanie grobów ludzi, których kości walają się byle gdzie, a banderowcom o pomniki ich “bohaterów”. Ktoś kto godzi się na stosowanie banderowskiej symetrii w tej sprawie, z etyką ale i z polską racją stanu, ma niewiele wspólnego. Trzeba się pogodzić z tym, że barbarzyńskie państwo będzie się mścić na zmarłych, ale mówi się trudno, a ograniczyć to ryzyko może chyba tylko stanowcza i godna postawa władz RP, której wciąż niedostaje i to jest zasadnicza kwestia.
Co tak cuchnie? a to wicemichnik znów otworzył gębę. Dobrze durniu, więcej tych bredni, byśmy się na was mogli jeszcze lepiej poznać zawczasu. Mam dla Ciebie złą wiadomość, Polska to nie kretyńskie Niemcy czy Francja. Nie w smak ci nasze wartości, to droga wolna przybłędo.
Co tak cuchnie? a to wicemichnik znów otworzył gębę. Dobrze durniu, więcej tych bredni, byśmy się na was mogli jeszcze lepiej poznać zawczasu. Mam dla Ciebie złą wiadomość, Polska to nie kretyńskie Niemcy czy Francja. Nie w smak ci nasze wartości, to droga wolna przybłędo.
Ramzan Kadyrow też startuje od Kukiza?
Kraj, zaprzyjażniony raczej z PiSem, niż z Polską, którego to towarzysze partyjni najchętnie wysłaliby Wojsko Polskie by umierało za ukraiński Lwów pod sojuszniczą czerwono-czarną flagą. Orlęta się w grobie przewracają. Politycy za dychę. Wyślijcie jeszcze nasz nieustraszony wywiad do Węgrów, Czechów, Słowaków i Rumunów, bo oni też tacy jacyś agenturalni. Jak się nie ma innych argumentów to zostaje gadać takie brednie.
Pomijając już dyskusję na temat roli Polaków v. roli Niemców w Jedwabnem i ilu sprawiedliwych Żydów schroniło Polaków w czasie okupacji sowieckiej tego miasteczka i całego terenu zajętego przez bolszewików, czy ofiar w stodole było więcej od pasażerów statku St. Louis? Dalej mam pytanie, co Żydzi z Nowego Jorku, rząd USA i obywatele tego państwa zrobili dla ograniczenia liczby ofiar Holocaustu, szczególnie po raporcie władz polskich przedstawionym prezydentowi Roosveltowi, jego administracji i opinii publicznej USA, w tym środowiskom żydowskim? Następne pytanie, czy policja żdyowska w gettach, też jest zaliczana do współpracowników “nazistów”? Jeśli uczciwie odpowiedzieć na te pytania, wówczas okazuje się, że pętak, który uważa za stosowne wymienić, i to wyłącznie, Polskę i Węgry obok “nazistów”, jak i państwo, które ten gnojek reprezentuje, nie warci są splunięcia. Dobrze byłoby już dawno przestać traktować USA jako naszego sojusznika.
Inne wyjście takie, że ekshumujemy szczątki polskich żołnierzy z Katynia i innych punktów w Rosji do Polski i wtedy istotnie, możemy sobie darować Rajd Katyński i sabotować ruskich bajkerów. Do tego czasu, spuśćmy z tonu, bo chyba nie o to chodzi by zwoływać pospolite ruszenie przeciwko nim, wsypywać im cukier do baku i kroić opony, w sytuacji gdy nasze państwo leży skopane i bezwolne, a Polaków systematycznie napadają w Królewcu i okolicach. Trzeba zacząć od wymiany władzy, by ta planowała posunięcia wobec Rosji, Ukrainy, etc. na szczeblu państwowym, a nie reagowała doraźnie albo w ogóle nie reagowała.
Nie tyle piękny, co pragmatyczny i wymuszony. Czy bowiem polska Policja ma zamiar eskortować ruskich bajkerów by zapobiec żenującym prowokacjom, które ich propaganda obtrąbi na pół świata? Nic nam o tym nie wiadomo. Ambasador rosyjski w Warszawie równiez wielokrotnie wypowiadał się wobec Polski prowokacyjnie, i co mamy mu odmówić w związku z tym ochrony wynikającej z prawa dyplomatycznego? Trzeba reagować inaczej. Zresztą, chyba naszym poczuciem wartości nie zachwieje kremlowska propaganda? To, że gość coś mówi, nie znaczy, że komandor Węgrzyn się z nim zgadza. To do państwa przede wszystkim należy np. odpowiedni propagandowy cios odwetowy: Polacy kapo? A która narodowość najliczniej wsparła militarnie Hitlera? Rosjanie z Własowem na czele.
Od początku zastanawiałem sie czy ktoś pomyśli o retorsji Rosjan wobec Rajdu Katyńskiego. Że nikt z gadających głów, to słabo. Czy ktoś zrobił bilans zysków i strat? Dobra decyzja komandora. Skoro Polski nie stać na usunięcie pominków sowieckich, i takichże upamiętnień z przestrzeni publicznej, od czego powinna zacząć, niech sobie daruje przepychankę z bikerami. Ruscy, wiadomo wróg, ale nawet z wrogiem można rozmawiać po ludzku i można nawet w tej dyskusji osiągać swoje cele, o ile się wie czego się chce i potrafi wykorzystać atuty i presję w odpowiednim miejscu. Można nie lubić Rosjan ale dobrze nie być idiotą. Można lubić Ukraińców, jeśli ktoś koniecznie chce, jestem w stanie to nawet zrozumieć, ale byłoby dobrze stosować do jednych i drugich tę samą miarę, jeśli się chce zachować szacunek do samego siebie i do własnego narodu.
Nie jest specjalnie istotny wybór momentu w jakim przyjęli tę ustawę, choć ma to swą wymowę, jednoznaczną. Ważne jest, że ta ustawa w ogóle została przyjęta. Komorowski jest niezwykłym szkodnikiem, ale i PiS wypije też na wyborach piwo, które nawarzył swymi zaniechaniami i nieprzytomną, nachalną, niegodną proukraińską “polityką”.
Przede wszystkim bardzo się cieszę, że PiS z własnej jak rozumiem inicjatywy wystąpił z tym pytaniem. Jest to bodaj, że nie pierwsza, mam nadzieję, że nie ostatnia, oznaka poważnego stosunku do Kresowiaków. Cieszę się, że organizacje kresowe, jakkolwiek jeszcze rozproszone, mają okazję wymiany ideowej na partnerskiej stopie. Instytut Ziem Wschodnich, porządnie zrealizowany i zorganizowany, byłby czymś wspaniałym i nieocenionym.
Nie chcę mnożyć postulatów, bardziej chciałbym zaproponować to co w jednym czy drugim już wymienionym punkcie moim zdaniem powinno sie znaleźć.
Otóż, pod punktem 5:
– pozywtyne rozpoznanie przez Ukrainę wniosku rewindykacyjnego dotyczącego pozostałej części Ossolineum i innych lwowskich kolekcji, w tym rewindykacja lwowskiej galerii obrazów i innych kolekcji dzieł sztuki, muzealiów i archiwów stanowiących do 1939 r. własność polskich instytucji, w tym fundacji, a także zbiorów prywantych zdeponowanych w Ossolineum i innych instytucjach na czas wojny;
– zwrot kościołów rzymsko-katolickich parafiom, z kościołem św. Marii Magdaleny we Lwowie, w pierwszej kolejności;
– dalej pod punktem 5, poważna i adekwatna do rangi Domu Ukraińskiego w Przemyślu, propozycja lokalizacji Domu Polskiego we Lwowie wraz z pełnym nieograniczonym i nieobciążonym tytułem własności, o powierzchni wystarczającej na pomieszczenie wszystkich poważniejszych instytucji dla życia polskiego we Lwowie i okolicach, z Polskim Radiem Lwów;
– usunięcie tablicy ku czci niejakiego Szuchewycza ze ścian polskiej szkoły we Lwowie (vis-a-vis kościoła św. Marii Magdaleny);
– poważne wsparcie, w tym na arenie międzynarodowej, dla Polaków z Wileńszczyzny w walce z prześladowaniami ze strony władz i administracji litewskiej;
– postulat personalny, odstąpienie od pomysłu przyznania p. Żurawskiemu vel Grajewskiemu teki szefa MSZ i rezygnacja ze współpracy z ekspertami pokroju Bogumiły Berdychowskiej;
– skuteczne usunięcie nielegalnych upamiętnień zbrodniarzy z UPA na terenie Polski;
– skuteczne zdyscyplinowanie wybryków środowiska mniejszości ukraińskiej w Polsce na łamach „Naszego Słowa”, poprzez sankcje ograniczenia względnie cofnięcia subwencji albo równoważne.
A pod punktem 5, 9 albo 10, na wysokiej pozycji, powinien stanąć godny pochówek dla wszystkich ofiar banderowskiego ludobójstwa, przez co rozumiem ekshumację, identyfikację genetyczną, ponowny pochówek państwowy, poświęcona ziemia, krzyż i prosta zwięzła ale prawdziwa informacja o tożsamości ofiar oraz sprawców, oraz dacie śmierci, w jezyku polskim i ukraińskim;
Pod punktem zaś 9 – obchody na poziomie państwowym z udziałem najwyższych władz RP i pomnik ofiar ludobójstwa banderowskiego w godnym miejscu w centrum Warszawy.
Oczywiście, jestem ciekaw, jak PiS i Andrzej Duda do tego się odniosą, ale ta inicjatywa daje jakiś tam promyk nadziei na opamiętanie się przez PiS i w ten sposób zdobycie, także przez Andrzeja Dudę poważnej części głosów. Jeszcze nie jest za późno.
@ruskiagent 03.03.2015 18:32
Czy Stalin przejmował się takimi szczegółami jak parę setek tysięcy ludzi? Przykładem powojenne granice Białorusi, Litwy i Zakarpacie w USSR. Czy przejmował się w 1921 r. Polakami z Mińszczyzny, Żytomierszczyzny albo wschodniego Podola? Co z nimi zrobił? Truizmy.
Banderowska dzicz miała obsesję i dała jej upust. Racjonalizowanie tego teraz przez nich jest jakąś ględą-hagadą. Ale oczywista, że nawet gdyby taki związek był, niczego to nie usprawiedliwia.
Ma się rozumieć, że ten “intelektualista” na haju, jest greckim katolikiem pełną gębą, podobnie jak Bandera i cała ta banderowska jaczejka, którą nie kanonizują jedynie przez jakieś niewytłumaczalne nieporozumienie. 10 Przykazań zostało ustanowionych w latach 60-ych, Doncow wiecznie żywy, a takim burżuazyjnym duperelom jak moralność chrześcijańska na pohybel.
Inny ciekawy wątęk, to związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy ludobójstwem Polaków i innych nie-banderowców w 1943 i następnych latach, a szansami na powstanie państwa ukraińskiego. Związek żaden. Następny, to supozycja, że inni, w tym Polacy postąpiliby na ich miejscu podobnie. Jakies przesłanki? Polacy byli okupowani i eksterminowani, bywało w ludobójczy sposób, przez dziesięciolecia, czasem setki lat. Nigdy nie sformułowali jednak takiej złotej myśli. Nawet polski nacjonalizm, nie wyrzekł się etyki katolickiej. A co do czystości Strzelców Siczowych i powstrzymywania się od zbrodni wojennych, to pozostawiło to wszystko równiez wiele do życzenia.
A zatem etyka sytuacyjna. Dobrze się stało, że p. Prochaśko, było nie było jakaś tam postać dla Ukraińców i banderowców z Małopolski Wschodniej, się opowiedział – wyraźniej nie można było. Wiemy z kim mamy okoliczność. Pytanie do PiS i jego wyborców ile, jakie i kiedy wyciągnie z tego wnioski.
Hemar:
…że się nie będę bratał
Z żadną rodzinną szują,
Z tych co się Lwowa wyparły
I jeszcze zbójom dziękują
Wynika z tego, że Gazecie Polskiej i całemu temu towarzystwu, bardziej zależy na Ukrainie niż na Polsce. Rozumiem, że wg nich sprawiedliwie Stalin zabrał Lwów Polakom i ich z niego wypędził. Było to tak słuszne, że nawet dziś Polacy nie mają prawa pisnąc na ten temat. Ekipa z Gazety Polskiej stoczyła się do poziomu renegatów.
Ach, jaki ten ambasador chwat! Szkoda, że czytelnicy tego portalu nie dowiedzą się, że kolejnym kilkukrotnie skandowanym hasłem na Marszu, zresztą bezpośrednio po “Ruskiej k…wie” było “J…ć Banderę i UPA”.