Według amerykańskiego Newsweeka, CIA wykorzystuje Polskę „jako swojego niejawnego huba” dla prowadzenia operacji wywiadowczych w związku z wojną na Ukrainie. Nasz kraj jest już trzecią co do wielkości placówką wywiadu USA w Europie. Prawdziwą wartości Polski jest jej rola w tajnej wojnie CIA”.

W tym tygodniu amerykański „Newsweek” opublikował obszerny artykuł, będący wynikiem kilkumiesięcznego śledztwa dziennikarskiego, dotyczącego działalności CIA w kontekście wojny na Ukrainie.

„Jednym z największych sekretów wojny na Ukrainie jest to, jak wiele CIA nie wie. Agencja jest równie niepewna co do myśli i intencji Wołodymyra Zełenskiego, jak i Władimira Putina” – czytamy w artykule. Dodaje, że amerykański wywiad „stara się zrozumieć, co zrobią obie strony – ponieważ prezydent Joe Biden ustalił, że Stany Zjednoczone (i Kijów) nie podejmą żadnych działań, które może zagrozić samej Rosji lub przetrwaniu państwa rosyjskiego, aby Putin nie eskalował konfliktu i nie objął całej Europy nową wojną światową”. W zamian oczekuje, że Kreml nie będzie eskalować wojny poza Ukrainę ani uciekać się do użycia broni nuklearnej.

Jeden z urzędników CIA, którzy anonimowo rozmawiali z Newsweekiem ostrzegł, że choć wywiad USA w pełni zdaje sobie sprawę z tego, „jak bardzo Rosja utknęła na Ukrainie”, to w znacznym stopniu nie wie, co Putin może z tym zrobić.

Eksperci ds. wywiadu zwracają uwagę, że w ramach wspierania Ukrainy w jej wojnie z Rosją, duża część pomocy udzielana jest w sekrecie, a wiele spraw, za które zwykle odpowiada armia, prowadzonych jest przez CIA. Jednocześnie, wszystko musi odbywać się w ramach granic, ustalonych prze Bidena. Stąd między innymi Agencja dystansuje się od wszystkiego, co sugerowałoby bezpośredni atak na Rosję lub jakikolwiek faktyczny udział w walkach. Dotyczy to takich kwestii, jak ataki na Nord Stream, Most Kerczeński czy bazę lotnicza Engels.

Zełenski z pewnością prześcignął wszystkich w zdobywaniu tego, czego chce, ale Kijów musiał również zgodzić się na przestrzeganie pewnych niewidzialnych linii” – powiedział wysoki rangą urzędnik wywiadu USA. W ramach tajnej dyplomacji, w dużej mierze kierowanej przez CIA, rząd w Kijowie zobowiązał się nie używać zachodniej broni do atakowania samej Rosji, a „Zełenski powiedział otwarcie, że Ukraina nie zaatakuje Rosji”.

Newsweek zaznacza, że zakulisowo Amerykanie musieli przekonywać co najmniej kilkanaście państw do zaakceptowania granic, wyznaczonych przez Bidena. Dotyczy to m.in. Wielkiej Brytanii Polski, które „są skłonne ryzykować bardziej, niż odpowiadałoby to Białemu Domowi”. Jednocześnie, inne kraje, w tym niewymienieni z nazwy sąsiedzi Ukrainy, nie w pełni podzielają amerykański i ukraiński „zapał do konfliktu” i ogólne działania wymierzone w Rosję.

Według artykułu, zarządzanie taką „podziemną” dyplomacją i działaniami spadło na CIA, która założyła swoje własne bazy operacyjne i zwraca się do sąsiadów Ukrainy i ich służb, by lepiej zrozumieć zarówno rząd w Moskwie, jak i w Kijowie. Potwierdzono zarazem, że agenci CIA działają na Ukrainie, ale pod rygorystycznymi zasadami. Dotyczy to np. maksymalnej liczby ludzi, którzy jednocześnie mogą tam przebywać (Newsweek szacuje, że jest ich mniej niż 100 na raz), a także ścisłych restrykcji dla „czarnych operatorów”, zajmujących się tajnymi operacjami wywiadowczymi.

Ponadto, Stany Zjednoczone utrzymują dwie potężne sieci, jawną i niejawną, poprzez które przesyłają na Ukrainę broń, sprzęt i wsparcie. W skład tej drugiej, tzw. szarej floty, wchodzą samoloty komercyjne, dzięki którym przerzucana jest broń i wsparcie dla agentów CIA. Na prośbę agencji, Newsweek nie ujawnił, które bazy wchodzą w skład tej tajnej sieci ani kto zapewnia samoloty. Waszyngton obawia się, że ich ujawnienie mogłoby sprowokować ataki ze strony Rosji.

Zwrócono też uwagę na działalność kontrwywiadowczą. CIA bierze udział np. w ściganiu prób infiltracji rządów i wywiadów innych państw przez Rosjan. Jedno ze źródeł podało, że skutecznie zidentyfikowano rosyjskich szpiegów w ukraińskim rządzie i w wojsku, a także w łańcuchu dostaw wsparcia z Zachodu. „Jednak Rosja głęboko penetruje kraje Europy Wschodniej, nawet te należące do NATO, a rosyjskie operacje wpływu bezpośrednio niepokoją” – dodaje.

Poważnym problemem, w związku z wielkimi transportami broni na Ukrainę, okazała się panująca w tym kraju korupcja. Z tym również muszą radzić sobie amerykańskie służby.

Newsweek napisał też, że już w marcu 2022 roku dyrektor CIA, William Burns, przybył do Warszawy na spotkanie z szefami polskich służb wywiadowczych. Ostatecznie ustalono wówczas porozumienia, umożliwiające CIA wykorzystanie Polski „jako swojego niejawnego huba”. Gazeta dodaje, że już po 2014 roku „działalność CIA rozszerzyła się, czyniąc z Polski trzecią co do wielkości placówkę w Europie”.

Polska oficjalnie stała się centrum odpowiedzi NATO, najpierw przyjmując setki tysięcy uchodźców uciekających przed bitwą, a następnie jako centrum logistyczne dla broni wracającej na Ukrainę. Kraj stał się także centrum jawnej odpowiedzi wojskowej. W Polsce powstała wysunięta kwatera główna Armii V Korpusu (5 Korpusu). Dodatkowe zapasy i amunicja na użytek USA są przechowywane w Polsce. Uruchomiono stały garnizon wojskowy, pierwszy w historii na wschodniej flance NATO, a dziś w Polsce stacjonuje około 10 000 żołnierzy amerykańskich” – pisze Newsweek.

Gazeta zaznacza jednak, że „prawdziwą wartości Polski jest jej rola w tajnej wojnie CIA”. Jak czytamy, w kwietniu br. Burns spotkał się z szefem MSWiA, Mariuszem Kamińskim, by przedyskutować współpracę w zakresie zbierania danych wywiadowczych. Oficerowie prowadzący CIA są w stanie z Polski łączyć się z wieloma swoimi agentami, w tym szpiegami na Ukrainie i w Rosji. Personel oddziałów Centrum Działań Specjalnych zajmuje się bezpieczeństwem i kontaktami ze swoimi ukraińskimi partnerami oraz siłami specjalnymi 20 krajów, z których prawie wszystkie działają również z polskich baz. Z kolei „cyberoperatorzy CIA ściśle współpracują ze swoimi polskimi partnerami”.

W tym kontekście wspomniano o ubiegłorocznym incydencie w Przewodowie, który miał miejsce, gdy Burns wracał z Ankary, ze spotkania ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Newsweek pisze, że amerykański wywiad, dzięki monitorowaniu śladów termicznych każdej wystrzelonej rakiety, od razu wiedział, że rakieta, która spadła w Polsce, została wystrzelona przez Ukraińców. Szef CIA natychmiast przekazał te informacje prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

Inną kwestią są ataki, zamachy i akty sabotażu na terytorium Rosji, z których część, zdaniem amerykańskiego wywiadu, to robota Ukrainy. Nie jest jednak do końca jasne, w jakim stopniu prezydent Zełenski jest w to zaangażowany decyzyjnie. Oficjalnie, Kijów stanowczo zaprzecza, by miał cokolwiek wspólnego np. z eksplozjami na gazociągach Nord Stream 2. W przypadku ataku na most nad Cieśniną Kerczeńską, CIA miała zrozumieć, że Zełenski albo nie w pełni kontroluje swoje służby, albo o pewnych akcjach po prostu nie chce wiedzieć.

Przeczytaj: WaPo: CIA i Biden wiedzieli, że Ukraińcy planują wysadzić Nord Stream

Czytaj również: Media: USA naciskały na Ukrainę, by nie atakowała Nord Stream

Jak czytamy w artykule, CIA nie wiedziała z wyprzedzeniem ani o ataku na most, ani na bazę lotniczą Engels w głębi Rosji. Pojawiły się jednak plotki, jakoby agencja za pośrednictwem „tajemniczej trzeciej strony” ukierunkowywała innych, by atakowali Rosję. CIA oficjalnie temu zaprzeczyła.

Newsweek cytuje też wysokiego rangą urzędnika polskiego rządu, który powiedział, przekonanie władz w Kijowie do tego, by trzymały się wcześniejszych ustaleń i nie maksymalnie ograniczały skalę wojny, może być trudne, a nawet niemożliwe.

Moim skromnym zdaniem CIA nie rozumie natury państwa ukraińskiego i lekkomyślnych frakcji, które tam istnieją” – powiedział anonimowo polski dygnitarz.

Newsweek.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply