Jedna z ważniejszych postaci partii Władimira Putina, senator Oleg Morozow, stwierdził, że prezydent Andrzej Duda nieprzyjmując zaproszenia na Forum Holocaustu w Izraelu “potwierdza po raz kolejny, że współczesna Polska nie chce uznać zbrodni nazizmu przeciwko ludzkości i przeciwko Żydom”.

Morozow skomentował w ten sposób decyzję polskiego rządu o rezygnacji z udziału Międzynarodowego Forum Holocaustu w Izraelu w tym miesiącu. Jak pisaliśmy, do Izraela wybierają się m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz książę Walii Karol. Najważniejszym gościem będzie jednak prezydent Rosji Władimir Putin, który obok prezydenta Izraela Reuwena Riwlina ma być głównym mówcą na Forum. „Gazeta Wyborcza” nieoficjalnie podała, że Andrzej Duda nie skorzysta z zaproszenia Instytutu Yad Vashem i nie pojedzie do Izraela, rzekomo z powodu zaproszenia tam Putina. Według RMF FM polski rząd, a także otoczenie prezydenta obawiają się, że Putin skorzysta z okazji, by ponownie propagować swoje twierdzenia o rzekomej współodpowiedzialności Polski za za wybuch II wojny światowej oraz za holokaust. Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski twierdzi jednak, że decyzja jeszcze nie została podjęta i negocjacje trwają.

CZYTAJ TAKŻE: Andrzej Duda nie pojedzie do Izraela na obchody wyzwolenia obozu Auschwitz

Jeśli Andrzej Duda nie będzie miał możliwości przemawiania na Światowym Forum Holokaustu, to nie pojedzie do Izraela. Nie można doprowadzić do takiej sytuacji, że prezydent Polski nie będzie mógł odnieść się do tych słów. Nie widzimy takiej możliwości – mówił RMF FM rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.

Wedle Morozowa “Polska oficjalnie staje w szeregu z nazistami i osobami zaangażowanymi w masową eksterminację Żydów”.  Taką politykę określa jako “krótkowzroczną” i zaznacza, że rosyjski prezydent będzie w Izraelu reprezentował kraj “który uratował naród żydowski od zagłady”.

Oleg Morozow w latach 80. zajmował się propagandą i nauką o komunizmie w Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Osiągnął stanowisko zastępcy szefa wydziału propagandy Komitetu Centralnego KPZR. Pięć lat temu zrezygnował z doradzania Putinowi dws. polityki wewnętrznej i został jednym z głównych ideologów Jednej Rosji, partii rosyjskiego prezydenta.

CZYTAJ TAKŻE: MSZ Izraela potwierdza: Izraelski prezydent powiedział Dudzie, że Polska i Polacy uczestniczyli w Holokauście

W ostatnich tygodniach, jak informowaliśmy, władze Federacji Rosyjskiej prowadziły ofensywę retoryczno-dyplomatyczną  odnosząc się do rzekomej genezy II wojny światowej. Spór z Rosją rozpoczął się 19 grudnia po wypowiedzi Władimira Putina na corocznej międzynarodowej konferencji prasowej o przyczynach wybuchu II wojny światowej. Prezydent Rosji winą za wybuch konfliktu obarczał państwa zachodnie, a także zaprzeczał agresji ZSRR na Polskę w 1939 roku. Swoje stanowisko powtórzył dzień później na spotkaniu Wspólnoty Niepodległych Państw. W odpowiedzi 21 grudnia odrębne oświadczenie opublikowały Instytut Pamięci Narodowej i polskie MSZ, w których jednoznacznie skrytykowano wywody przywódcy Rosji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W Wigilię Bożego Narodzenia, prezydent Rosji na spotkaniu z kierownictwem rosyjskiego resortu obrony zaatakował ambasadora RP w III Rzeszy w latach 1933-1939, Józefa Lipskiego, odpowiedzialnego m.in. za negocjacje ws. polsko-niemieckiego paktu o nieagresji. Putin twierdził, że Lipski „podzielał antysemickie poglądy Hitlera i (…) obiecał zbudować mu w Warszawie pomnik za prześladowanie Żydów”, a także nazwał polskiego dyplomatę z czasów II RP „szumowiną i antysemicką świnią”.

Polskie MSZ wezwało na rozmowę w trybie pilnym rosyjskiego ambasadora w RP. Jak poinformował wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, na ręce Siergieja Andriejewa przekazano stanowczy sprzeciw wobec „insynuacji historycznych”, które w ostatnich dniach pod adresem Polski płynęły ze strony wysokich przedstawicieli Federacji Rosyjskiej, w tym prezydenta Władimira Putina. Po spotkaniu za pośrednictwem mediów między Przydaczem a Andriejewem doszło do ostrej wymiany zdań.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Później Kancelaria Premiera Rady Ministrów opublikowała oświadczenie, w którym w zdecydowany sposób potępiła słowa prezydenta Rosji na temat przyczyn wybuchu II wojny światowejSpotkało się ono z oficjalnym komentarzem Ambasady FR w Warszawie, w którym napisano, że polski premier nie napisał niczego nowego, a do tego nie odniósł się do głównej treści wypowiedzi Putina. „Pan premier ma absolutną rację, że ‚naród rosyjski jest narodem ludzi wolnych’. Właśnie dlatego nigdy nie pogodzimy się z oczernianiem pamięci naszych przodków, próbami przekreślenia ich wyczynu, narzucenia nam jednostronnej, wadliwej i kłamliwej wersji historii naszego kraju” – głosi komunikat rosyjskiej ambasady.

CZYTAJ TAKŻE: Kolejny atak lotniczy pod Bagdadem. Irackie media obwiniają USA

Kresy.pl/Onet.pl/Rmf24.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Piotrx
    Piotrx :

    „Światowym Forum Holokaustu”

    Nie powinno się używać nieuzasadnionego historycznie (lecz bardziej propagandowego) terminu „Holokaust” (do tego pisanego z dużej litery) tylko np. terminu eksterminacja lub wyniszczanie. Zawłaszczony przez „przemysł holokaustu” termin „Holokaust” sakralizuje wyłącznie żydowskie ofiary II WS a umniejsza znaczenie ofiar pochodzących z innych narodów (w tym ofiar polskich). Ponadto termin „Holokaust” (ofiara całopalna) w znaczeniu masowego wyniszczania ludzi został po raz pierwszy użyty przez cudzoziemców którzy, którzy już pod koniec XIX stulecia oburzali się na wieść o masakrach (faktycznym paleniu ludzi żywcem) , jakich dokonywano wówczas na Ormianach. Amerykańska misjonarka Corinna Schattuck, która była świadkiem spalenia żywcem prześladowanych Ormian, w liście do siostry pisała: „Nie sposób opisać mdlącego smrodu, jaki się wydobywał z gregoriańskiego kościoła, w którym dokonał się Holocaust”.

    „…Ormianie szukali często azylu przed krwawymi rzeziami w budynkach kościelnych, a te nie były oszczędzane przez Turków. W wielkiej ormiańskiej katedrze w Urfie, która mogła pomieścić w swoich murach ponad 8 tysięcy ludzi, oprawcy spalili około 3 tysięcy chroniących się tam chrześcijan. Przed egzekucją naigrawali się jeszcze z Chrystusa, wołając do zamkniętych wewnątrz Ormian: „Niechże Chrystus udowodni teraz, że jest większym prorokiem niż Mahomet”. …..

    Jak informował brytyjski dyplomata, G. H. Fitzmaurice, nawet po upływie dwóch miesięcy od tej masakry czuć było w całym mieście nieznośny swąd spalonych ludzkich ciał…”

    (G.Kucharczyk – „Pierwszy Holokaust XX wieku”)

  2. Piotrx
    Piotrx :

    „Kłamstwa oświęcimskie” – Grzegorz Braun
    Uważam Rze HISTORIA” styczeń 2015

    POLACY nie powinni bezkrytycznie powielać narracji fabrykowanych na potrzeby sowieckiej propagandy wojennej – bo jeszcze się doczekamy, że nas ogłoszą głównymi fałszerzami tej historii.
    Kiedy na terenie niemieckiej fabryki śmierci Auschwitz-Birkenau trwać będą uroczyste obchody 70. rocznicy tzw. wyzwolenia, padnie wówczas wiele słów aż nadto oczywistych. Mowa będzie o największej zbrodni w dziejach ludzkości i o tym, że pamięć ofiar jest konieczna, by nie powtórzyło się nigdy… Co właściwie? Ano, to wiadomo w ogólności: Hitler, wojna, Zagłada – a o szczegółach nikt nie wspomni, jak zwykle, bo są one niezręczne dla wszystkich bez wyjątku uczestników takich spektakli hipokryzji w międzynarodowej obsadzie.
    Do tych krępujących szczegółów należy m.in. urządzenie przez sowieckich „wyzwolicieli” łagru 22 (na terenie Auschwitz I od wiosny do jesieni 1945) i łagru 78 (do wiosny 1946 – na odcinkach B1a i B1b w Birkenau). Temu zresztą zawdzięczamy zachowanie infrastruktury obozowej w tak znacznych rozmiarach – inaczej ludziska byliby rozebrali baraki do ostatniego, na opał w ciągu pierwszej powojennej zimy. Że było później co wpisać na listę światowego dziedzictwa Unesco – to dzięki czujności płk. NKWD Masłobojewa, który trzymał tu pod strażą najmniej 25 tys. ludzi, nominalnie niemieckich jeńców, ale wśród nich także Polaków ze Śląska, którzy sukcesywnie ekspediowani byli do łagrów w głąb ojczyzny światowego proletariatu.

    Tego typu faktografia – łatwo ewokująca wspomnienie oczywistej symetrii obu systemów: narodowego i międzynarodowego socjalizmu -jest skutecznie eliminowana z pola widzenia turystów i pielgrzymów odwiedzających muzeum oświęcimskie, a także przybywających lam mężów i żon stanu. Ci ostatni do woli używają więc zmanipulowanej pamięci historycznej do legitymizowania swych współczesnych reżimów i ich aktualnej polityki. Np. przywódcy Rosji, prawi dziedzice! NKWD i innych zbrodniczych organizacji, bez żenady powołują się na zasługi w „zwycięstwie nad faszyzmem” – z pominięciem, rzecz jasna, inicjatywy Sowietów w rozpętaniu II wojny światowej i ich zgodnej w tym dziele kooperacji z założycielami KL Auschwitz.

    Sowietom zawsze potrzebna była wizja zła absolutnego, przy którym nikt nie ośmieli się pytać o GUŁag, czy jakiś Katyń. Czemuż jednak tę zakłamaną, idealizującą Armię Czerwoną i rozgrzeszającą Stalina wersję dziejów XX wieku uparli się wiecznie żyrować wszyscy inni bywalcy oświęcimskich ceremonii? To proste: cały aktualny porządek świata opiera się na wersji historii podyktowanej przez zwycięzców II wojny światowej Przy czym zauważyć trzeba, że do tego klubu dołączają dziś na bezczelnego sami Niemcy, już od lat 60. chętnie dzielący się z innymi odpowiedzialnością za „nazizm”.

    To jednak nie jedyny smutny paradoks: oto kultywowanie stalinowskiej wersji II wojny światowej włączyło do swej oficjalnej agendy państwo położone w Palestynie – po spotkaniu Peres-Miedwiediew w sierpniu 2009 r. dowiedzieliśmy się, że obie strony zgodnie potępiają negowanie Holokaustu na równi z negowaniem wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej. Tak więc kwestionowanie stalinowskiej wersji historii podciągnięte zostało pod „kłamstwo oświęcimskie”. A że nie chodziło tu o chwilową tylko „mądrość etapu” – o tym przekonaliśmy się trzy lata później, gdy Peres z Putinem dokonali uroczystego odsłonięcia imponującego pomnika wdzięczności A.Cz. wzniesionego właśnie w Izraelu.

    Najwyraźniej nie przeszkadza tani nikomu faktyczna rola Sowietów w fałszowaniu pamięci II wojny światowej – np. fakt przetrzymywania przez nich zabranych w 1945 r. ksiąg oświęcimskich, co przez dziesiątki lat skutkowało monstrualnym przeszacowaniem liczby ofiar niemieckiego ludobójstwa w Auschwitz-Birkenau. Wszak jeszcze kiedy w 1979 r. Jan Paweł II wygłaszał w Oświęcimiu przejmujące kazanie, wspominał tu o „śmierci czterech milionów ludzi z różnych narodów”. Dopiero ponad dekadę później muzeum oświęcimskie oficjalnie skorygowało tę liczbę do „ok. 1,1 miliona ofiar” – po tym, jak pewnemu francuskiemu badaczowi po raz pierwszy udostępniono w Moskwie niemieckie rejestry obozowe. Nb. figuruje tam pono 69 tysięcy zgonów – liczba nadal porażająca, wszak radykalnie różna od wcześniejszych norymberskich szacunków. Ten dysonans poznawczy prowizorycznie załatano właśnie na przełomie lat 80. i 90., kiedy to jeden z ówczesnych „autorytetów moralnych” zasiadających w radzie muzeum stwierdzić miał podobno, że przecież „mniej niż milion” być nie może. I tak to „naukowo” ustaloną liczbę podał do wiadomości publicznej ówczesny kierownik działu historyczno-badawczego dr Franciszek Piper. Specjalistyczna wiedza tego ostatniego została nb. spopularyzowana przez amerykańskiego Żyda-rewizjonistę, który zarejestrował kamerą wideo objaśnienia dr. Pipera, że prezentowana zwiedzającym „komora gazowa” w Auschwitz I jest w istocie tylko rekonstrukcją, czy, jak kto woli, dekoracją zaaranżowaną ex-post, już po wojnie (sic – kto ciekaw, łatwo znajdzie w sieci: David Cole interwievs Dr. Franciszek Piper in Auschwitz).

    Żeby uniknąć nieporozumień: wśród ofiar niemieckiego ludobójstwa autor niniejszych uwag wspomina także i własnych krewnych – wśród nich śp. Aleksandra Stawiskiego (ur. 1926, zm. w Auschwitz 1943). Otóż właśnie w imię pamięci rzeczywiście pomordowanych nie należy tu tolerować politycznej propagandy – ani postsowieckiej, ani żadnej innej. Celem musi tu być wyłącznie prawda, bo tylko ona może nas wyzwolić autentycznie – a nie tak, jak nie przymierzając Sowieci oświęcimiaków. Uwolnienie Polski od mimowolnej roli żyranta cudzych kłamstw i matactw, to imperatyw pilny i oczywisty. Skalę trudności zwiększają liczne pouczające przypadki, z których tu wspomnijmy tylko inicjowany przez GWiazdę śmierci lincz na śp. Dariuszu Ratajczaku. Jeśli jednak polscy historiografowie, badacze i popularyzatorzy sami nie zabiorą się za ostateczne rozminowanie tego pobojowiska historii, jakim pozostaje Auschwitz-Birkenau – wówczas łacno okazać się może, że w zawłaszczanej przez innych pamięci Oświęcimia to dla nas zarezerwowano znów rolę kozła ofiarnego.

  3. Piotrx
    Piotrx :

    Nie wiem po co nagłaśniać kolejne kłamstwa rożnych postsowieckich politruków . ZSRR aż do 1941 roku wspierał gospodarczo i militarnie hitlerowskie Niemcy i rozpętał do spółki z nimi II WS w 1939 r.

    Jak słusznie napisał G.Braun:
    “przywódcy Rosji, prawi dziedzice NKWD i innych zbrodniczych organizacji, bez żenady powołują się na zasługi w „zwycięstwie nad faszyzmem” – z pominięciem, rzecz jasna, inicjatywy Sowietów w rozpętaniu II wojny światowej i ich zgodnej w tym dziele kooperacji z założycielami KL Auschwitz.”

  4. Czeslaw
    Czeslaw :

    W tym kontekście o tej zapomnianej wojnie trzeba przypominać –
    Wojna z Finlandią zwana Wojną Zimową była konsekwencją dążenia ZSRR do wykonania klauzul tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939, w którym III Rzesza uznała za strefę wpływów ZSRR terytorium państw bałtyckich, Finlandii i połowę terytorium Polski i jednoczesnej odmowy Finlandii podporządkowania się sformułowanym ultymatywnie żądaniom ZSRR, naruszającym integralność terytorialną i zagrażających suwerenności i neutralności Finlandii.
    Agresja ZSRR i metody prowadzenia wojny przez Armię Czerwoną (bombardowanie miast i innych obiektów cywilnych przez lotnictwo sowieckie) spotkały się z międzynarodowym potępieniem, w konsekwencji ZSRR został 14 grudnia 1939 wykluczony z Ligi Narodów. Finlandia, pomimo utraty części terytorium, zdołała jednak obronić swoją niezależność