Według wiceszefa MSZ Rosji, zlecona przez prezydenta Władimira Putina „symetryczna odpowiedź” na test zmodyfikowanej rakiety manewrującej Tomahawk, jest na zaawansowanym etapie przygotowań.

Pod koniec sierpnia br., jak informowaliśmy, prezydent Rosji Władimir Putin podczas spotkania z członkami stałymi Rady Bezpieczeństwa wydał instrukcje ws. przeanalizowania stopnia zagrożenia w związku z przeprowadzonym wcześniej przez Stany Zjednoczone testem zmodyfikowanej rakiety manewrującej Tomahawk o zasięgu ponad 500, odpalanej z lądu. Dotąd tego rodzaju broń była zakazana na mocy układu INF, z którego USA i Rosja się wycofały. Putin polecił też podjęcie środków mających na celu przygotowanie „symetrycznej odpowiedzi” na działania Waszyngtonu.

We wtorek rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Aleksandr Gruszko poinformował, że Rosja jest bliska zakończenia przygotowań do „symetrycznej odpowiedzi” na amerykański test rakietowy.

 

– Trwa międzyresortowa praca, nie jest zakończona, ale jest na zaawansowanym etapie – powiedział dziennikarzom Gruszko. – Wychodzimy z tego, co powiedział prezydent. Po pierwsze, na wszelkie próby będzie przez nas udzielona odpowiednia militarno-techniczna odpowiedź. Nasze bezpieczeństwo będzie należycie ochronione.

– Oprócz tego również potwierdziliśmy kilkukrotnie zarówno w kontaktach dwustronnych z naszymi partnerami, jak i w ramach niedawnego posiedzenia Rady Rosja-NATO, że dopóki środki dalekiego zasięgu nie będą rozmieszczane w poszczególnych regionach świata, w tym w Europie, my również będziemy powstrzymywać się od tego kroku – zaznaczył wiceszef MSZ Rosji.

Przeczytaj: Putin ostrzega: jeśli USA rozmieszczą swoje rakiety w Europie, Rosja będzie musiała wziąć je i centra decyzyjne na cel

Czytaj także: Rosja domaga się od USA zniszczenia wyrzutni rakiet w bazie w Rumunii

Według rosyjskich mediów, Moskwa w ramach odpowiedzi może wykorzystać pociski manewrujące Kalibr. Dziennik „Niezawisimaja Gazieta” podał, powołując się na ekspertów, że Rosja mogłaby rozmieścić takie pociski w Wenezueli i na Kubie.

Putin mówił wcześniej, że test nowego pocisku rakietowego, a wcześniej wyjście z traktatu INF, to szereg zaplanowanych z wyprzedzeniem działań Amerykanów. Dodał przy tym, że Moskwa nie da się wciągnąć Stanom Zjednoczonym w kosztowny wyścig zbrojeń. Tłumaczył, że zrujnowałoby to rosyjską gospodarkę. Zaznaczył przy tym, że Rosja jest wciąż otwarta na konstruktywny dialog ze Stanami Zjednoczonymi na rzecz „przywrócenia zaufania i wzmocnienia międzynarodowego bezpieczeństwa”.

Jak pisaliśmy, w sierpniu Pentagon poinformował, że amerykańska armia przeprowadziła powietrzny test pocisku rakietowego typu, który przez ponad 30 lat był zakazany na mocy traktatu rozbrojeniowego INF. Chodzi o zmodyfikowaną wersję rakiety manewrującej Tomahawk, odpalanej nie z morza, ale z wyrzutni na lądzie. Zmodyfikowany Tomahawk z głowicą konwencjonalną odpalono z wyspy San Nicolas i jak poinformowano trafił on dokładnie w cel zlokalizowany ponad 500 km dalej. Oznacza to, że tego rodzaju broń łamałaby zasady traktatu INF z 1987 roku, gdyby ten nadal obowiązywał. Zakazywał on bowiem posiadania jakichkolwiek pocisków rakietowych odpalanych z lądu o zasięgu od 500 km do 5,5 tys. km. 2 sierpnia USA i Rosja ostatecznie wycofały się z tego układu.

interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply