Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska nie przekazuje już na Ukrainę uzbrojenia i zaapelował, by Kijów „nie grał w nuty, które od razu podchwyciły ruskie trolle”. Jednak ukraiński deputowany Mykoła Kniażycki twierdzi, że Polska dalej przekazuje uzbrojenie.
W środę w rozmowie na antenie Polsat News premier Mateusz Morawiecki przyznał, że obecnie relacje polsko-ukraińskie „są w stanie co najmniej trudnym”. – Zdecydowanie z takimi wypowiedziami się nie zgadzamy- powiedział, odnosząc się do ostatnich wypowiedzi ukraińskich dygnitarzy, z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na czele.
Przypomnijmy, że prezydent Zełenski podczas swojego wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowy Jorku skrytykował „niektórych przyjaciół w Europie” za ich postawę, zarzucając im polityczne rozgrywanie sprawy ukraińskiego zboża, a zarazem działanie na korzyść Rosji. Zostało to powszechnie odebrane jako krytyka głównie pod adresem Polski. Zełenski wezwał też, by Niemcy zostały stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Morawiecki przypomniał w tym kontekście sprawę kilku tysięcy hełmów, które na początku wojny rosyjsko-ukraińskiej Niemcy zaoferowali Ukrainie, co Polska potraktowała jako żart oraz, że rząd w Berlinie działał bardzo wolno na rzecz wsparcia Ukraińców. – Dlatego dzisiaj takie słowa odbieramy jako podwójnie niesprawiedliwe i zdecydowanie je odrzucamy – powiedział premier.
Szef rządu uważa, że słowa Zełenskiego były „bardzo mocne” i Polska „z gruntu” je odrzuca. – A jednocześnie przesyłamy słowa przestrogi w kierunku Kijowa – żeby nie grał w takie nuty, które od razu de facto podchwyciły w Polsce tzw. ruskie trolle, wszyscy prowokatorzy, którzy cieszą się z tego, że ziarno niezgody zostało zasiane między naszymi krajami – mówił premier.
Nawiązując do wezwania ukraińskiego ambasadora na rozmowę do MSZ wyjaśnił, że chodziło o wytłumaczenie mu, „że Polska będzie zawsze bronić swoich interesów, jeśli chodzi o rolnictwo”. Dodał, że Polska na pewno utrzyma tranzyt ukraińskich towarów, bo „nie ponosi z tego powodu żadnych kosztów”, a nawet zarabia na tym.
– Nasz hub w Rzeszowie, w porozumieniu z Amerykanami i z NATO, cały czas pełni taką samą rolę, jaką pełnił i będzie pełnił – zapewnił Morawiecki.
W jego ocenie, reakcja polskiego rządu była odpowiednia, a „Komisja Europejska w ogólne nie chciała wdrożyć żadnych działań”.
Ponadto, szef rządu oświadczył, że Polska nie przekazuje już broni na Ukrainę. – My już nie przekazujemy uzbrojenia na Ukrainę, my teraz sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń – powiedział.
W czwartkowej, porannej rozmowie z radiem internetowym RMF24, ukraiński deputowany Werchownej Rady, Mykoła Kniażycki zaprzeczył jednak słowom polskiego premiera.
– Polska oczywiście dalej przekazuje uzbrojenie Ukrainie – powiedział Kniażycki. – Polska otrzymuje za to uzbrojenie inne uzbrojenia od krajów zachodnich, od sojuszników i pieniądze. Mam nadzieję, że ta współpraca będzie trwała – dodał.
Odnosząc się do słów Zełenskiego na forum ONZ, powiedział, że były „bardzo ostre”, ale „nie trzeba było tego mówić”.
– Myślę, że słowa Dudy i Zełenskiego to jakiś peak pseudokonfliktu ws. zboża i będzie deeskalacja tego konfliktu. Ukraińcy nie myślą tak, jak Zełenski – powiedział Kniażycki. Jego zdaniem, ukraiński prezydent denerwuje się, bo polskie embargo grozi integracji Ukrainy z UE. – To kwestia nie tylko zboża, to kwestia tego, czy Polska będzie popierać wejście Ukrainy do UE. Mam nadzieję, że będzie popierać- dodał.
Przeczytaj: Kaczyński: Będziemy dalej wspierać Ukrainę, ale nie zlikwidujemy polskiego rolnictwa [+VIDEO]
W środę premier Mateusz Morawiecki w rozmowie ze stacją Polsat News otwarcie ostrzegł stronę ukraińską, by nie wprowadzała zapowiadanych zakazów importu polskiej żywności, bo spotka się to z konsekwencjami. – Przestrzegam władze ukraińskie. Jeżeli będą w ten sposób eskalować ten konflikt to my będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu w wwozu na terytorium Rzeczpospolitej – powiedział Morawiecki.
Zobacz: Konfederacja wystawia Ukrainie rachunek za polską pomoc – to ponad 100 mld zł [+VIDEO]
Jak pisaliśmy, Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże do pięciu państw członkowskich, w tym Polski. W ocenie KE zniknęły zakłócenia na rynkach rolnych w tych państwach. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Warszawa nie podporządkuje się decyzji Brukseli. Później minister rozwoju i technologii Waldemar Buda podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym Polska bezterminowo utrzymuje embargo na zboże z Ukrainy. Podobne decyzje podjęły także rządy Węgier i Słowacji.
Decyzja rządów Polski, Węgier i Słowacji ws. ukraińskiego zboża wywołała krytykę ze strony Niemiec i części unijnych dyplomatów. Zarzucają Polsce wybiórczą solidarność i podważanie jedności UE względem Ukrainy.
W poniedziałek Ukraina złożyła skargę na Słowację, Polskę i Węgry w ramach Światowej Organizacji Handlu. Krok ten był zapowiadany wcześniej przez ukraińskie władze. Dzień później premier Ukrainy oświadczył, że jeśli Polska i Węgry nie zniosą embarga nałożonego na ukraińskie produkty rolne, to Kijów wprowadzi zakaz importu szeregu towarów z tych krajów.
Ukraiński wiceminister gospodarki i handlu, Taras Kaczka zapowiedział, że w najbliższych dniach Ukraina zablokuje import cebuli, pomidorów, kapusty i jabłek z Polski. Kijów chce „namówić” Warszawę, by wycofała się ze swojego embargo i dostosowała do zaleceń unijnych.
Jak pisaliśmy wcześniej, wbrew zapowiedziom, nie doszło do spotkania w Nowym Jorku prezydentów Polski i Ukrainy, Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego. Według polskiego prezydenta, spotkanie nie odbyło się, bo przesunął się harmonogram obrad w ONZ i „na razie ‘spadło z agendy’”. Z kolei dopytywany o kwestię sporu z Ukrainą w sprawie zboża, Duda porównał ten kraj do „tonącego”, który jest „niebezpieczny” i „może utopić ratującego”.
Sam prezydent Zełenski podczas swojego wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowy Jorku skrytykował „niektórych przyjaciół w Europie” za ich postawę, zarzucając im polityczne rozgrywanie sprawy ukraińskiego zboża, a zarazem działanie na korzyść Rosji.
– Niektórzy nasi przyjaciele w Europie, rozgrywają solidarność w teatrze politycznym, robiąc ze zboża thriller. (…) faktycznie pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora – powiedział Zełenski. Zdaniem komentatorów, wypowiedź ta dotyczyła przede wszystkim Polski.
Polsat News / rmf24.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!