Arik Lederman, izraelski architekt, wydał oświadczenie ws. swojego ataku na Ambasadora RP w Izraelu. Przeprasza go, jednocześnie oskarżając ochroniarza ambasady o to, że go obraził, gdy chciał tam wejść porozmawiać „w sprawie restytucji mienia”.

Izraelski architekt Arik Lederman, który we wtorek w Tel Awiwie zaatakował i opluł polskiego ambasadora, wydał oświadczenie.

„Chciałbym wyrazić moje przeprosiny” – oświadcza Lederman, cytowany przez JNS. Zaznaczył przy tym, że jego rodzina „została doświadczona w Holokauście” i zwrócił się do ambasady „w sprawie restytucji mienia”.

Lederman oskarżył zarazem ochroniarza z polskiej ambasady o nazwanie go „zhid”, obraźliwym określeniem na Żyda. Twierdzi, że to spowodowało jego wybuch. Poprosił też o możliwość osobistego przeproszenia ambasadora, dodając, że wiedział, że to on jest oplutą przez niego osobą.

„Mam nadzieję, że w ten sposób incydent zostanie zakończony i będzie utrzymany w propocji” – powiedział Lederamn.

Przypomnijmy, że w związku z wtorkowym atakiem na polskiego ambasadora w Tel Awiwie, w izraelskich mediach pojawiły się oskarżenia o antysemityzm względem strażnika ambasady. Już wczoraj podawaliśmy, że według informacji Baracka Ravida, dziennikarza izraelskiej stacji Kanał 13, prawnik napastnika, który zaatakował Magierowskiego twierdził w sądzie, że jego klient przyjechał do polskiej ambasady, żeby wyjaśnić sprawę restytucji mienia ofiar Holokaustu. Według innego źródła, chciał też „porozmawiać o polskim antysemityzmie”. Według Ravida, relacjonującego wypowiedź prawnika, strażnik nie wpuścił go do ambasady i nazwał Żydem, wzgl. „Żydkiem” [dosł. „Gid (Żyd) to znaczy Yid (Żydek)” – red.]. Przypomnijmy, że później mężczyzna ten, znany architekt Arik Lederman, zaatakował samochód ambasadora i opluł go.

Przeczytaj więcej: Izraelski dziennikarz: napastnik napluł polskiemu ambasadorowi w twarz, sąd go zwolnił

W środę izraelski serwis Arutz Sheva – Israel National News, napisał z kolei, że zatrzymany przez policję Izraelczyk „powiedział policji, że był w drodze do polskiej ambasady, ale został odprawiony przez urzędników ambasady, którzy jak twierdzi użyli antysemickich wyzwisk, kiedy próbował wejść do budynku”.

Do sprawy ochroniarza z ambasady odniósł się na Twitterze ambasador Magierowski. Napisał, że czytał „jakieś dziwaczne twierdzenia o niewłaściwym zachowaniu i języku strażnika w ambasadzie”. Oświadczył, że to nieprawda i podkreślił, że jest on lojalnym, ciężko pracującym, dobrze wyszkolonym i delikatnym człowiekiem. Dodał, że w ciągu dwóch miesięcy przyjął około 2 tys. osób i nie było na niego ani jednej skargi.

Przeczytaj: Sejm: PiS zdjął z porządku obrad projekt ustawy anty-447

Czytaj również: Konfederacja i Stowarzyszenie Marsz Niepodległości będą zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy anty-447 [+VIDEO]

Wcześniej Lederman zeznał, że poniosły go emocje po tym, jak został potraktowany przez straż w ambasadzie i po tym jak samochód ambasady na niego zatrąbił. Twierdził, że celem jego ataku był samochód, a nie ambasador i przekonywał sąd, że w ogóle nie wiedział, że w środku jest polski ambasador. Izraelski sędzia uznał, że to „sprzeczka drogowa”, a nie atak o charakterze politycznym lub nacjonalistycznym i zwolnił zatrzymanego do domu. Według innego, uzupełnionego tłumaczenia wpisów Ravida, sąd uznał postępowanie Izraelczyka za wysoce niestosowne i zasługujące na potępienie. Zaznaczył, że nie zostałby zatrzymany, gdyby nie mówił o polskim ambasadorze. Mężczyznę zwolniono, nakazując mu pozostanie w areszcie domowym.

JNS / jwire.com.au / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply