W izraelskich media pojawiły się oskarżenia o antysemityzm wobec strażnika z polskiej ambasady w Izraelu, który nie chciał wpuścić do środka mężczyzny, który później zaatakował polskiego ambasadora, Marka Magierowskiego. Ambasador stanął w jego obronie i zapewnia, że zarzuty są nieprawdziwe.

W związku z wtorkowym atakiem na polskiego ambasadora w Tel Awiwie, Marka Magierowskiego, w izraelskich mediach pojawiły się oskarżenia o antysemityzm względem strażnika ambasady. Już wczoraj podawaliśmy, że według informacji Baracka Ravida, dziennikarza izraelskiej stacji Kanał 13, prawnik napastnika, który zaatakował Magierowskiego twierdził w sądzie, że jego klient przyjechał do polskiej ambasady, żeby wyjaśnić sprawę restytucji mienia ofiar Holokaustu. Według innego źródła, chciał też „porozmawiać o polskim antysemityzmie”. Według Ravida, relacjonującego wypowiedź prawnika, strażnik nie wpuścił go do ambasady i nazwał Żydem, wzgl. „Żydkiem” [dosł. „Gid (Żyd) to znaczy Yid (Żydek)” – red.]. Przypomnijmy, że później mężczyzna ten, według informacji „Do Rzeczy” znany architekt Arik Lederman, zaatakował samochód ambasadora i opluł go.

Przeczytaj więcej: Izraelski dziennikarz: napastnik napluł polskiemu ambasadorowi w twarz, sąd go zwolnił

W środę izraelski serwis Arutz Sheva – Israel National News, napisał z kolei, że zatrzymany przez policję Izraelczyk „powiedział policji, że był w drodze do polskiej ambasady, ale został odprawiony przez urzędników ambasady, którzy jak twierdzi użyli antysemickich wyzwisk, kiedy próbował wejść do budynku”.

Portal ten twierdzi też, że projekt ustawy anty-447 Kukiz’15, którego procedowanie w Sejmie zablokował wczoraj PiS, miał za zadanie „zablokowanie restytucji mienia krewnych ofiar Holokaustu”, co nie odpowiada prawdzie.

Do sprawy ochroniarza z ambasady odniósł się na Twitterze ambasador Magierowski. Napisał, że czytał „jakieś dziwaczne twierdzenia o niewłaściwym zachowaniu i języku strażnika w ambasadzie”. Oświadczył, że to nieprawda i podkreślił, że jest on lojalnym, ciężko pracującym, dobrze wyszkolonym i delikatnym człowiekiem. Dodał, że w ciągu dwóch miesięcy przyjął około 2 tys. osób i nie było na niego ani jednej skargi.

Przeczytaj: Sejm: PiS zdjął z porządku obrad projekt ustawy anty-447

Czytaj również: Konfederacja i Stowarzyszenie Marsz Niepodległości będą zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy anty-447 [+VIDEO]

Sam sprawca zeznał, że poniosły go emocje po tym, jak został potraktowany przez straż i po tym jak samochód ambasady na niego zatrąbił. Twierdził, że celem jego ataku był samochód, a nie ambasador i przekonywał sąd, że w ogóle nie wiedział, że w środku jest polski ambasador. Izraelski sędzia uznał, że to „sprzeczka drogowa”, a nie atak o charakterze politycznym lub nacjonalistycznym i zwolnił zatrzymanego do domu. Według innego, uzupełnionego tłumaczenia wpisów Ravida, sąd uznał postępowanie Izraelczyka za wysoce niestosowne i zasługujące na potępienie. Zaznaczył, że nie zostałby zatrzymany, gdyby nie mówił o polskim ambasadorze. Mężczyznę zwolniono, nakazując mu pozostanie w areszcie domowym do dzisiejszego południa.

israelnationalnews.com / twitter.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply