Zdaniem rzeczniczki Białego Domu, do spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji w Waszyngtonie mogłoby dojść tej jesieni.

Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders poinformowała w czwartek na Twitterze, że prezydent USA Donald Trump polecił swemu doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Johnowi Boltonowi, by zaprosił rosyjskiego prezydenta Władimira Putina do Białego Domu. Zaznaczyła, że jeszcze w Helsinkach Trump zgodził się na trwający obecnie dialog na poziomie roboczym między przedstawicielami rad ds. bezpieczeństwa obu krajów.

Wcześniej Donald Trump napisał na Twitterze, że szczyt w Helsinkach był sukcesem i z niecierpliwością oczekuje na kolejne spotkanie z prezydentem Rosji. Przyznał, że chciałby kontynuować rozmowy, by zacząć wdrażać kwestie o których rozmawiali w Helsinkach, m.in. w temacie bezpieczeństwa Izraela, Ukrainy czy pokoju na Bliskim Wschodzie.

Sanders dodała, że rozmowy w tej sprawie są w toku, zaś do wizyty Putina w Waszyngtonie miałoby dojść na jesieni.

Jednocześnie, rzeczniczka Białego Domu poinformowała, że Trump odrzucił propozycję Putina, by rosyjskie służby mogły przesłuchać grupę amerykańskich obywateli, w tym byłego ambasadora USA w Moskwie Michaela McFaula.

Przypomnijmy, że po szczycie w Helsinkach rosyjski prezydent powiedział, iż może zgodzić się na przesłuchanie przez amerykańskich śledczych 12 pracowników rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, postawionych w stan oskarżenia w ramach dochodzenia w sprawie Russiagate, jeśli rosyjscy śledczy będą mogli przesłuchać grupę amerykańskich obywateli. Włącznie z ambasadorem McFaulem, który zasłynął z krytykowania Kremla za łamanie praw człowieka.

Prezydent Putin złożył tę propozycję szczerze, ale prezydent Trump nie zgadza się na nią – powiedziała Sanders. Dodała, że Waszyngton liczy na to, że Kreml zgodzi się, by 12 pracowników GRU stawiło się na przesłuchanie 12.

Wczoraj Sanders mówiła, że Biały Dom rozważa propozycję Putina. Wywołało to protesty opinii publicznej, amerykańskich dyplomatów, a także Departamentu Stanu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak informowaliśmy wcześniej, dzień po tym, jak na szczycie w Helsinkach prezydent USA Donald Trump powiedział, że nie wie po co Rosjanie mieliby wtrącań się w ostatnie amerykańskie wybory prezydenckie, kolejny raz odniósł się do tej kwestii. Jego słowa wypowiedziane podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem wywołały spore oburzenie w USA, nie tylko wśród Demokratów, ale również w Partii Republikańskiej – głównie u „jastrzębi” i zwolenników konfrontacji z Rosją – czy wśród konserwatywnych komentatorów. Po powrocie z Helsinek prezydent USA Donald Trump zapewniał, że wierzy amerykańskim agencjom wywiadowczym i akceptuje ich wnioski, że Rosja wtrącała się w wybory w 2016 roku. Twierdził też, że podczas konferencji z Putinem wyraził się niejasno, wręcz przejęzyczył się, przez co jego słowa zostały źle zrozumiane i odebrane. W środę, w wywiadzie dla CBS News Trump oświadczył, że Putin jest osobiście odpowiedzialny za rosyjską ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Trump o Europie: „wróg”. Szef MSZ Niemiec: nie możemy już polegać na USA

Zobacz również: Trump poprawnie wskazał odpowiedzialnych za pogorszenie relacji USA-Rosja

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply