Reakcje Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii na plan Trumpa i Netanjahu

Rządy głównych państw europejskich przychylnie odniosły się do ogłoszonego przez prezydenta USA, w obecności premiera Izraela, tzw. planu pokojowego dla Palestyny.

Różne państwa europejskie odniosły się do przedstawionego we wtorek przez prezydenta USA Donalda Trumpa „planu pokojowego” dla Palestyny. MSZ Niemiec wystosowało komunikat w tej sprawie jeszcze tego samego dnia wieczorem. Zaznaczono w nim, że plan porusza wiele kwestii, którymi niemiecki rząd będzie się intensywnie zajmował wraz z partnerami z Unii Europejskiej. Dotyczy to m.in. zaangażowania stron konfliktu izraelsko-palestyńskiego w proces negocjacji oraz tego, jak propozycja Białego Domu odnosi się do międzynarodowych norm i stanowisk prawnych.

Szef niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych Heiko Maas zaznaczył w tym komunikacie, że do trwałego pokoju między Izraelczykami a Palestyńczykami może doprowadzić wyłącznie akceptowalne dla obu stron rozwiązanie.

 

Paryż zajął oficjalne stanowisko w środę. „Francja z zadowoleniem przyjmuje wysiłki prezydenta Trumpa i uważnie przestudiuje program pokojowy, który przedstawił” – napisano w komunikacie francuskiego MSZ. Rzeczniczka tego resortu oświadczyła, że Francja potwierdza swoje dążenie do tzw. rozwiązania dwupaństwowego dla Izraela i Palestyny, „z poszanowaniem zasad prawa międzynarodowego” i parametrów uzgodnionych na szczeblu międzynarodowym „w celu ustanowienia sprawiedliwego i trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie”.

W imieniu Wielkiej Brytanii stanowisko zajął we wtorek wieczorem szef brytyjskiej dyplomacji, Dominic Raab. Wezwał przywódców izraelskich i palestyńskich do uczciwego rozpatrzenia amerykańskiego planu bliskowschodniego. Nazwał go „poważną propozycją”. Podkreślił też, że izraelsko-palestyńskie porozumienie pokojowe mogłoby uwolnić potencjał całego regionu, dając przy tym obu stronom szansę na lepszą przyszłość.

„Tylko przywódcy Izraela i terytoriów palestyńskich mogą rozstrzygnąć, czy propozycje te mogą zaspokoić potrzeby i aspiracje reprezentowanych przez nich narodów” – napisał Raab. „Zachęcamy ich do rzeczywistego i uczciwego rozważenia tych planów i zbadania, czy mogą one okazać się pierwszym krokiem na drodze powrotnej do negocjacji”.

Wcześniej temat planu Trumpa był jednym z tematów rozmowy telefonicznej brytyjskiego premiera Borisa Johnsona i amerykańskiego prezydenta. Po rozmowie wydano komunikat, według którego obaj liderzy omówili propozycję USA, dodając, że może ona „okazać się pozytywnym krokiem naprzód”.

Niemiecki dziennik “Hannoversche Allgemeine Zeitung”, komentując plan Trumpa napisał wczoraj, że choć zakłada on powstanie dwóch państw, to Palestyna byłaby niesuwerennym tworem.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

„Uznając niepodzielną Jerozolimę za stolicę Izraela, legitymizując izraelskie osiedla na Zachodnim Brzegu i godząc się na aneksję Doliny Jordanu, Waszyngton odchodzi od międzynarodowego konsensusu w sprawie dwóch państw” – zauważa gazeta. Dodaje, że w kwestii polityki względem państwa izraelskiego polityka Trumpa jest bardziej podporządkowana taktyce wyborczej, obliczonej na pozyskanie głosów ewangelikalnych protestantów z USA, często nastawionych wyraźnie proizraelsko, niż względom geopolitycznym.

Jak informowaliśmy, ogłoszony we wtorek przez prezydenta USA Donalda Trumpa „plan pokojowy” dla Palestyny zakłada m.in. danie Palestyńczykom perspektywy powstania państwa palestyńskiego w zamian za uznanie izraelskiej suwerenności nad częścią Zachodniego Brzegu, gdzie znajdują się główne osiedla żydowskich osadników. Z kolei za cenę uznania izraelskiej suwerenności nad częścią Zachodniego Brzegu Palestyńczycy mieliby dostać perspektywę uznania swojego państwa ze stolicą we wschodniej Jerozolimie, względnie na jej przedmieściach. Jednocześnie, Hamas miałby zobowiązać się do wyrzeczenia się stosowania przemocy, rozbrojenia i uznania państwa żydowskiego, albo spodziewać się siłowej interwencji przeciwko sobie. Trump twierdzi, że jego propozycje są korzystne dla obu stron izraelsko-palestyńskiego konfliktu, a sam plan uważa za „historyczną szansę” dla Palestyńczyków na uzyskanie swojego państwa.

Amerykański plan, opracowany przez obecnych i byłych doradców amerykańskiego prezydenta, w tym jego zięcia Jareda Kushnera, zawarto w 80-stronicowym dokumencie. 30 z nich to znany od czerwca ub. roku plan gospodarczy dla Gazy i Zachodniego Brzegu, który Palestyńczycy już wcześniej odrzucili. 50 stron to nowo ujawniona część polityczna planu. Zgodnie z nim Palestyńczycy podwoiliby terytorium znajdujące się obecnie pod ich kontrolą, jednak musieliby uznać suwerenność Izraela nad głównymi żydowskimi osiedlami na Zachodnim Brzegu (sami zachowaliby kontrolę nad ok. 70 proc. tego obszaru. Plan zakłada wstrzymanie tam na 4 lata. W tym czasie mają być negocjowane szczegółowe warunki końcowego porozumienia pokojowego. Palestyńczycy nie mieliby jednak żadnej kontroli nad miejscami świętymi, a ci, którzy opuścili Izrael nie mieliby prawa powrotu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Przedstawione przez Trumpa porozumienie zostało szybko odrzucone przez Hamas oraz Palestyński Islamski Dżihad. Podobnie uczyniły, jak pisaliśmy, władze Autonomii Palestyńskiej. Prezydent Mahmud Abbas nazwał plan „nonsensem” i zapowiedział, że Palestyńczycy nie poddadzą się i będą sprzeciwiać się „pokojowymi środkami”. Wielu Palestyńczyków w ramach protestu wyszło na ulice.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, który w Waszyngtonie towarzyszył Trumpowi podczas ogłoszenia „planu pokojowego” dla Palestyny, powiedział reporterom po spotkaniu, że już w tę niedzielę poprosi swój rząd o zaaprobowanie planu aneksji Zachodniego Brzegu. Wydaje się, że Izrael ma na to działanie zgodę Amerykanów, ponieważ ambasador USA w Izraelu David Friedman powiedział, że Izrael może anektować palestyńskie ziemie, kiedy tylko zechce. Agencja Associated Press nazywa zamiary Izraela „wybuchowym ruchem”, który prawdopodobnie spotka się z ostrą reakcją międzynarodową. Netanjahu mówił też, że stolicą państwa palestyńskiego miałoby być graniczące z Jerozolimą miasto Abu Dis.

Izraelski portal „Times of Israel” podał za AFP, że anonimowi amerykańscy oficjele jeszcze przed ogłoszeniem planu przez Trumpa spodziewali się, że zostanie on negatywnie odebrany przez Palestyńczyków, a także Turcję i Iran – co rzeczywiście nastąpiło. Liczyli z kolei na względnie przychylne stanowisko Jordanii i Egiptu. Jednocześnie uważają, że arabskie kraje Zatoki Perskiej, jak Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, ostrożnie przyjmą plan.

PAP / forsal.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Tutejszym
    Tutejszym :

    Palestyńczycy konsekwentnie od 1947 odrzucali plany uzyskania państwowości;
    uzyskując coraz gorsze warunki, coraz mniejsze prawdopodobieństwo uzyskania.
    Izrael konsekwentnie nominalnie je przyjmował, celem była jego państwowość.
    Obecnie Palestyńczycy wrócili do stanu 1947 roku, ciąg dalszy będzie ten sam?
    Wpędzenie Żydów do morza i picie ich krwi jest niemożliwe dla nich do osiągnięcia,
    alternatywą jest obustronnie zaakceptowany pokój, czy obie strony to pojmą.