Akt ten jest odbierany jako wyraz uprzedzeń i wrogości wobec naszego państwa i narodu. Stanowczo nie godzimy się na szowinizm i nienawiść na tle narodowościowym – tak o ataku na Ambasadora RP w Izraelu napisał prezydent Andrzej Duda w liście do prezydenta Izraela.

Prezydent Andrzej Duda skierował list do prezydenta Izraela Re’uwena Riwlina w związku z atakiem na polskiego ambasadora w Tel Awiwie, Marka Magierowskiego, który wcześniej był m.in. rzecznikiem prasowym Pałacu Prezydenckiego.

„Z najwyższym zaniepokojeniem przyjąłem wiadomość o ataku, jaki miał miejsce we wtorek, 14 maja, w Tel Awiwie, którego ofiarą padł ambasador Marek Magierowski” – czytamy w liście Dudy do Riwlina. „Najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej w Państwie Izrael znieważono słowem i czynem przed siedzibą polskiej placówki dyplomatycznej. Akt ten jest odbierany jako wyraz uprzedzeń i wrogości wobec naszego państwa i narodu”.

 

Polski prezydent podkreślił, że „zachowania godzące w bezpieczeństwo cudzoziemskich dyplomatów są niedopuszczalne”. Zaznaczył, że jeszcze bardziej bulwersujące są jednak powody napaści:

„Stanowczo nie godzimy się na szowinizm i nienawiść na tle narodowościowym. Takie postawy muszą być piętnowane, a wynikające z nich czyny surowo karane”.

Andrzej Duda napisał też, że Polska jest „ojczyzną i domem rodzinnym tysięcy Żydów”, a wszelkie przejawy antysemityzmu spotykają się z jego stanowczym sprzeciwem. Stąd docenił zaangażowanie izraelskiego prezydenta w budowanie pozytywnych relacji między obu krajami. Przypomniał mu o ich ubiegłorocznym spotkaniu przy okazji Marszu Żywych i zaznaczył, że liczy na dołożenie przez Izrael wszelkich starań na rzecz rzetelnego wyjaśnienia incydentu i jego sprawiedliwej oceny.

Przypomnijmy, że wówczas czołowe izraelskie media relacjonując wizytę prezydenta Riwlina w Polsce twierdziły, że powiedział on prezydentowi Dudzie, iż „Polska i Polacy przyłożyli rękę do eksterminacji Żydów”. Prezydent Duda twierdził, że „takie słowa w wystąpieniach Riwlina nie padły”. Komunikat MSZ Izraela, na który powoływały się czołowe izraelskie media potwierdzał jednak, że prezydent Izraela faktycznie oskarżył Polskę o współudział w Holokauście, a także ostro krytykował nową ustawę o IPN. Ruch Narodowy złożył zawiadomienie w związku z tą sprawą. Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari konsekwentnie twierdziła, że izraelski prezydent nigdzie nie mówił nic o udziale Polski i Polaków w Holokauście

„Ufam, że dbając o ważne i dobre wzajemne relacje między naszymi państwami będziemy w dalszym ciągu pielęgnować łączącą nasze narody wspólnotę wartości i przyjaźni, współpracy i zaufania” – czytamy w zakończeniu listu.

Przeczytaj: Prezydent Izraela w ukraińskim parlamencie: Ukraińcy, bojownicy OUN brali udział w Holokauście

Przypomnijmy, że w związku z wtorkowym atakiem na polskiego ambasadora w Tel Awiwie, w izraelskich mediach pojawiły się oskarżenia o antysemityzm względem strażnika ambasady. Już wczoraj podawaliśmy, że według informacji Baracka Ravida, dziennikarza izraelskiej stacji Kanał 13, prawnik napastnika, który zaatakował Magierowskiego twierdził w sądzie, że jego klient przyjechał do polskiej ambasady, żeby wyjaśnić sprawę restytucji mienia ofiar Holokaustu. Według innego źródła, chciał też „porozmawiać o polskim antysemityzmie”. Według Ravida, relacjonującego wypowiedź prawnika, strażnik nie wpuścił go do ambasady i nazwał Żydem, wzgl. „Żydkiem” [dosł. „Gid (Żyd) to znaczy Yid (Żydek)” – red.]. Przypomnijmy, że później mężczyzna ten, znany architekt Arik Lederman, zaatakował samochód ambasadora i opluł go.

Później Lederman wydał oświadczenie ws. swojego ataku na Ambasadora RP w Izraelu. Przepraszał go, jednocześnie oskarżając ochroniarza ambasady o to, że go obraził, gdy chciał tam wejść porozmawiać „w sprawie restytucji mienia”.

Wcześniej Lederman zeznał, że poniosły go emocje po tym, jak został potraktowany przez straż w ambasadzie i po tym jak samochód ambasady na niego zatrąbił. Twierdził, że celem jego ataku był samochód, a nie ambasador i przekonywał sąd, że w ogóle nie wiedział, że w środku jest polski ambasador. Izraelski sędzia uznał, że to „sprzeczka drogowa”, a nie atak o charakterze politycznym lub nacjonalistycznym i zwolnił zatrzymanego do domu. Według innego, uzupełnionego tłumaczenia wpisów Ravida, sąd uznał postępowanie Izraelczyka za wysoce niestosowne i zasługujące na potępienie. Zaznaczył, że nie zostałby zatrzymany, gdyby nie mówił o polskim ambasadorze. Mężczyznę zwolniono, nakazując mu pozostanie w areszcie domowym. Później poinformowano, że prokuratura postawiła mu zarzuty napaści i gróźb karalnych.

Dorzeczy.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply