Zdaniem prawników krewnych ofiar zastrzelonych cztery lata temu na Majdanie ukraińscy śledczy nie mogą zidentyfikować broni, z której wówczas strzelano, ponieważ Ukraina nie ma odpowiedniego do tego sprzętu.

Rodziny osób, które w lutym 2014 roku zginęły na kijowskim Majdanie (tzw. Niebiańskiej Sotni) wraz ze swoimi adwokatami napisały list do prezydenta oraz premiera Ukrainy z apelem o zakup za granicą mikroskopu 3-D (profilometru) na potrzeby śledztwa w sprawie zabójstw na Majdanie.

Jak wytłumaczono w liście, bez tego przyrządu ukraińscy śledczy nie mają możliwości przeprowadzenia identyfikacji broni, z której strzelano na Majdanie.

To specyficzny mikroskop, który pozwala poprzez modelowanie 3D na dopasowanie konkretnej kuli wystrzelonej z konkretnej lufy – czyli zidentyfikowanie, z której broni wystrzelono tę konkretną kulę. – wyjaśnił radiu Hromadske adwokat Markijan Bałabała. Jak twierdzi adwokat, ukraińscy śledczy badający zabójstwa na Majdanie mają trudne zadanie, ponieważ na Majdanie strzelano amunicją dum-dum, która przy kontakcie z ciałem człowieka rozpada się na wiele kawałków. Do analizy tych kawałków potrzeba specjalnego sprzętu, którego ukraińskie ośrodki badawcze jakoby nie posiadają.

Hromadske podaje, że rok temu ukraińska Rada Ministrów zezwoliła na zakup podobnych mikroskopów, ale miały one okazać się zbyt słabe.

Przypomnijmy, że już w maju ub. roku dr Iwan Kaczanowski, ukraiński politolog z Uniwersytetu w Ottawie, który jest autorem tezy, że sprawcami zabójstw na Majdanie byli nie milicjanci, lecz snajperzy związani z obozem ówczesnej opozycji, wskazywał, że jednym z pretekstów dla opóźniania śledztwa i procesu funkcjonariuszy Berkutu oskarżonych o sprawstwo masakry jest właśnie brak mikroskopu. W swoim opracowaniu Kaczanowski pisał, że pierwsze ekspertyzy balistyczne wykonane przez ukraińską prokuraturę w śledztwie ws. zabójstw na Majdanie wykazały, iż na 27 ujawnionych przypadków położenia ran w ciałach zabitych osób, aż w 26 przypadkach okazało się, że zabójczy strzał padał stromo. Podobnie było w przypadku osób rannych – 18 na 20 ujawnionych przypadków to zranienia pod stromym pionowym kątem. Zdaniem Kaczanowskiego świadczyło to o umiejscowieniu snajperów w oknach i na dachu 13-piętrowego Hotelu Ukraina oraz w innych okolicznych budynkach, nie odpowiadało natomiast pozycjom funkcjonariuszy Berkutu, którzy strzelali z wysokości niemal równej położeniu protestujących. Jednak, jak twierdzi Kaczanowski pod koniec 2015 roku Prokuratura Generalna Ukrainy wykonała drugą serię ekspertyz, w których odwrócono bez żadnego wyjaśnienia wyniki wcześniejszych badań medycznych i balistycznych oraz wykorzystano zmienione zeznania ofiar po to, by udowodnić, iż śmiertelne strzały padały od strony Berkutu. Przedstawione wyniki były sprzeczne z innymi dowodami w sprawie, a także ze zdrowym rozsądkiem – wynikało z nich, że zabójczy ostrzał był prowadzony spod ziemi. Te i inne wątpliwości spowodowały, że w listopadzie 2016 roku sąd nakazał wykonanie do 18. kwietnia 2017 ponownych badań balistycznych, a w marcu 2017 roku przeprowadzenie nowych wizji lokalnych, które mają ustalić, skąd i pod jakim kątem strzelano do ofiar. Według Kaczanowskiego polecenie sądu spotkało się z umyślną obstrukcją śledczych.

CZYTAJ TAKŻE: Domniemany gruziński snajper z Majdanu: obok mnie strzelali Paszynski i Parasiuk

Kresy.pl / Hromadske

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Na tych kłamliwych banderowców ,przydałoby się urządzenie ustalające nie tylko rodzaj broni i pocisków ,ale także kto (z imienia i nazwiska) pociągał za spust? (hi,hi)

    • jwu
      jwu :

      @Roman1 Dobre sobie.Wszyscy ci co stali twarzą do milicjantów i dostali w plecy,to też robota Berkutu ,bo kule rykoszetowały.W Polsce narodowcy to faszyści,a na Ukrainie faszyści to patrioci.Bo tak to widzi zach,demokracja.