Ponad 200 naukowców napisało do brytyjskiego rządu apel, aby ten wprowadził surowsze środki przeciwdziałania rozprzestrzenianu się koronawirusa – informuje BBC. Z kolei dla The Guardian artykuł napisał William Hanage, epidemiolog z Harvardu, który stwierdził: “Kiedy usłyszałem o planie poradzenia sobie z koronawirusem za pomocą <<odporności stadnej>> to myślałem, że to żart”.
Obecne podejście Wielkiej Brytanii do epidemii zaburzy poprawne działanie slużby zdrowia i „narazi o wiele większą ilość żyć niż to konieczne” – twierdzi 229 specjalistów z różnych dziedzin, od matematyki po genetykę (nie ma wśród nich wiodących specjalistów w dziedzinie rozprzestrzeniania się chorób), w liście otwartm wysłanym do brytyjskiego rządu. Sygnatariusze skrytykowali uwagi Patricka Vallance’a, głównego doradcy naukowego rządu, dotyczące zarządzania rozprzestrzenianiem się infekcji w celu uodpornienia populacji.
Jak informowaliśmy, główny doradca naukowy rządu Wielkiej Brytanii, sir Patrick Vallance, stwierdził, że rząd chce, aby 60% populacji zaraziło się koronawirusem, co mogłoby spowodować ok. pół miliona ofiar śmiertelnych. Efektem ma być wytworzenie „odporności stadnej” w celu ochrony społeczeństwa przed corocznym kryzysem. Wedle Vallance’a koronawirus może stać się „corocznym wirusem”, a strategia przeciwdziałania mu powinna polegać nie na całkowitym zatrzymaniu jego szerzenia się, a na ograniczeniu jego wpływu na działanie służby zdrowia. Boris Johnson stwierdził: „wiele rodzin straci swoich ukochanych przedwcześnie” – ale celem jest ograniczenie liczby zgonów w dłuższym okresie.
Naukowcy ze wszystkich brytyjskich uniwersytetów zakwestionowali pogląd rządu, że ludzie “mieliby dość” ograniczeń, jeżeli te nałożone zostałyby zbyt wcześnie. Ich list opublikowano w tym samym dniu (14 marca), kiedy ogłoszono, że w Wielkiej Brytanii już 10 osób zmarło z powodu koronawirusa – ogólna liczba zgonów w kraju to 21. Zdaniem naukowców „należy natychmiast podjąć dodatkowe i bardziej restrykcyjne środki” w ramach walki z koronawirusem. W ich opinii odporność stadna “nie wydaje się możliwa do osiągnięcia”.
W oddzielnym liście do rządu ponad 200 behawiorystów zakwestionowało argument rządu, że zbyt wczesne wprowadzenie restrykcji doprowadziłoby to tego, że ludzie nie trzymaliby się ich w chwili, gdy epidemia osiągnęłaby szczyt: Chociaż w pełni popieramy oparte na naukach behawioralnych podejście do polityki, nie jesteśmy przekonani, że wiadomo wystarczająco dużo o zmęczeniu behawioralnym lub o tym, w jakim stopniu te spostrzeżenia odnoszą się do obecnych wyjątkowych okoliczności (…) Takie dowody są konieczne, jeśli chcemy oprzeć na nich strategię zdrowia publicznego wysokiego ryzyka (…) W rzeczywistości wydaje się prawdopodobne, że nawet te niezbędne zmiany w zachowaniu, które są obecnie wymagane (np. mycie rąk), zostaną znacznie przyspieszone, im bardziej wymagać będzie tego sytuacja. Kontynuowanie normalnego trybu funkcjonowania państwa podważa tę pilność.
Wedle naukowców „radykalna zmiana zachowania” może mieć „znacznie lepszy” efekt i „uratować bardzo dużą liczbę istnień ludzkich”. Doświadczenia Chin i Korei Południowej są wystarczająco zachęcające, aby sugerować, że należy przynajmniej spróbować skorzystać z tej możliwości – napisano w liście.
Według prof. Willema van Schaika z Birmingham University, główną wadą próby osiągnięcia “odporności stadnej” jest to, że w samej Wielkiej Brytanii co najmniej 36 milionów ludzi musiałoby zostać zarażonych: Niemal niemożliwe jest przewidzenie, co to będzie oznaczać w kategoriach kosztów ludzkich, ale, patrząc zachowawczo, liczba zgonów wynosiłaby dziesiątki, a być może na setki tysięcy (…) Jedynym sposobem na realizację tego planu byłoby rozłożenie tych milionów przypadków na stosunkowo długi okres, aby nie przytłoczyć służby zdrowia.
