Polska uległa ukraińskim żądaniom i zgodziła się na zwiększenie w tym roku, w dwóch etapach, liczby pozwoleń dla ukraińskich przewoźników o 30 tys., do 190 tys. rocznie. To efekt presji i szantażu Ukraińców, w tym blokady tranzytu kolejowego do Polski.

We wtorek we Lwowie odbyło się spotkanie wiceministrów infrastruktury Polski i Ukrainy, Rafała Webera i Mustafy Najema. Dotyczyło ono spornej kwestii pozwoleń na międzynarodowe przewozy samochodowe. Spotkanie był realizacją jednego z głównych punktów wspólnego oświadczenia ministrów infrastruktury obu krajów, Andrzeja Adamczyka i Ołeksandra Kubrakowa z 31 stycznia br.

W środę rano ukraiński resort infrastruktury oficjalnie poinformował o wynikach spotkania. Jak podano, obie strony uzgodniły przede wszystkim, że do końca sierpnia tego roku zostanie przeprowadzona „dodatkowa wymiana pozwoleń” przewozowych, w liczbie 20 000 zezwoleń tranzytowych dla przewoźników ukraińskich oraz 20 tys. pozwoleń uniwersalnych dla polskich przewoźników. Dodajmy, że na stronie ukraińskiego ministerstwa napisano dosłownie „20 000 tysięcy pozwoleń” (sic!).

Ponadto, obie strony uzgodniły wypracowanie wspólnego planu działań na rzecz znacznej poprawy efektywności przekraczania drogowych przejść granicznych między Polską a Ukrainą. Plan ten ma zostać skonsultowany z przedstawicielami służb celnych i granicznych obu krajów. Ma to nastąpić bardzo szybko, bo do końca tego miesiąca. Natomiast po wdrożeniu tego planu, w listopadzie br. każdej ze stron ma zostać wydanych dodatkowo po 10 tys. pozwoleń przewozowych. Tym samym, ukraińscy i polscy przewoźnicy mają w tym roku otrzymać dodatkowo łącznie po 30 tys. pozwoleń przewozowych.

Tym samym, do końca 2022 roku łączna liczba pozwoleń przewozowych dla Ukraińców wzrośnie do 190 tysięcy.

PRZECZYTAJ: Ukraina odblokuje tranzyt kolejowy do Polski. „Lewar do nacisku na Warszawę” zadziałał?

Przypomnijmy, że już tydzień temu ukraiński resort infrastruktury twierdził otwarcie, że strona polska po raz pierwszy od 7 lat zobowiązała się do znaczącego zwiększenia liczby pozwoleń dla ukraińskich przewoźników samochodowych. Ukraińskie ministerstwo nie podało dokładnych danych. Jednak wcześniej, rząd Ukrainy domagał się od Polski zwiększenia liczby zezwoleń transportowych dla ukraińskich przewoźników samochodowych ze 160 tys. do 200 tys. rocznie. W końcu lat 2019 i 2020 polski rząd zgadzał się na wydanie dodatkowych 10 tys. pozwoleń, jednak w 2021 roku nie przyznał żadnego, co bardzo nie spodobało się władzom w Kijowie.

Zwiększenie liczby pozwoleń przewozowych dla Ukraińców było od wielu miesięcy zasadniczym żądaniem, jakie władze Ukrainy formułowały wobec Polski. Jednocześnie, 10 lutego ukraińskie koleje państwowe zniosły zakaz na tranzyt kolejowy przez Ukrainę do Polski. Przypomnijmy, że informował już o tym prezes kolei ukraińskich Ukrzaliznycia, Ołeksandr Kamyszyn. Potwierdził to także minister Adamczyk. Dodajmy, że Kamyszyn obarczył przy okazji odpowiedzialnością stronę polską za zator na przejściu kolejowym, pisząc, że polscy kolejarze na przygranicznym węźle kolejowym przyjmowali za mało pociągów na dobę.

Czytaj więcej: Ukraina odblokuje tranzyt kolejowy do Polski. „Lewar do nacisku na Warszawę” zadziałał?

Jak pisaliśmy, 31 stycznia br. ministrowie infrastruktury Polski i Ukrainy podpisali oświadczenie o dążeniu do rozwiązania spornych kwestii dotyczących ograniczeń tranzytu kolejowego i przewozów drogowych. Strona ukraińska zobowiązała się do jak najszybszego zniesienia ograniczeń tranzytowych towarowych przewozów kolejowych przez terytorium Ukrainy do Polski, a Polska do „znacznego” zwiększenia liczby zezwoleń  na wykonywanie międzynarodowych przewozów drogowych przez ukraińskich przewoźników. Szczegóły w tej drugiej sprawie miały zostać ustalone przez komisję mieszaną do spraw międzynarodowych przewozów drogowych.

Już wówczas analityk portalu Europejska Prawda, Jurij Panczenko twierdził, że Ukraina odniosła pierwsze zwycięstwo w sporze z Polską odnośnie liczby zezwoleń dla ukraińskich przewoźników, zmuszając ją do rozmów, groźbą przeniesienia sporu na szczebel Komisji Europejskiej. Panczenko nie wspomniał, że Ukraina mogła zmusić Polskę do rozmów blokując tranzyt towarowych przewozów kolejowych do naszego kraju. Ukraiński analityk wskazał przy tym na oświadczenie polskiego ministerstwa infrastruktury, które uzależniło zwiększenie liczby zezwoleń dla ukraińskich przewoźników od usprawnienia odpraw na polsko-ukraińskiej granicy. Według Ukraińskiej Prawdy ukraiński rząd zareagował na to oświadczenie „dość ostro” wysyłając list do polskiej ambasady.

Wcześniej „Dzerkało Tyżnia” napisało, że ukraińscy decydenci nie zaprzeczają, że konieczne remonty torowisk i blokada tranzytu kolejowego „stały się swego rodzaju lewarem do nacisku na Warszawę”, by zmusić Polskę do zwiększenia liczby pozwoleń dla ukraińskich przewoźników samochodowych. Twarde stanowisko Warszawy wywołało w odpowiedzi ostrą reakcję Kijowa” – pisze ukraiński tygodnik.

Rząd Ukrainy domagał się od Polski zwiększenia liczby zezwoleń transportowych dla ukraińskich przewoźników samochodowych ze 160 tys. do 200 tys. rocznie. Strona polska konsekwentnie odmawiała. Tłumaczono to m.in. brakiem istotnej aktywności ze strony ukraińskiej w kwestii modernizacji przejść granicznych i infrastruktury drogowej, a także tym, że polscy przewoźnicy nie wykorzystują puli zezwoleń przyznawanych przez Ukraińców, a zatem nie ma podstaw, by w tej sytuacji premiować ukraińskich przewoźników przyznawaniem dziesiątek tysięcy kolejnych zezwoleń. Władze w Kijowie nie tylko odrzucały polskie argumenty, ale dodatkowo oskarżały Polskę o celowe hamowanie rozwoju ukraińskiego handlu i branży transportowej, dla której nasz kraj jest „oknem” na rynki Unii Europejskiej. Powoływały się na intensyfikację wymiany handlowej z UE. W pewnym momencie zaczęły Warszawie grozić. W ubiegłym roku ukraiński wiceminister gospodarki i przedstawiciel handlowy Ukrainy, Taras Kaczka zapowiedział, że Ukraina zamierza złożyć pozew przeciwko Unii Europejskiej w związku z działaniami Polski. Ostrzegł, że rząd w Kijowie może „wszcząć odpowiednie procedury”. Żeby wywrzeć dodatkową presję na Warszawę, w listopadzie Ukraina zaczęła blokować tranzyt kolejowy do Polski. Oficjalnie, tłumaczono to koniecznymi pracami modernizacyjnymi i zatorami kolejowymi (rzekomo z winy Polaków). W grudniu blokadę transportu kolejowego do Polski jeszcze zaostrzono. Oznaczało to straty dla polskich kolei i spowodowało m.in. protest kolejarzy przed ukraińskim konsulatem w Lublinie. O tym, że był to „lewar”, służący do nacisku na Warszawę ws. pozwoleń przewozowych, pisały ukraińskie media.

Zobacz więcej: Protest kolejarzy przed Konsulatem Ukrainy w Lublinie. Chcą zniesienia blokady transportu kolejowego [+VIDEO]

Dodajmy, że nawet w obliczu zaostrzenia konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, Ukraina, szukając poparcia ze strony Polski, nie zrezygnowała ze swoich żądań w kwestii „rozwiązania kryzysu transportowego”. Miało to miejsce także podczas konsultacji prezydentów Polski i Ukrainy w Wiśle. Wołodymyr Zełenski poinformował oficjalnie, że rozmawiał z Andrzejem Dudą nt. „usunięcia przeszkód w sferze transportowej”. Nieco ponad tydzień później, ministrowie infrastruktury obu krajów zawarli, wspomniane wyżej, porozumienie w tej sprawie.

Ukraina staje się konkurentem Polski na europejskim rynku” – taki tytuł ukraińska państwowa agencja prasowa Ukrinform nadała wywiadowi z byłym już ambasadorem Ukrainy w Polsce Andrijem Deszczycią.

mtu.gov.ua / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply