Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow przedstawił dane, według których w największym stopniu proceder kupowania głosów stosują sztaby wyborcze Petra Poroszenki i Julii Tymoszenko. Zwrócił szczególną uwagę na system „siatki” wskazującej na urzędującego prezydenta.

W czwartek szef MSW Ukrainy, Arsen Awakow, przedstawił dane dotyczące postępowań prowadzonych, prowadzonych w związku z przypadkami kupowania głosów przez kandydatów na prezydenta. Powiedział, że sprawy kryminalne dotyczyły czterech kandydatów: przede wszystkim Petra Poroszenki, urzędującego prezydenta, i Julii Tymoszenko, a także Serhija Taruty i Anatolija Hrycenki. W przypadku ostatniego kandydata, doniesienia nie znalazły potwierdzenia w toku śledztwa i postępowanie zamknięto. Odnośnie Taruty, to potwierdzono, że w jednym przypadku z Odessy doszło do złamania prawa, co najprawdopodobniej skończy się postawieniem zarzutów, przy czym to sam kandydat zaproponował ministerstwu zbadanie tej sytuacji.

Awakow podkreślił, że w największym stopniu proceder kupowania głosów stosują sztaby Poroszenki i Tymoszenko. Według szefa ukraińskiego MSW, blisko 60 proc. postępowań wszczętych w związku z podejrzeniem przekupywania wyborców dotyczyło urzędującego prezydenta, a 40 proc. byłej szefowej rządu. Zaznaczył, że największe “ryzyko” dotyczy systemu „siatki” wskazującej na Poroszenkę.

– Ona [siatka – red.], według relacji, jest rozciągnięta na cały kraj. „Zawalono” nas wielką liczbą dowodów, głównie fotografiami i nagraniami wideo, dotyczących zarówno drobnych naruszeń, jak i znaczących. W większości spraw toczy się postępowanie, zostaną zakończone najpewniej już po wyborach – powiedział Awakow.

PRZECZYTAJ: SBU przeciw Tymoszenko, MSW przeciw Poroszence. Starcie służb w tle wyborów na Ukrainie

Łącznie, od początku kampanii wyborczej na Ukrainie, policja zarejestrowała 4294 zgłoszeń powiązanych z wyborami. W 299 sprawach wszczęto śledztwo, złożono ponad 630 protokołów administracyjnych.

Przeczytaj: Media: „słupy” wpłaciły miliony hrywien na konto partii Tymoszenko

Zobacz także: PACE o wyborach na Ukrainie: kupowanie głosów, media oligarchów i bojówkarze jako obserwatorzy

Wcześniej ukraińscy dziennikarze śledczy ujawnili, że tzw. „siatka” to rodzaj piramidy tworzonej przez „motywowanych finansowo agitatorów”, którzy sami głosują na danego kandydata i zachęcają do tego innych wyborców, na zasadzie korzyści finansowych. Termin ten zaczął być szerzej stosowany na Ukrainie, na określenie techniki przekupywania wyborców, w 2015 roku podczas kampanii parlamentarnej. Stało się tak za sprawą Serhija Berezenki, znanego z bliskich związków z Poroszenką, który mimo złapania go na przekupywaniu wyborców (zatrzymano samochód z jego „umowami socjalnymi” z wyborcami i 200 tys. hrywien zapakowanych w koperty) został wybrany do parlamentu.

Wcześniej SB Ukrainy oskarżyła partię Tymoszenko, Batkiwszczynę, o zorganizowanie „piramidy wyborczej”, w ramach której miano przekupić nawet 680 tys. wyborców w całym kraju. Przypomnijmy, że SBU ogłosiła rozpracowanie grupy dzień po tym, jak portal „Strana” ujawnił wyniki śledztwa dziennikarskiego, z którego wynikało, że sztab wyborczy urzędującego prezydenta Petra Poroszenki tworzy „globalne systemy werbunku i podkupywania elektoratu”, tzw. siatkę. System miał budować bazę potencjalnych zwolenników prezydenta, poprzez przeprowadzanie masowych „ankiet” przez płatnych agitatorów. Do takich osób miałyby później trafiać, jako forma pomocy socjalnej, pieniądze z budżetu państwa. Rzekomo w sztabie wyborczym prezydenta liczono, że takie działania mogą dać mu dodatkowe 10 proc. w wyborach, umożliwiając mu dostanie się do drugiej tury.

Zdaniem ekspertów związanych z tym medium, działania SBU to reakcja na publikację na ten temat, przy czym ukraińskie służby nie zajęły się ujawnionymi faktami, ale przedstawiły wszystko jako „mechanizm przekupywania wyborców i wpływu Rosji” na wybory. Ponadto, faktycznie powiązała z tym partię Batkiwszczyna Julii Tymoszenko, jedną z głównych rywali Poroszenki.

Jednocześnie, zupełnie inną postawę niż SBU zaprezentowało ukraińskie MSW, które zatrzymało w Sumach osoby, które miały kupować głosy dla Poroszenki. Na pomoc przyszło im SBU. Wszczęto nawet śledztwo ws. możliwości przekroczenia uprawnień przez policjantów, a przedstawiciele SBU i prokuratury w Sumach przeszukali bez nakazu sądu biura miejscowego wydziału śledczego policji.

Tym samym, ujawnienie przez dziennikarzy procederu kupowania głosów na rzecz Petra Poroszenki i działania MSW spowodowały szybką reakcję podległych prezydentowi Ukrainy służb, które chcą skierować podejrzenia na Julię Tymoszenko. Zdaniem dra Iwana Kaczanowskiego, w starcie po obu stronach zaangażowane są też ukraińskie organizacje nacjonalistyczne i niewykluczone, że sytuacja wokół wyborów może doprowadzić od kolejnego Majdanu.

– Wiemy, że szanse Poroszenki na uczciwe zwycięstwo są bardzo znikome. Można założyć, że szykuje się korupcja wyborcza, o czym świadczą liczne doniesienia o uruchomieniu potężnego „przemysłu” przekupywania wyborców. Docierają fakty opisujące, że różnego rodzaju zapomogi socjalne są oferowane jako podziękowanie za oddanie głosu na Poroszenkę – mówił portalowi Kresy.pl prof. Włodzimierz Osadczy.

PRZECZYTAJ: Prof. Osadczy o wyborach na Ukrainie: walka klanów oligarchicznych pokrywa się z walką światopoglądową

Zaxid.net / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply