Serbski Instytut i Związek Serbów Łużyckich protestują przeciwko inicjatywie odbudowy pomnika kanclerza Rzeszy, Ottona von Bismarcka, na górze Czornebohu na Łużycach. W liście otwartym zacytowano jego słowa: „Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia”.

Na Czornebohu, najwyższym szczycie Łużyc, na terytorium Saksonii w Niemczech, ma zostać odbudowany pomnik Ottona von Bismarcka – kanclerza II Rzeszy Niemieckiej, który wniósł znaczący wkład do zjednoczenia Niemiec w 1870 roku, jednocześnie w ramach tzw. Kulturkampfu prowadząc intensywną germanizację Polaków w zaborze pruskim i zwalczając Kościół Katolicki.

Z inicjatywą postawienia na szczycie góry repliki pomnika „żelaznego kanclerza”, który stał tam w latach 1904-1950 (zniszczyła go komunistyczna młodzieżówka), wystąpiło wystąpiło Budziszyńskie Towarzystwo Śpiewacze (Bautzener Liedertafel). Pomnik ma powstać z prywatnych funduszy. Działacze łużyccy oraz miejscowe media twierdzą, że Towarzystwo jest związane z Alternatywa dla Niemiec (AfD). Na początku października projekt został zaakceptowanyprzez komisję główną rady miasta Budziszyna.

 

Sprawa wywołała poruszanie m.in. budziszyńskiego Serbskiego Instytutu, zajmującego się badaniem łużyckich języków, historii i kultury. Badacze wystosowali w tej sprawie list otwarty. Zaznaczają, że decyzję ws. odbudowy pomnika Bismarcka przyjęli „z konsternacją i niezrozumieniem”.

„Jako instytucja naukowa z siedzibą w Budziszynie współpracująca z wieloma partnerami w kraju i za granicą zdecydowanie dystansujemy się od tej decyzji, która z naszej perspektywy świadczy o niesłychanej ignorancji historycznej” – piszą łużyccy naukowcy. Twierdzą też, że pod władzą Bismarcka Związek Północnoniemiecki i II Rzesza stały się „państwem nacjonalistycznym i autorytarnym”, co ma kontrastować z wartościami „demokratycznego, otwartego na świat” Budziszyna. W tym kontekście przypomniano też niedawne obchody tysiąclecia pokoju budziszyńskiego z 1018, zawartego po kilkunastu latach wojen przez księcia polskiego Bolesława Chrobrego i cesarza Henryka II, na mocy którego w graniach państwa polskiego pozostawały m.in. Łużyce.

W liście otwartym zaznaczono też, że Bismarck prowadził politykę stygmatyzowania „całych grup ludności jako »wrogów Rzeszy« i traktowania ich z największą surowością”. Dotyczyło to m.in. katolików i mniejszości narodowych, w tym Polaków, wobec których stosowano surowe represje.

Chcąc zilustrować stosunek Bismarcka do mniejszości narodowych, autorzy listu zacytowali słowa, jakie w 1861 r. polityk pisał do swojej siostry:

„Bijcie Polaków tak długo, dopóki nie utracą wiary w sens życia. Współczuję sytuacji, w jakiej się znajdują. Jeżeli wszakże chcemy przetrwać, mamy tylko jedno wyjście – wytępić ich. Wilk przecież nie jest temu winien, że go Pan Bóg stworzył takim, jakim jest, i zabija go też za to każdy, kto tylko może”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Zdecydowanie ostrzegamy przed tym koniem trojańskim, który szybko może stać się miejscem kultu prawicowych ekstremistów, reichsbürgerów [dosł „obywatele Rzeszy” – osoby negujące legalność Republiki Federalnej i uważający się za obywateli Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r. – red.] i innych gardzących demokracją” – pisze Serbski Institut.

Podobne stanowisko opublikował Związek Serbów Łużyckich „Domowina” – główna serbołużycka organizacja w Niemczech. Uznaje, że krytyka wyrażona w liście łużyckich naukowców jest uzasadniona i wyrażono nadzieję na odrzucenie projektu. Napisano też, że Europa już pożegnała się „z Bismarckowskim sposobem myślenia, według którego wojna jest częścią polityki” oraz zaznaczono, że był on „nieprzyjacielem praw człowieka”.

W środę, czyli już po opublikowaniu listu otwartego i stanowiska Domowiny, podczas sesji rady miasta Budziszyna nie zatwierdzono projektu. Według portalu rozgłośni MDR oznacza to, że będzie on dalej dyskutowany.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Łużyczanie (Serbowie Łużyccy) to potomkowie autochtonicznej słowiańskiej ludności obecnych wschodnich Niemiec. Kilkadziesiąt tysięcy osób, przede wszystkim na terenach na północny zachód od Budziszyna, posługuje się językiem górnołużyckim. Język dolnołużycki występujący w przeszłości w okolicach Chociebuża i Błot (Spreewald) uznawany jest za wymierający. Żywioł łużycki znacznie osłabiły wysiedlenia wsi w celu prowadzenia wydobycia na ogromną skalę węgla brunatnego.

Czytaj także: Premier Saksonii ostrzega Niemców przed arogancją wobec Polski

TVP.info / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply