Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa krytycznie skomentowała oświadczenie Komisji Europejskiej z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych, w rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.

23 sierpnia, w rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, z okazji obchodzonego w krajach UE Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych, na portalu Komisji Europejskiej zamieszczono oświadczenie wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa i komisarz ds. sprawiedliwości, spraw konsumenckich i równości płci Viery Jourovej. Napisano w nim m.in., że „podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow między nazistowskimi Niemcami a Związkiem Radzieckim w tym dniu w 1939 r. rozpoczęło ciemny rozdział w historii Europy”. Zaznaczono też, że „dziesiątki milionów ofiar deportowano, poddano torturom i zamordowano pod rządami reżimów totalitarnych w Europie”. Ponadto, w komentarzu do oświadczenia zwrócono uwagę, że pakt Ribbentrop-Mołotow „doprowadził do naruszenia praw podstawowych dziesiątek milionów ludzi w czasie jednego z najczarniejszych okresów w historii naszego kontynentu”, a „nawet po zakończeniu drugiej wojny światowej wielu Europejczyków przez kolejne dziesięciolecia nadal cierpiało z powodu reżimów totalitarnych”.

Przeczytaj: Deklaracja szefów MSZ Polski, Rumunii i krajów bałtyckich w 80. rocznicę paktu Ribbentrop-Mołotow

Takie stanowisko KE nie spodobało się Moskwie. W minioną środę sprawę skomentowała rzeczniczka MSZ Rosji, Maria Zacharowa.

 

– Z żalem stwierdzamy, że ten dokument stanowi przykład obranego przez brukselską infrastrukturę kursu na fałszowanie i pisanie europejskiej historii na nowo – cytuje Zacharową agencja TASS, która używa pierwotnej nazwy europejskiego dnia pamięci 23 sierpnia – Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu.

Zacharowa dodała, że Rosja uznaje za „niedopuszczalne stosowanie analogii między ZSRS a nazistowskimi Niemcami”. Wskazała, że “kropka” w tej sprawie została postawiona w ramach decyzji Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze. Rzeczniczka rosyjskiego resortu dyplomacji podkreśliła również, że próby „przepisania historii mogą doprowadzić do strasznych skutków”.

Przypomnijmy, że w opublikowanym przed tygodniem wywiadzie, szef rosyjskich archiwów państwowych, Andriej Artizow twierdził, że za wywołanie II wojny światowej odpowiadają Polska i sojusznicy zachodni, głównie Francja i Wielka Brytania, a ich polityka uzasadniała pakt Ribbentrop-Mołotow. Taki wydźwięk ma też otwarta w Moskwie wystawa dot. początków II WŚ. Artizow powiedział m.in, że pakt sprzed 80 lat był „przewidywalnym rezultatem ‚polityki appeasementu’ agresora niemieckiego, którą prowadzili sojusznicy zachodni, przede wszystkim Wielka Brytania i Francja”. W rozmowie znalazły się także wyraźne zarzuty wobec Polski. Artizow przywołał w tym kontekście dokumenty z archiwów francuskich, które w jego ocenie pokazują „jak negatywny wpływ na przebieg i rezultat rozmów w Moskwie wojskowych misji sojuszników i ZSRS wywarło stanowisko ówczesnego rządu polskiego”. Komentując te wypowiedzi „Rossijskaja Gazieta” napisała, że „historykom zachodnim wygodnie jest sądzić, że Polska stała się pierwszą ofiarą wojny. Jednak jej ‚rola’ w tej tragedii jest niedoceniona”.

Obecne rosyjskie próby rehabilitacji niemiecko-sowieckiego porozumienia z 1939 roku i przemilczanie jego konsekwencji są próbą fałszowania historii i obroną polityki totalitarnych reżimów – oświadczył IPN.

Kilka lat temu pakt Ribbentrop-Mołotow usprawiedliwiał też Władimir Putin, twierdząc, że ZSRR musiał zawrzeć pakt z III Rzeszą w trosce o bezpieczeństwo. Próbował przy tym przerzucać na Polskę odpowiedzialność za wybuch wojny. Z kolei szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow porównał pakt Ribbentrop-Mołotow do zajęcia Zaolzia przez Polskę. Przypomnijmy, że pakt Ribbentrop-Mołotow usprawiedliwiają też historycy białoruscy.

Dzieje.pl / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    Należy zaznaczyć że Polsce Hitler proponował pakt antykominternowski, nawet Piłsudskiemu na krótko przed śmiercią Göring składał propozycję marszu na ZSRR. Marszałek zdecydowanie odmówił. Natomiast Rosjanie chętnie skorzystali z propozycji Hitlera i jak potem chełpił się w tej sprawie Mołotow:
    „Wystarczające się okazało krótkie uderzenie w Polskę ze strony naprzód armii niemieckiej, a potem Armii Czerwonej, aby nic nie zostało z owego poczwarnego bękarta traktatu wersalskiego, który żył kosztem niepolskich narodowości”.
    Propaganda rosyjska, obecnie też, przedstawią tą agresję na Polskę jako konieczność zabezpieczenia się przed przewidywaną agresją III-ej Rzeszy. Jeżeli tak, to należy zapytać Rosjan, dlaczego na terenach podbitych eksterminowano Polaków, szczególnie inteligencję polską: mordowano, wywożono na Sybir całe rodziny, mordowano jeńców wojennych m.inn. w Katyniu, jak uciekano przed Niemcami po 22 czerwca 1941 r. to mordowano wszystkich więźniów itd.itp.
    Czołgi niemieckie wjeżdżały do Paryża na paliwie dostarczonym przez sojuszniczą Rosję.
    Propaganda rosyjska też często porównuje swój akt agresji do zajęcie przez Polskę w 1938 r Zaolzia co jest ewidentną bzdurą. Najważniejsze, Polacy po zajęciu Zaolzia nie uwięzili ani nie zabili ani jednego Czecha. Polska w tej sprawie nie zawierała żadnych układów z Hitlerem. Odwrotnie, wywołało to wściekłość w Niemczech. Polska w niesławnej konferencji monachijskiej udziału nie brała. Rząd w Warszawie nie zgodził się na pośrednictwo ówczesnych mocarstw (w tym III Rzeszy i faszystowskich Włoch) w kwestii rozwiązania sporu o Zaolzie. 30 września 1938 roku, a więc w dniu, kiedy suwerenne władze państwa czechosłowackiego przystały na warunki określone w Monachium, rząd polski wystosował ultimatum do władz Czechosłowackich. Należy podkreślić, że jeszcze przed wystosowaniem polskiego ultimatum prezydent Edward Beneš skierował na ręce prezydenta Ignacego Mościckiego pismo (datowane na 22 września 1938 roku), w którym proponował „usunięcie przeszkód z wielu minionych lat” poprzez „przyjęcie rektyfikacji granicy”! W efekcie jesienią 1938 roku zamieszkałe w przytłaczającej większości przez ludność polską ziemie za Olzą wróciły bezkrwawo do macierzy. To nie była akcja zbrojna.