Europejscy członkowie NATO muszą znaleźć dodatkowe 56 mld euro rocznie, by wydawać na obronność przynajmniej 2 proc. PKB – pisze „Financial Times”, powołując się na analizę Ifo.

Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez niemiecki instytut Ifo dla magazynu „Financial Times”, kraje, którym najwięcej brakuje do osiągnięcia zakładanych przez NATO 2 proc. PKB na obronność, wykazują się zarazem najwyższym poziomem zadłużenia i deficytu budżetowego w Europie. To np. Włochy, Hiszpania czy Belgia.

Według tej analizy, największy niedobór w liczbach bezwzględnych odnotowano w Niemczech. W 2023 rok wydały na obronność o 14 mld euro mniej niż to konieczne do osiągnięcia poziomu 2 proc. PKB. Jednocześnie, Niemcy w ciągu ostatniej dekady zmniejszyły lukę o połowę, po uwzględnieniu inflacji, a w tym roku zamierzają ją całkowicie zlikwidować.

 

Kolejne miejsca pod tym względem zajmują: Hiszpania (do 2 proc. PKB brakuje 11 mld euro), Włochy (10,8 mld euro) i Belgia (4,6 mld euro). Wszystkie one są w gronie sześciu krajów członkowskich UE, których zadłużenie w ubiegłym roku przekroczyło 100 proc. ich PKB.

„Europejscy członkowie NATO muszą znaleźć dodatkowe 56 mld euro rocznie, by wydawać na obronność przynajmniej 2 proc PKB, mimo że deficyt w obronności zmniejszył się o połowę w ciągu ostatniej dekady” – zaznacza gazeta.

„FT” pisze, że nacisk na zwiększanie wydatków na obronność w reakcji na rosyjską inwazję na Ukrainę podsyca presję budżetową w Europie w okresie niskiego wzrostu. W tej sytuacji wiele państw zaostrza swoje plany fiskalne. Zdaniem ekonomistów, utrudni to nadrobienie zaległości przez kraje pozostające w tyle.

Marcel Schlepper, ekonomista z Ifo powiedział „FT”, że „kraje o wysokim poziomie zadłużenia i wysokich kosztach odsetek od zadłużenia nie mają zbyt wiele miejsca na zaciąganie większego długu, więc jedynym realnym sposobem na to jest cięcie wydatków w innych obszarach”. Zaznaczył, że nie będzie to łatwe.

W tym tygodniu rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller przyznał, że w Unii Europejskiej widać „poprawę” w kwestii dążenia przez kraje natowskie go osiągnięcia progu 2 proc. PKB wydatków na obronność. W 2023 roku dwie trzecie z 1,2 bln euro wydatków NATO na obronność pokrywały Stany Zjednoczone. Dla porównania, łączna kwota przeznaczana przez członków Sojuszu należących do UE oraz Wielką Brytanię i Norwegię wyniosła 361 mld euro.

Od 2025 roku w Unii będą obowiązywać nowe zasady fiskalne, zobowiązujące państwa członkowskie do przestrzegania 3-procentowego limitu deficytu i 60-procentowego limitu długu publicznego. Z dużym prawdopodobieństwem zaowocuje to większymi cięciami budżetowymi. Roczny limit deficytu może przekroczyć ponad 10 krajów, co prawdopodobnie spowoduje sankcje Komisji Europejskiej.

Polska, kraje bałtyckie i Włochy z powodzeniem lobbowały jednak na rzecz bardziej korzystnego traktowania wydatków na obronność w ramach tych nowych zasad. KE ma traktować wydatki wojskowe jako czynnik łagodzący, oceniając, czy podjąć działania przeciwko krajom naruszającym roczny limit deficytu. W przypadkach krajów takich jak Polska, która w tym roku zamierza wydać ponad 4 proc. PKB na obronność (najwięcej w NATO ), a co zapewne doprowadzi do przekroczenia unijnych limitów, może to doprowadzić do łagodniejszej oceny jej budżetu.

Jak czytamy, badania przeprowadzone przez NATO wykazały niskie poparcie społeczne dla zwiększenia wydatków na obronność w niektórych krajach o największych niedoborach. Przykładowo, tylko 28 proc. Włochów uważa, że ich kraj powinien zwiększyć wydatki na wojsko. 62 proc. chce, aby wydatki te pozostały na tym samym poziomie lub niższym.

Prezydent Andrzej Duda przy okazji swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych zaproponował, by zobligować państwa członkowskie NATO do przeznaczania na obronność 3 proc. PKB na obronność, zamiast obecnych 2 procent.

Według relacji prezydenta Andrzeja Dudy, rozmowa z prezydentem USA Joe Bidenem dotyczyła m.in. Rosji, wojny na Ukrainie, zwiększenia wydatków państw natowskich na obronność do 3 proc. PKB, a także zakupu przez Polskę śmigłowców Apache dla Polski. „Rozmowy na temat bezpieczeństwa przeprowadziliśmy w miłej i podniosłej atmosferze. Mówiłem o tym, jakie naszym zdaniem należy spełnić warunki, by bezpieczeństwo było zagwarantowane i o mojej propozycji podniesienia wydatków na obronność do 3 procent” – relacjonował polski prezydent. „Nie ma żadnej wątpliwości, że rosyjski imperializm się odrodził i musi zostać zatrzymany” – podkreślił. Wcześniej mówił, że jego propozycja została przychylnie przyjęta przez kongresmenów.

Co interesujące, premier Donald Tusk zupełnie inaczej niż Andrzej Duda zrelacjonował reakcję na koncepcję polskiego prezydenta, by państwa członkowskie NATO przeznaczały na obronność 3 proc. PKB, a nie dwa procent jak dotychczas. Według Tuska, „reakcja jest dość chłodna”. Dodał, że „być może inni się przekonają, że trzeba więcej wydawać”.

Niedawno rzeczniczka Białego Domu zaznaczyła, że w tym roku po raz pierwszy w historii NATO 19 państw członkowskich ma przeznaczyć co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Waszyngton liczy na to, że do tego grona dołączą inne kraje. Przypomnijmy, że po dołączeniu Szwecji i Finlandii NATO liczy 32 członków.

FT / PAP / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply