Komisja Europejska zorganizuje wartą 700 tys. euro na pomoc humanitarną dla migrantów na Białorusi, którzy próbują przedostać się do Polski i dalej na Zachód. Chodzi m.in. o żywność i koce. Szefowa KE deklaruje zwiększenie pomocy, pod warunkiem, że Mińsk przestanie wspierać migrację.

W środę unijny komisarz ds. zarządzania kryzysowego Janez Lenarcic poinformował na Twitterze, że Komisja Europejska w ramach pilnej odpowiedzi na apel, przeznacza wstępne finansowanie na pomoc humanitarną „dla ludzi pozostawionych samych sobie na granicy białorusko-polskiej”, czyli dla migrantów, którzy próbują przedostać się z Białorusi na stronę polską. Unijne środki finansowe mają wesprzeć Międzynarodową Federację Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca oraz białoruski oddział Czerwonego Krzyża i inne podmioty partnerskie, żeby mogły one „dostarczyć bardzo potrzebną pomoc”.

„Unia Europejska wspiera swoich partnerów humanitarnych, żeby pomóc złagodzić cierpienia ludzi, którzy zdanych na własne siły na granicy i w innych częściach Białorusi” – powiedział Lenarcic. Komisarz wezwał też do zapewnienia organizacjom humanitarnym „z obu stron” granicy stałego dostępu do dużych grup uchodźców i migrantów, że mogły one zapewniać im pilnie potrzebną pomoc.

Szefowa KE, Ursula von der Leyen potwierdziła tę deklaracją i poinformowała, że na pomoc dla „ludzi uwięzionych na granicy z Białorusią” zostanie przeznaczone 700 tys. euro. Zaznacza, że Komisja jest gotowa uczynić więcej, ale pod warunkiem zmiany polityki przez władze w Mińsku.

„Europa jest po stronie ludzi uwięzionych na granicy z Białorusią. Komisja Europejska mobilizuje 700 000 euro, żeby dostarczyć żywność, koce, środki higieny i zestawy pierwszej pomocy. Jesteśmy gotowi zrobić więcej. Jednak białoruski reżim musi zaprzestać wabienia ludzi i wystawiania ich życia na ryzyko” – napisała na Twitterze von der Leyen.

Agencja Reuters zaznacza, że wcześniej Unia Europejska była krytykowana za to, że robi za mało, by pomóc migrantom na granicy polsko-białoruskiej. Przytacza też niedawną wypowiedź szefa MON, Mariusza Błaszczaka, którego zdaniem kryzys migracyjny na granicy może trwać miesiącami, ale Polska jest na to przygotowana.

Przypomnijmy, że w środę p.o. kanclerza Niemiec, Angela Merkel rozmawiała z polskim premierem Mateuszem Morawieckim. Tematem rozmowy była „ścisła” niemiecko-polska koordynacja w sprawie „niepokojącej sytuacji” na granicy UE z Białorusią. Według relacji Niemców, Merkel „podkreśliła pełną solidarność niemiecką z Polską”. Należy jednak zaznaczyć, że wcześniej rzecznik niemieckiego rządu potwierdził doniesienia strony białoruskiej o drugiej od poniedziałku rozmowie telefonicznej Merkel z Aleksandrem Łukaszenką. Według Steffena Seiberta Merkel rozmawiając z białoruskim przywódcą podkreśliła potrzebę zapewnienia migrantom pomocy humanitarnej i możliwości powrotu, przy wsparciu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców (UNHCR) i Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) oraz we współpracy z Komisją Europejską.

Podanie do wiadomości publicznej informacji o telefonie Merkel do Łukaszenki przez białoruskie państwowe media wywołało wybuch radości w obozie migrantów koło przejścia granicznego w Kuźnicy.

Pierwsza, poniedziałkowa rozmowa telefoniczna Merkel i Łukaszenki, wywołała krytykę w Niemczech oraz poza ich granicami. Rozmów z białoruskim dyktatorem musiał bronić w środę Steffen Seibert. Według niego Angela Merkel „wykonała ten telefon w ścisłej koordynacji z Komisją Europejską i po skontaktowaniu się z ważnymi partnerami, zwłaszcza w regionie”.

Dodajmy, że w ubiegłym tygodniu Merkel dwukrotnie rozmawiała na temat kryzysu migracyjnego także z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem. Według oficjalnego komunikatu Kremla, „Władimir Putin opowiedział się za odnowieniem kontaktów między państwami UE i Białorusią w celu rozwiązania tego problemu”. We wtorek analogiczne stanowisko wyraził szef MSZ Rosji, Siergiej Ławrow. Powiedział też, że Rosja jest gotowa pomóc, ale pod warunkiem, że z Białorusią będą rozmawiać bezpośrednio władze UE. Oświadczył też, że zachowanie strony polskiej wobec migrantów jest niedopuszczalne.

W środę do niezależnych od Polski kontaktów na linii Berlin-Moskwa odniósł się prezydent Andrzej Duda, który poruszył tę kwestię podczas rozmowy z prezydentem Niemiec. – Powiedziałem prezydentowi Niemiec, że Polska nie uzna żadnych ustaleń ws. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, które zostaną podjęte ponad naszymi głowami – oświadczył Andrzej Duda.

Jak pisaliśmy, polscy maszyniści apelują do władz PKP i PKP Cargo o wstrzymanie połączeń kolejowych z Białorusią, zwracając uwagę na zagrożenie ze strony migrantów i białoruskich służb oraz ryzyko prowokacji.

Jak informowaliśmy, w nocy ze środy na czwartek setki migrantów próbowały przedrzeć się przez polską granicę. Według MON, działaniami jednej z takich grup, liczącej około 100 osób, kierowali żołnierze białoruskiego Specnazu. Według Straży Granicznej, jednak z grup forsujących nocą granicę liczyła około 500 obcokrajowców. Z kolei na innym odcinku granicy dwaj umundurowani mężczyźni rzucali kamieniami w polskich policjantów. Na miejsce wezwano kilkudziesięciu polskich funkcjonariuszy. Według informacji MON, minioną noc część migrantów spędziła na nowym koczowisku w rejonie przejścia granicznego Kuźnica-Bruzgi. Wcześniej białoruskie służby autobusami przewiozły dużą grupę cudzoziemców w niewiadomym kierunku.

W środę białoruski Komitet Śledczy wszczął sprawę karną przeciwko polskim funkcjonariuszom, którzy we wtorek odparli szturm migrantów na przejście graniczne Kuźnica-Bruzgi, zarzucając im „zbrodnie przeciwko ludzkości”. Na Białorusi grozi za to nawet kara śmierci.

ZOBACZ: Dziecko rzuca kamieniami w polskich funkcjonariuszy broniących granicy [+VIDEO]

Przeczytaj: Atak imigrantów przebiegał pod ścisłą kontrolą białoruskich służb [+VIDEO]

Jak wcześniej informowaliśmy, w środę Straż Graniczna podała, że nielegalni imigranci, którzy koczowali w pobliżu przejścia granicznego Bruzgi, opuszczają swoje obozowisko. Opublikowano film, który pokazuje, że duża grupa osób opuszcza koczowisko, przemieszczając się w nieznanym kierunku pod nadzorem białoruskich służb.

Przeczytaj: Migranci wycofali się do dawnego koczowiska. SG: jest tam ok. 2000 ludzi

Z relacji białoruskich mediów wynika, że część migrantów jest przenoszona spod granicy z Polską do specjalnego ośrodka, przygotowanego w przygranicznym centrum transportowo-logistycznym. Białoruskie media promują narrację, według której Białoruś otacza wszystkich migrantów opieką.

Straż Graniczna poinformowała w środę, że także we wtorek wieczorem odnotowano dwie siłowe próby przekroczenia granicy. Opublikowano też nagranie jednego z zajść. Podczas zdarzenia białoruskie służby używały lasera.

W czasie wtorkowych starć z nielegalnymi imigrantami na polsko-białoruskiej granicy rannych zostało 12 polskich mundurowych (w tym 9 policjantów). Wszyscy policjanci poszkodowani podczas starć w Kuźnicy opuścili już szpitale.

Twitter / Reuters / PAP / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply