Premier przyznał, że eksporterzy mają kłopoty – spada popyt na produkty produkowane w Polsce. Mateusz Morawiecki zapewnia, że rządowe programy inwestycji podtrzymają aktywność gospodarczą w kraju, ale zaznaczył, że potrzebny jest też popyt zagraniczny.

Jak informowaliśmy, wskaźnik PMI, informujący o aktywności gospodarczej przedsiębiorców od miesięcy, utrzymuje się w Polsce na niskim poziomie. Wskaźnik ten dla przemysłu w naszym kraju w sierpniu wyniósł 40,9 pkt. W lipcu było to 42,1 pkt. Zaznaczmy, że konsensus rynkowy oczekiwał wskaźnika na poziomie 41,8 pkt. Według komentarzy, wskaźnik PMI zapowiada głęboką recesję w Polsce.

W piątek podczas konferencji prasowej w Osiecku (woj. mazowieckie) premier Mateusz Morawiecki został zapytany w tym kontekście, czy Polsce grozi recesja. Szef rządu przyznał, że w ostatnich miesiącach aktywność gospodarcza słabnie, co jego zdaniem jest związane z bardzo trudną sytuacją ekonomiczną w całej Europie. Powiedział też, że polscy eksporterzy mają kłopoty – spada popyt na produkty produkowane w Polsce.

„Widać wyraźnie, że eksporterzy mają wyraźne problemy i to pomimo słabnięcia złotówki. To oznacza, że rzeczywiście spada liczba zamówień za granicą, a zamówienia zagraniczne są bardzo ważną częścią polskiej produkcji, bo Polska produkuje bardzo dużo na potrzeby rożnych koncernów i klientów za granicą” – powiedział Morawiecki.

Według szefa rządu, obecnie widać podobny schemat do tego, jaki miał miejsce parę lat temu w czasie pandemii, gdy słabła aktywność przemysłowa i produkcyjna.

„Jednak po paru miesiącach już wtedy dostrzegliśmy odbicie działalności produkcyjnej i myślę, że z podobnym schematem możemy mieć do czynienia teraz. Jesteśmy obecnie w fazie zmniejszenia działalności gospodarczej bardzo wielu przedsiębiorców, ale (…) my dbamy o to, aby popyt w kraju był cały czas na wystarczającym poziomie” – mówił premier. Podkreślił jednak, że „potrzebny jest oczywiście popyt zagraniczny po to, aby wchłonąć te produkty, usługi, które produkują polscy wytwórcy, polscy przedsiębiorcy”.

Szef rządu przyznał, że zna projekcje gospodarcze na najbliższy rok. Powiedział, że podchodzi do nich „z pokorą i ze spokojem”.

„Są takie [prognozy – red.], które pokazują, że wzrost gospodarczy w tym roku przekroczy i to znacznie 4 proc. Są takie, które mówią, że będzie niższy od 4 proc. My przyjmujemy ten wariant pośredni, czy raczej bliżej konserwatywnego założenia” – przypomniał. Zapewnił, że rządowe programy inwestycji publicznych, samorządowych i państwowych będą podtrzymywać aktywność gospodarczą.

Czytaj także: Prawie 140 mld zł na obronność i zakup uzbrojenia za granicą w 2023 r. Rząd przyjął „ambitny budżet na trudne czasy”

PAP / wnp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply