Odnosząc się do obecnej sytuacji na Białorusi sekretarz stanu USA Mike Pompeo stwierdził, że władze jego państwa rozważą możliwość zastosowania sankcji.

Pompeo udzielił wywiadu Radiu Wolna Europa. Zapytany o przebieg wyborów na Białorusi, protesty jej obywateli oraz reakcje służb bezpieczeństwa na te protesty Pompeo odpowiedział – “Jestem pewny, że przyjrzymy się każdej z tych rzeczy i ważną kwestią do odnotowania są kryteria”. Jak dodał by osiągnąć “dobre dla narodu białoruskiego efekty” Waszyngton chce działać w sposób multilateralny, ze wsparciem innych państw, a nie w sposób jednostronny, jak odnotowała agencja informacyjna TASS.

“Tak jak powiedziałeś, jesteśmy niezwykle zaniepokojeni wyborami i głęboko zawiedzeni, że nie były bardziej wolne i bardziej uczciwe. Widzieliśmy już wcześniej to zachowanie i żałujemy, że tak się stało. Potem widzieliśmy przemoc i jej następstwa, podczas których pokojowo protestujący byli traktowani w sposób niezgodny z tym, jak powinni być traktowani” – oceniał sytuację na Białorusi sekretarz stanu.

Zapytany o to jak Waszyngton zamierza zareagować na tę sytuację Pompeo stwierdził – “Nie ustaliliśmy, jaka jest właściwa odpowiedź, ale mogę wam powiedzieć: będziemy pracować z naszymi europejskimi przyjaciółmi, naszymi przyjaciółmi kochającymi wolność, którzy są równie zaniepokojeni tym, co się wydarzyło. Chcemy dobrych efektów dla Białorusinów i podejmiemy odpowiadające temu działania”.

Według ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą Białorusi oficjalnych wyników wyborów już w pierwszej turze wygrał je rządzący Białorusią od 26 lat Aleksandr Łukaszenko, który miał otrzymać 80,08 proc. głosów. Tichanowska miała zająć drugie miejsce z 10,09 proc. poparcia. Opozycyjna kandydatka nie uznała tych wyników twierdząc, że godnie z protokołami, pochodzącymi z 250 z prawie 6 tys. białoruskich komisji wyborczych, miało na nią głosować od 70 do 90 proc. wyborców.

Wyników nie uznały także rzesze obywateli protestujących już w wyborczy wieczór na ulicach ponad 30 białoruskich miast. Do demonstracji przeciwko domniemanemu sfałszowaniu wyborów doszło m.in. w Mińsku, Brześciu, Baranowiczach, Pińsku, Kobryniu, Żłobinie, Mohylewie, Oszmianie, Homlu, Grodnie, Żodinie. W ciągu kolejnych dni protesty rozlały się na dziesiątki innych dużych i małych miast we wszystkich obwodach Białorusi. W czwartek doszło też do wystąpień robotników w zakładach przemysłowych.

tass.com/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply