Według ustaleń tygodnika „Wprost”, w potencjalnym centrolewicowym rządzie Donalda Tuska ministrem spraw zagranicznych miałby zostać Radosław Sikorski. Pełnił już tę funkcję w gabinecie Tuska za rządów PO-PSL. Nieoficjalne wypowiedzi polityków sugerują, że centrolewica zamierza iść na zwarcie z prezydentem Andrzejem Dudą w obszarze dyplomacji.
Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń „Wprost”, w potencjalnym rządzie prounijnej centrolewicy, na czele z Donaldem Tuskiem, ministrem spraw zagranicznych miały zostać Radosław Sikorski, obecnie europoseł KO.
Serwis podaje, w KO, Trzecia Droga i Lewica wciąż dyskutują nad podziałem ministerstw w rządzie, który zamierzają utworzyć.
Wcześniej nieoficjalnie podawano, że polską dyplomacją w kolejnym rządzie Tuska miałaby pokierować ktoś z Polski 2050, partii nowego marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Wymieniano w tym kontekście Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. Ponadto, kandydatem na szefa MSZ ma być także Paweł Kowal, w ostatnim czasie bardzo aktywny w serwisach społecznościowych i często goszczący w mediach.
Źródła „Wprost” w Platformie Obywatelskiej twierdzą, że „Sikorski jest pewniakiem na szefa MSZ”. Rozmówca ten tłumaczy, że centrolewica potrzebuje „killera na stanowisku ministra spraw zagranicznych, żeby ścierał się z Andrzejem Dudą”. Podkreśla też, że „polityka zagraniczna znów będzie główną kompetencją rządu a nie prezydenta”.
Ostatnio były szef MSZ i były lider PO, senator-elekt Grzegorz Schetyna oświadczył, że Sikorski „jest numerem jeden” jeśli chodzi o kierowanie resortem spraw zagranicznych. Jak tłumaczył, „potrzebujemy podmiotowego ministra spraw zagranicznych” i „podmiotowej polityki zagranicznej”.
Czytaj także: Holenderscy dziennikarze opisują branie arabskich pieniędzy przez Radosława Sikorskiego
Zobacz: Sikorski: Polska powinna promować unijne siły zbrojne i przyjąć euro, żeby odzyskać zaufanie UE
Zarówno kandydatura Sikorskiego, jak i uzasadnienie przedstawione przez niewymienionego z nazwiska polityka PO wskazują, że prounijna centrolewica zamierza iść na zwarcie z prezydentem Dudą w obszarze dyplomacji. Można przypuszczać, że chodzi o zmianę wektora polityki zagranicznej z orientacji euroatlatyckiej i proamerykańskiej na bardziej prounijną, zorientowaną na główne państwa Unii Europejskiej. Byłoby to powtórzeniem sytuacji z czasów rządu Donalda Tuska w latach 2007-2014, szczególnie z okresu prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, którego działania w obszarze polityki zagranicznej Sikorski kontestował. Zdecydowanie opowiadał się też za polityką maksymalnego zbliżenia z Niemcami i wspierania inicjatyw Berlina na forum unijnym i w polityce międzynarodowej.
Przypomnijmy, że w niedawnym wywiadzie Andrzej Duda wyraźnie zakomunikował, że jeśli nowy centrolewicowy rząd będzie próbował odejść od dotychczasowej polityki w zakresie bezpieczeństwa czy obronności, to będzie „wchodził w dyskusję”. Podkreślił też, że nie pozwoli na zlikwidowanie przyznanych w ostatnich latach świadczeń społecznych.
Przeczytaj: Orędzie Dudy w Sejmie: Będę bronił takich projektów jak CPK i budowa elektrowni atomowych
Radosław Sikorski kierował Ministerstwem Spraw Zagranicznych od 2007 do 2014, czyli przez cały czas, gdy szefem rządu był Tusk. Później, do końca rządów PO-PSL, był marszałkiem Sejmu. Później oświadczył, że ma dość polityki i wyjechał z Polski do Wielkiej Brytanii. Od 2019 roku jest posłem KO do Parlamentu Europejskiego. Ponadto, od kilku lat Sikorski ma również swoją wieś w województwie kujawsko-pomorskim. Zgodnie z decyzją MSWiA jego posiadłość została uznana za oddzielną osadę Chobielin-Dwór.
W swoich wypowiedziach niejednokrotnie zajmował stanowisko radykalnie proukraińskie i probrukselskie.
Przeczytaj:
Sikorski twierdzi, że rząd PiS rozważał “rozbiór Ukrainy”. Jest komentarz premiera
Sikorski: UPA to ukraiński ekwiwalent Żołnierzy Wyklętych
Sikorski: Kto próbuje wyprowadzić Polskę z UE jest zdrajcą
Wprost / dorzeczy.pl / Kresy.pl
Obsadę MSZ przez cały okres III RP można skomentować starym porzekadłem: „jak nie urok, to s*aczka”.