Komisja Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Litwy poparła inicjatywę głównej rządzącej partii, by zaostrzyć zasady przebywania Białorusinów i Rosjan w tym państwie.

Komisja poparła dodanie nowego ograniczenia do tzw. ustawy o sankcjach narodowych – zezwolenia na pobyt wydane obywatelom Rosji i Białorusi zostaną unieważnione, jeżeli w ciągu ostatnich trzech miesięcy kalendarzowych podróżowali oni do Rosji i Białorusi więcej niż jeden raz. Projekt taki poparło czterech członków Komisji Seimasu wywodzących się z głównej rządzącej partii – Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD). Dwóch głosowało przeciwko, natomiast jeden parlamentarzysta wstrzymał się od głosu, jak podał w środę publiczny nadawca LRT.

Zgodnie z projektem nowelizacji z nowych ograniczeń zwolnieni będą członkowie załóg statków i samolotów, kierowcy ciężarówek, a także ci, którzy z obiektywnych przyczyn od nich niezależnych musieli odbyć podróż, o ile potwierdzą to stosowną dokumentacją.

Jednocześnie, jak podaje LRT, rząd TS-LKD, Ruchu Liberałów oraz Partii Wolności proponuje przedłużenie o kolejny rok sankcji narodowych nałożonych przez Litwę na Rosjan i Białorusinów obok sankcji Unii Europejskiej. Termin ich wygaśnięcia przypada na maj.

Według Departamentu Migracji zezwolenie na pobyt czasowy na Litwie posiada 59 tys. obywateli Białorusi i 6,8 tys. obywateli Rosji. Białorusini stanowią na Litwie największą grupę cudzoziemców.

Nowelizacja forsowana przez TS-LKD była popierana przez litewskie siły specjalne. Departament Bezpieczeństwa Państwa (VSD) twierdzi, że białoruskie służby wywiadowcze próbują werbować obywateli odwiedząjących Białoruś, dokonywać rewizji ich rzeczy osobistych i telefonów, co stanowi, według służby, zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Litwy.

Propozycja wzbudziła jednak krytykę litewskiego Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Spraw Zagranicznych Litwy, o czym pisaliśmy w niedzielę.

Wileńskie biuro liderki białoruskiej opozycji Swietłany Cichanowskiej przekonuje, że ograniczanie podróży pod groźbą utraty zezwolenia na pobyt jest nieuzasadnioną karą dla zwykłych Białorusinów.

To Litwa stała się głównym kierunkiem emigracji obywateli Białorusi, którzy uznali, że nie chcą już mieszkać w ojczyźnie, po stłumieniu przez władzę opozycyjnych wystąpień ulicznych z drugiej połowy 2020 r. Według danych z zeszłego roku w samym tylko Wilnie przebywa już 40 tys. Białorusinów. Miasto, znajdujące się zaledwie nieco ponad 40 kilometrów od granicy Białorusi, od lat jest magnesem przyciągającym jej obywateli. W Wilnie działa nawet białoruskojęzyczny Europejski Uniwersytet Humanistyczny.

W ostatnim okresie w litewskich sferach politycznych trwają dyskusje nad “integracją” tych imigrantów ze społeczeństwem. Politycy tacy jak wicemer Wilna, Arūnas Šileris wyrażają niezadowolenie z faktu, że korzystają oni ze szkół nauczających w języku rosyjskim, przeznaczonych dla autochtonicznej mniejszości rosyjskiej i chciałby wdrożyć ich dzieci do szkół litewskojęzycznych.

Pojawił się także głos jawnie agresywny. Litewski aktor, prezenter telewizyjny i radiowy Algis Ramanauskas nazwał w lutym Białorusinów “biomasą” i ludźmi “o rosyjskiej mentalności”, kwestionując istnienie narodu białoruskiego.

lrt.lt/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply