Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP, skomentował kontrowersyjną wypowiedź polskiego ambasadora we Francji.

We wtorkowym wywiadzie dla radia RMF FM szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP, Marcin Przydacz, został zapytany m.in. o niedawną wypowiedź ambasadora RP we Francji, Jana Emeryka Rościszewskiego. W trakcie rozmowy polski dyplomata posunął się do radykalnego stwierdzenia, że może nastąpić moment, w którym trzeba będzie się zaangażować wojnę na Ukrainie. „Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak przystąpić do wojny” – powiedział Rościszewski.

– Stanowisko Polski jest jasne, Polska nie jest częścią tej wojny i nie chce być częścią jakiejkolwiek wojny, wojna jest złem – oświadczył Przydacz. Zapewnił zarazem, że „dyplomacja pana prezydenta wspólnie z rządem” robi „wszystko by Polska była bezpieczna i trzymała się z dala od jakiejkolwiek działalności agresywnej”. Dodał też, że na biurku prezydenta Andrzeja Dudy nie ma wniosku o odwołanie ambasadora.

 

– Dzisiaj przyszłość naszego bezpieczeństwa rozgrywa się na froncie Donbasu, dlatego wszyscy, jako Europa popieramy Ukrainę i wspieramy ją po to, aby odpychać i odstraszać Rosję jak najdalej – powiedział Przydacz.

Szef Biura Polityki Międzynarodowej twierdził zarazem, że wypowiedź ambasadora Rościszewskiego należy rozumieć w szerszym kontekście, że „jeśli Ukraina padnie to Rosja będzie miała apetyt na dalsze podboje”.

-To trawestacja myślenia, które przedstawił prezydent Lech Kaczyński w Gruzji: dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, później państwa bałtyckie, a później być może i Polska. Myślę, że o to chodzi. Nikt nie chce dzisiaj być częścią żadnej wojny, dlatego musimy się przygotowywać, zbroić po to, aby nikomu nigdy nie opłacało się nas zaatakować – podkreślił prezydencki minister.

„Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak przystąpić do wojny” – powiedział Rościszewski. Ambasada RP we Francji zamieściła na swoim profilu na Twitterze oświadczenie „w związku z pojawiającymi się komentarzami na temat wywiadu udzielonego przez ambasadora Rościszewskiego”. „Zwracamy uwagę, że jest ona [wypowiedź] przez niektóre media interpretowana w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona” – napisano.

Ambasador RP na Ukrainie odniósł się do oświadczenia polskiej ambasady we Francji. „Przecież to jest oczywiste, że upadek Ukrainy oznacza wojnę w Polsce” – napisał na Twitterze. Do wpisu dodał link do materiału opartego o doniesienia brytyjskiego dziennika The Sun z początku marca br.

Dziennik opisywał dokumenty pochodzące ze źródła wewnątrz FSB znanego jako Wind of Change. Wysłano je do rosyjskiego działacza na rzecz praw człowieka Władimira Osieczkina. Wynikało z nich, że Putin wierzył w błyskawiczne zwycięstwo rosyjskich wojsk na Ukrainie, które miałoby zająć trzy dni. Rosyjski przywódca miał liczyć także na upadek NATO. „Miał wskazywać na przystąpienie Polski i krajów bałtyckich do NATO jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji” – pisał The Sun.

Zobacz także: Francja: Europoseł: Polska wciąga kraje UE w wojnę wbrew ich woli i interesom

rmf24.pl / dziennik.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply