Ukraina żąda od Polski zwiększenia liczby zezwoleń dla ukraińskich przewoźników ze 160 tys. do 200 tys. rocznie. Zapowiada złożenie pozwu przeciwko UE i ostrzega, że może „wszcząć odpowiednie procedury”. To już kolejny konflikt między Polską a Ukrainą w tej kwestii.

W piątek ukraiński wiceminister gospodarki i przedstawiciel handlowy Ukrainy, Taras Kaczka zapowiedział, że Ukraina zamierza złożyć pozew przeciwko Unii Europejskiej w związku z działaniami Polski. Ukraińcom nie podoba się, że nasz kraj nie zwiększył liczby pozwoleń przewozu transportowego dla kierowców z Ukrainy na 2022 rok. Władze w Kijowie twierdzą, że działania strony polskiej są niezgodne z umową o strefie wolnego handlu.

W ubiegłym roku Polska zgodziła się wydać Ukrainie 160 tys. zezwoleń na przewozy samochodowe. Ukraińcy wnioskują jednak o zwiększenie tej kwoty do 200 tysięcy. Powołują się na intensyfikację wymiany handlowej z UE.

Wiceminister Kaczka twierdził, że głównym problemem w rozwijaniu handlu między Ukrainą a UE jest „stanowisko ministerstwa infrastruktury Polski w sprawie zezwoleń przewozowych” dla Ukrainy.

– Ponieważ ta decyzja jest sprzeczna z umową o strefie wolnego handlu, to będzie to przyczyną pozwu przeciwko UE, jaki Ukraina złoży w najbliższych dniach – powiedział Kaczka, cytowany przez agencję Ukrinform. Powiedział też, że takie stanowisko polskiego rządu niszczy wymianę handlową nie tylko ukraińskich, ale również europejskich firm.

Ukraiński polityk dodał, że rząd ma nadzieję na zmianę sytuacji i że Polska zwiększy liczbę zezwoleń wydawanych przez resort infrastruktury, „bo leży to w interesie obu stron”. Podkreślił zarazem, że jeśli polski rząd „podtrzyma swoją decyzję o blokowaniu ukraińskiego eksportu do UE”, to Ukraina „nie będzie mieć żadnych sentymentów i również może wszcząć odpowiednie procedury”.

Dodajmy, że Taras Kaczka już kiedyś, jako wiceminister rozwoju gospodarczego, handlu i gospodarki rolnej zabierał głos w tej sprawie, ostro krytykując Polskę. Nazwał wręcz stanowisko Polski w kwestii limitów przewozowych dla Ukrainy „gospodarczym ludobójstwem” i szkodzeniem ukraińskiej gospodarce.

Na piątkowej konferencji obecny był też polski wiceminister infrastruktury, Rafał Weber. W reakcji na to zaznaczył, że polscy przewoźnicy wykorzystują znacznie mniejszą liczbę ukraińskich pozwoleń. Według niego, w 2020 roku wykorzystano ich 90 tysięcy, podczas gdy Ukraińcy żądają ponad dwa razy więcej.

– Ukraiński partner chce 200 tys. zezwoleń, a my musimy znaleźć złoty środek, aby nie szkodzić handlowi i przewozowi, żeby brać pod uwagę także interesy polskich przewoźników – powiedział Weber.

Ukraińskie media cytują też wypowiedź byłego wiceministra gospodarki Jacka Piechoty, obecnie prezesa Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem, sytuacja jest absurdalna, bo polscy przewoźnicy nie chcą jeździć na Ukrainę, a ukraińscy nie mogą jeździć do Polski przez ograniczenie liczby pozwoleń. Według niego, swoich produktów do UE nie mogą wywozić także polskie przedsiębiorstwa, prowadzące działalność gospodarczą na Ukrainie. Piechota powiedział, że polski biznes na Ukrainie poparł Ukraińców i zwrócił się do polskiego ministra infrastruktury o zwiększenie liczby zezwoleń do 200 tysięcy.

Od lat kwestia zezwoleń dla ukraińskich przewoźników jest elementem spornym w relacjach polsko-ukraińskich, poruszanym na wszystkich szczeblach w rozmowach dwustronnych.

Jak pisaliśmy, w 2019 roku Polska zredukowała do 160 tys. liczbę pozwoleń na transport ukraińskich towarów do Polski lub ich tranzyt przez Polskę. Dla porównania, w 2018 roku Polska przyznała Ukrainie 260 tys. takich pozwoleń. Po interwencjach strony ukraińskiej, jesienią 2019 roku Polska zgodziła się przyznać 5 tys. licencji na transport ciężarówkami dla ukraińskich przewoźników. Przypomnijmy, że blisko rok wcześniej Polska również przyznała Ukraińcom dodatkowe pozwolenia – 3000 zezwoleń na przewóz tranzytowy i 1000 zezwoleń na przewóz dwustronny. Zapowiadano, że będzie negocjowane ustalenie tej liczby na poziomie 200 tys. na 2020 rok.

Przeczytaj: Kierowcy tirów protestują pod siedzibą ukraińskiego rządu. Chcą, by wpuszczano ich do Polski

Wszyscy wykonawcy przewozów spoza Unii Europejskiej i EFTA, by jeździć po polskich drogach, muszą korzystać ze specjalnych zezwoleń udzielanych przez polskie władze. W ten sposób rządy mogą regulować intensywność zagranicznych przewozów po swoich drogach. Na tle wydawania tych zezwoleń doszło w 2016 roku do ostrego konfliktu między Polską a Rosją.

Przypomnijmy, że na początku sierpnia 2019 r. ówczesny minister infrastruktury Ukrainy Wołodymyr Omelan twierdził, żestrona polska znacznie zmniejszyła liczbę dwustronnych zezwoleń na transport towarów ukraińskich do Polski lub przez Polskę. „Jeśli w ubiegłym roku mieliśmy 260 tysięcy kontraktów, to w tym roku nam obiecano 160 tysięcy” – mówił minister. Omelan twierdził, że Polska łamie w ten sposób warunki umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską i groził złożeniem skargi do Komisji Europejskiej.

Kilka dni później największa organizacja biznesowa na Ukrainie zaapelowała do prezydenta Zełenskiego, by poruszył kwestię liczby zezwoleń w rozmowie z Andrzejem Dudą. Tak faktycznie się stało. Podczas rozmów wizyty w Polsce Zełenski zwrócił uwagę prezydentowi Dudzie, że Ukrainie są potrzebne licencje transportowe. Duda przyznał, że sprawa ta ma duże znaczenie dla Kijowa i obiecał mu, że poruszy tę kwestię w rozmowach z odpowiednimi ministrami.

W październiku z kolei sprawę tę poruszył w rozmowie telefonicznej z szefem polskiego rządu Mateuszem Morawieckim ówczesny ukraiński premier Ołeksij Honczaruk. Zaznaczył, że Ukraina oczekuje od Polski szybkiego rozwiązania problemu wydawania polskich licencji na tranzyt ciężarówek dla ukraińskich przewoźników. Z treści ukraińskiego komunikatu wynikało, trochę inaczej niż z polskiego, że podczas rozmowy Honczaruk wyraźnie akcentował kwestię tych pozwoleń. Sam tytuł komunikatu głosił, że premier Ukrainy omówił z premierem Polski kwestie zezwoleń na międzynarodowy transport towarów. Jak podano, premier Ukrainy zwrócił się wówczas z apelem o jak najszybsze mianowanie przewodniczącego polskiej części wspólnej komisji międzyrządowej do spraw współpracy gospodarczej. Prosił też o rozwiązanie problemu zezwoleń transportowych.

Ukrinform / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lp
    lp :

    Skoro pan Rau powiedział, że “będziemy wspierać Ukraińców w taki sposób, o jaki poproszą” to nie ma co się dziwić. Teraz ino czekać aż środowiska banderowskie zażądają Nadsania i Chełmszczyzny, no bo grzech by było takiej okazji nie wykorzystać…

  2. Rayski
    Rayski :

    Frapuje mnie dlaczego towarzysze ze wschodu tak uparcie drążą temat zezwoleń na kierunku polskim porzucając słowacki, węgierski czy rumuński. Samo tłumaczenie targetu do Niemiec jest tylko przykrywką. Nie jest tajemnicą poliszynela, że gros towaru ma się “ulatniać” w naszym kraju co jeszcze mocniej zdławi naszą produkcję zaś dyrdymały o konkurencyjności należy włożyć między bajki podobnie jak te z rynku racy.