Z kolei William Hanage, epidemilog z Harvardu pisze dla The Guardian: Twój dom płonie i ludzie, którym ufałeś nic z tym nie robią. Nawet pomimo tego, że wiedzieli, że to się wydarzy, bo mogli obserwować co się działo z przytłoczonymi w zatrważającym tempie sąsiadami. Rząd Wielkiej Brytanii w niewytłumaczalny sposób postanowił podsycić płomienie, błędnie sądząc, że w jakiś sposób będzie w stanie je kontrolować. Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, nie mogłem w to uwierzyć. Badam i uczę ewolucji i epidemiologii chorób zakaźnych w Harvard’s Chan School of Public Health. Moi koledzy tutaj, w USA, nawet obserwując chaotyczne działania Donalda Trumpa w obliczu kryzysu, założyli, że doniesienia o polityce brytyjskiej były satyrą – przykładem cierpkiego humoru, z którego słynie ten kraj. Ale są onet zbyt realne.
Duża część populacji ma mniejsze ryzyko zachorowania na ciężką chorobę: z grubsza mówiąc, każdy do 40 roku życia. Tak więc rozumowanie jest takie, że (…) generując odporność u młodszych ludzi ochronimy populację jako całość (…) To nie jest szczepionka. To jest prawdziwa pandemia, która spowoduje, że bardzo duża liczba ludzi zachoruje, a niektórzy z nich umrą. Chociaż śmiertelność jest prawdopodobnie dość niska, niewielki ułamek bardzo dużej liczby wciąż jest dużą liczbą. A śmiertelność wzrośnie, gdy służba zdrowia zostanie przeciążona. Oczekuje się, że tak się stanie, nawet jeśli przyjmiemy hojne założenie, że rządowi uda się ograniczyć wirusa do populacji niskiego ryzyka – pisze Hanage – Nawroty choroby [o których mówi rząd] to fakt, który mogliśmy zaobserwować w pandemiach grypy. Ale to nie jest pandemia grypy. Zasady grypy nie mają tu zastosowania. Może być nawrót, albo nie, szczerze mówiąc nie wiem (…) Wielka Brytania nie powinna tworzyć odporności stadnej (…) Polityka powinna być ukierunkowana na spowolnienie epidemii do (bardziej) możliwego do opanowania poziomu – przekonuje.
Najbardziej podstawową funkcją rządu jest zapewnienie bezpieczeństwa swoim ludziom. To właśnie z tego czerpie swoją władzę, zaufanie ludzi i legitymację. Nikt nie powinien mieć złudzeń, że można uniknąć tragedii poprzez manipulację wirusem, który dopiero zaczynamy rozumieć. To cię nie ominie; to nie jest tornado, to huragan. Nie panikuj, ale przygotuj się. Jeśli twój rząd ci nie pomoże, zrób to sam – pisze epidemiolog.
Wedle Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej wypowiedzi Vallance’a zostały źle zinterpretowane: Odporność stadna nie jest częścią naszego planu działania, ale jest naturalnym produktem ubocznym epidemii. Naszym celem jest ratowanie życia, ochrona najbardziej narażonych i zmniejszenie presji na naszą służbę zdrowia (…) Wyszliśmy teraz z fazy powstrzymywania i przeszliśmy do opóźniania epidemii, mamy ekspertów pracujących przez całą dobę. Każdy środek, który wprowadziliśmy lub wprowadzimy, będzie oparty na najlepszych dowodach naukowych (…) Dzięki naszej świadomości prawdopodobnego poziomu odporności w kraju w nadchodzących miesiącach, nasze planowanie i reakcja będą tak dokładne i skuteczne, jak to tylko możliwe.
Rządowa naukowa grupa doradcza ds. sytuacji kryzysowych poinformowała, że środki mające na celu ochronę osób wymagających szczególnego traktowania – w tym izolacja domowa – „będą musiały zostać wprowadzone wkrótce”. Vallance i główny doradca medyczny Wielkiej Brytanii, prof. Chris Whitty, zapowiedzieli, że zamierzają opublikować modele komputerowe, na których opiera się ich strategia.
Brytyjskie podejście do radzenia sobie z pandemią wyraźnie kontrastuje z działaniami innych krajów w Europie. Jak informowaliśmy w Polsce wprowadzono stan zagrożenia epidemicznego, Włochy są zablokowane praktycznie od wtorku i szykują plany selekcji osób dopuszczanych do intensywnej terapii, Hiszpania rozważa całkowitą blokadę kraju, Francja zamyka bary i dyskoteki, Austria wydała zakaz zgromadzeń powyżej pięciu osób. Wiele państw, w tym Niemcy, zamyka swoje granice. W Wielkiej Brytanii ogloszono w sobotę wieczorem, że osoby powyżej 70 roku życia będą musiały pozostać w domach przez cztery miesiące – oznacza to zmianę pierwotnego podejścia, ale niekoniecznie rewizję ogólnej strategii walki z koronawirusem.
Kresy.pl / BBC / The Guardian
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!