Niemcy najpewniej trzeci rok z rzędu zanotują największą na świecie nadwyżkę eksportu nad importem. Może ona wynieś prawie 299 mld dol. Sytuacja ta wzbudza krytykę ze strony USA, a także KE i MFW. Władze w Berlinie twierdzą, że nie mają wpływu na tę sytuację.

Według ekspertów z monachijskiego instytutu Ifo, tegoroczna nadwyżka handlowa Niemiec wyniesie blisko 299 mld dolarów, czyli około 264 mld euro. Tym samym, Niemcy trzeci rok z rzędu będą miały najwyższą na świecie nadwyżkę w handlu zagranicznym. Drugie miejsce zajmuje Japonia, z nadwyżką handlową w wysokości około 200 mld dolarów.

Przeczytaj: Niemcy czołowym partnerem handlowym Polski

Z drugiej strony, największy deficyt w handlu zagranicznym mają zanotować Stany Zjednoczone. W 2018 roku wartość importu będzie tam o niemal 420 mld dol. wyższa niż wartość amerykańskiego eksportu.

 

Niemiecki serwis Deutsche Welle zaznacza w tym kontekście, że „dla prezydenta USA eksportowa potęga Niemiec jest jednak solą w oku”. Przypomina też, że Donald Trump konsekwentnie krytykuje Niemcy za zbyt dużą, jego zdaniem, nadwyżkę w handlu zagranicznym oraz oskarża Berlin o działanie na szkodę amerykańskiej gospodarki.

Przeczytaj: Trump chwali Polskę i gani Niemcy podczas wizyty Merkel w USA

Zobacz także: Merkel odpowiedziała Trumpowi: Niemcy samodzielnie podejmują decyzje

W czerwcu br. Trump zagroził Unii Europejskiej nałożeniem 20-proc. ceł na samochody eksportowane do USA, co dotyczyłoby głównie niemieckich aut. Trump często oskarża niemieckie firmy motoryzacyjne eksportujące samochody do USA o stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych i odbieranie miejsc pracy amerykańskim producentom. W 2017 roku sprzedaż samochodów niemieckich producentów, w tym mających swoje fabryki w USA, na amerykańskim rynku stanowiła na nim blisko 1/3.

Jednak Niemcy były wielokrotnie krytykowane za zbyt wysoką nadwyżkę handlową także przez Komisję Europejską oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Według KE kraje, których nadwyżka stale przekracza 6 proc. PKB, a w przypadku Niemiec jest to prawie 8 proc. PKB, szkodzą krajom z deficytem handlowym, zmuszając je do zadłużania się. To z kolei może doprowadzić do destabilizacji sytuacji finansowej.

Rząd w Berlinie tłumaczy się, że nie ma wpływu na taką sytuację i zapewnia, że wcale nie dąży do stałej nadwyżki handlowej. Niemieckie ministerstwo gospodarki oświadczyło w poniedziałek, że nie jest to cel polityczny Berlina. – Nadwyżka jest raczej zależna od czynników, na które nie ma się wpływu – twierdziła rzeczniczka resortu.

Rekordowe zyski w handlu zagranicznym Niemcy odnotowały już w 2015 roku. Wówczas wyniosła ona prawie 248 mld euro.

dw.com / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Nie ma w tej sytuacji żadnego “przypadku” .Wchodząc do strefy euro Niemcy i Holandia
    zaniżyły kurs przeliczeniowy swojej waluty o ok 28 % ,świadomie planując stopniowe wyniszczenie konkurencji ,zwłaszcza na południu strefy euro.
    Plan się udał ,pytanie tylko jak długo nosiciele pasożytów będą je tolerować.
    Włochy to pierwsza nieśmiała jaskółka.