Białoruski Komitet Śledczy wszczął sprawę karną przeciwko polskim funkcjonariuszom, którzy we wtorek odparli szturm migrantów na przejście graniczne Kuźnica-Bruzgi, zarzucając im „zbrodnie przeciwko ludzkości”. Na Białorusi grozi za to nawet kara śmierci.

Według agencji BelTA, już w nocy z wtorku na środę na miejscu starć ze szturmującymi polską granicę migrantami pojawili się białoruscy śledczy. Jak podano, zebrali „liczne obiekty, w tym metalowe i plastikowe elementy amunicji, a także trawę i glebę ze śladami substancji toksycznych i drażniących”, które przekazano do analizy. Ponadto, białoruscy śledczy przesłuchiwali niektórych migrantów w charakterze świadków, a także zbierali materiały wideo „dokumentujące użycie przez stronę polską specjalnego sprzętu i amunicji”.

ZOBACZ: Dziecko rzuca kamieniami w polskich funkcjonariuszy broniących granicy [+VIDEO]

Przeczytaj: Atak imigrantów przebiegał pod ścisłą kontrolą białoruskich służb [+VIDEO]

W środę po południu Komitet Śledczy Białorusi podał, że działania polskich służb wobec migrantów na granicy w dniu 16 listopada br. zostały uznane za „zbrodnię przeciwko ludzkości”.

Komitet Śledczy wszcząć zarazem śledztwo z artykułu 128 Kodeksu karnego Białorusi. Dotyczy on zbrodni przeciwko ludzkości i masowych aktów przemocy ze względów rasowych i etnicznych. Na Białorusi grozi za to kara od 7 do 25 lat więzienia lub dożywocie, a nawet kara śmierci.

Według białoruskich mediów, ich śledczy dalej pracują w rejonie przejścia granicznego Bruzgi i na samym przejściu. Mają też rozmawiać z obcokrajowcami, którym udzielono pomocy medycznej w wyniku, jak twierdzą Białorusini, „wystawienia na działanie substancji toksycznych”.

Należy zaznaczyć, że we wtorek wieczorem Stanisław Żaryn, rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych zamieścił w sieci wpis, w którym informował o pojawieniu się białoruskich funkcjonariuszy śledczych w rejonie, gdzie wcześniej migranci próbowali sforsować granicę. „Zachowywali się jakby zabezpieczali dowody w śledztwie” – napisał Żaryn. Dodał wówczas, że strona polska spodziewa się wykorzystania zajść przeciwko polskim żołnierzom i strażnikom granicznym.

Agencja BelTA przytacza wypowiedź doradcy przywódcy Białorusi na obwód grodzieński, Jurija Karajewa, który twierdzi, że część cudzoziemców doznała poparzeń chemicznych okolic oczu z powodu rzekomego zastosowania przez stronę polską odczynnika łzawiącego w wodzie z policyjnych polewaczek.

Dodajmy, że znany białoruski politolog i propagandysta, Wadim Gigin, wezwał do „zbierania dowodów zbrodni na uchodźcach”.

Jak wcześniej informowaliśmy, w środę Straż Graniczna podała, że nielegalni imigranci, którzy koczowali w pobliżu przejścia granicznego Bruzgi, opuszczają swoje obozowisko. Opublikowano film, który pokazuje, że duża grupa osób opuszcza koczowisko, przemieszczając się w nieznanym kierunku pod nadzorem białoruskich służb.

Przeczytaj: Migranci wycofali się do dawnego koczowiska. SG: jest tam ok. 2000 ludzi

Z relacji białoruskich mediów wynika, że część migrantów jest przenoszona spod granicy z Polską do specjalnego ośrodka, przygotowanego w przygranicznym centrum transportowo-logistycznym. Białoruskie media promują narrację, według której Białoruś otacza wszystkich migrantów opieką.

Straż Graniczna poinformowała w środę, że także we wtorek wieczorem odnotowano dwie siłowe próby przekroczenia granicy. Opublikowano też nagranie jednego z zajść. Podczas zdarzenia białoruskie służby używały lasera.

W czasie wtorkowych starć z nielegalnymi imigrantami na polsko-białoruskiej granicy rannych zostało 12 polskich mundurowych (w tym 9 policjantów). Wszyscy policjanci poszkodowani podczas starć w Kuźnicy opuścili już szpitale.

We wtorek nielegalni imigranci przy przejściu w Kuźnicy znów zaatakowali polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. „Migranci zaatakowali naszych żołnierzy i funkcjonariuszy kamieniami oraz próbują zniszczyć ogrodzenie i dostać się na teren Polski. Nasze służby użyły gazu łzawiącego żeby stłumić agresję migrantów” – podał MON na Twitterze. Do wpisów dołączono zbiór nagrań, które przedstawiają atak. Imigranci zostali wyposażeni przez białoruskie służby w granaty hukowe i obrzucili polskich żołnierzy i funkcjonariuszy.

Wtorkowy atak nielegalnych imigrantów na polskich funkcjonariuszy i żołnierzy przebiegał pod ścisłą kontrolą białoruskich służb. W wyniku wtorkowego ataku nielegalnych imigrantów na funkcjonariuszy polskich służb, poważnie ranny został polski policjant. „Prawdopodobnie doszło do pęknięcia kości czaszki po uderzeniu przedmiotem” – informuje policja.

Czytaj także: Kryzys graniczny obnażył naszą międzynarodową pozycję i możliwości

Belta.by / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply