Celem Władimira Putina w wojnie z Ukrainą może być chęć zajęcia Charkowa, ogłoszenie symbolicznego zwycięstwa i stopniowe wygaszanie działań wojennych – pisze portal „Meduza”, powołując się na źródło zbliżone do Kremla. Wśród rosyjskich „siłowników” ma panować przekonanie, że zdobycie Charkowa jest wykonalne.

We wtorek emigracyjny portal Meduza zamieścił artykuł na temat dalszej polityki Kremla po ogłoszeniu, że Władimir Putin kolejny raz zdecydowanie zwyciężył w wyborach prezydenckich w Rosji. Jednym z tematów była wojna z Ukrainą. Źródła portalu, w tym dwie osoby zbliżone do Kremla oraz człowiek z rządu przyznają, że będzie to główny, prywatny interes Putina. Wszyscy są też przekonani, że rosyjski przywódca zamierza kontynuować wojnę, ale różnią się co do tego, jakie stawia sobie cele.

Jedno ze źródeł „Meduzy” zbliżonych do Kremla uważa, że po nieudanej ukraińskiej kontrofensywie Putin „poczuł słabość Ukrainy i jest gotów iść do zwycięstwa, nawet do Kijowa, bez względu na cenę”. Osoba ta twierdzi, że Putin przeprowadzi mobilizację, jeśli uzna to za konieczne; podobne nastawienie ma mieć do jeszcze większego przestawiania gospodarki na tory wojenne.

Innego zdania jest jednak drugi rozmówca portalu, bliski Administracji Prezydenta Rosji. Jak twierdzi, wyższe kierownictwo państwa stawia przed sobą „bardziej realistyczne cele”. Takim celem miałoby być zdobycie Charkowa, a następnie stopniowe wygaszanie „specjalnej operacji wojskowej”. Przypomniano, że Putin już wcześniej otwarcie mówił, że dla uniemożliwienia regularnych ostrzałów terenu obwodu biełgorodzkiego ze strony Ukrainy trzeba utworzyć wokół niego „strefę sanitarną”. Ukraińcy prowadzą ostrzał właśnie z obwodu charkowskiego.

Źródła portalu wśród rosyjskich elit są mówią, że wysoko postawieni „siłownicy” są przekonani, że rosyjska armia jest wystarczająco silna, by zdobyć Charków, ale jednocześnie uznają, iż dalsze kontynuowanie natarcia w głąb terytorium Ukrainy byłoby trudne. Dla nich, zajęcie Charkowa byłoby symbolicznym, ale jednak zwycięstwem, również z uwagi na to, iż żyje tam dużo ludności rosyjskojęzycznej.

Wszyscy rozmówcy przyznają jednak, że jak na razie nie ma żadnych informacji o tym, by zapadła decyzja o zmasowanym uderzeniu na Charków. Są zarazem zgodni, że taki scenariusz jest „całkowicie realny”. Teoretycznie, jego potwierdzeniem mogłaby być potencjalna nowa fala mobilizacji. Źródła „Meduzy” uważają też, że sprawa zamachu terrorystycznego na salę koncertową pod Moskwą nie będzie miał na to żadnego wpływu, gdyż „to tylko kwestia sytuacji na froncie”.

Przypomnijmy, że w piątek rosyjski serwis Wiorstka podał, że Rosja planuje w najbliższym czasie zmobilizować 300 tys. nowych rekrutów. Celem ma być okrążenie i zdobycie Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy. Rosyjskie władze miałyby planować “miękką mobilizację”. Źrodło portalu uważa też, że „z Charkowa nikt nie chce robić drugiego Mariupola”. Miałoby to pokazać, że Rosjanie „potrafią walczyć w sposób ucywilizowany”.

Przeczytaj: Rosyjska armia zwiększy liczebność do 1,32 mln. Putin podpisał dekret

meduza.io / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply