Informacje ze źródeł izraelskich, opublikowane przez „Haaretz” potwierdzają, że atak na konwój humanitarny w Strefie Gazy, w którym zginął polski wolontariusz, został przeprowadzony z premedytacją, a decyzję podjął oddział pilnujący trasy transportu. Izraelscy żołnierze rzekomo widzieli uzbrojoną postać na samochodzie, który wcześniej jechał wraz z konwojem.

Izraelski dziennik „Haaretz”, powołując się na swoje źródła w resorcie obrony Izraela, opisał okoliczności ostrzelania w nocy z poniedziałku na wtorek konwoju z pomocą humanitarną w Strefie Gazy, w wyniku czego zginęło siedem osób, w tym Polak.

Źródła „Harretz” twierdzą, że żołnierze z jednostki nadzorującej drogę konwoju w pewnym momencie uznali, że na jednej ciężarówce jadącej wraz z nim rzekomo znajduje się uzbrojony terrorysta. Pojazdy dotarły do magazynu World Central Kitchen w Deir al-Balah. Potwierdzono zarazem, że pojazdy konwoju były wyraźnie oznakowane jako należące do organizacji WCK. Kilka minut później odjechały spod magazynu, ale bez ciężarówki, gdzie rzekomo miał znajdować się uzbrojony mężczyzna.

Należy tu zaznaczyć, że wczoraj w programie na antenie Polsat News dr Wojciech Szewko, ekspert ds. Bliskiego Wschodu i terroryzmu podkreślił, że doniesienia o rzekomym uzbrojonym członku Hamasu, który miał wsiąść do zaatakowanego konwoju, okazały się nieprawdziwe. Zaznaczył jednak, że nawet w takim przypadku „to dalej nie uzasadniałoby zamordowania tych wolontariuszy”.

Czytaj więcej: Dr Szewko: atak na konwój humanitarny w Strefie Gazy był przeprowadzony z premedytacją

„Haaretz” pisze, że gdy konwój ruszył w drogę wzdłuż zatwierdzonej trasy, jednostka odpowiedzialna za jej ochronę nakazała operatorom drona zaatakować jeden z samochodów rakietą. W konwoju jechało łącznie siedem osób. Gdy pojazd został trafiony, „niektórzy pasażerowie wysiedli z niego i przesiedli się do dwóch pozostałych”. Wolontariusze ruszyli dalej, zawiadamiając osoby odpowiedzialne, że zostali zaatakowani. Jednak kilka sekund później w jeden z samochodów trafiła kolejna rakieta.

Jak czytamy, gdy nadjechał trzeci samochód, ci wolontariusze, którzy przeżyli, zaczęli przenosić do niego rannych, żeby ich ewakuować. Niedługo po tym trzecia rakieta trafiła w ten pojazd. Wszystkie siedem osób zginęło. Dodajmy, że miejsca pierwszego i trzeciego ataku dzielił dystans ponad 2 km.

„To frustrujące” – powiedziało Haaretz jedno ze źródeł w sektorze obrony. „Robimy co w naszej mocy, aby dokładnie atakować terrorystów i wykorzystujemy każdą informację wywiadowczą… A ostatecznie jednostki w terenie decydują się na ataki bez żadnego przygotowania, w przypadkach, które nie mają nic wspólnego z ochroną naszych sił”.

Część mediów zaznacza, że konwoje z pomocą humanitarną często wykorzystują uzbrojoną ochronę, aby zapobiec splądrowaniu ciężarówek przez terrorystów, rabusiów lub zdesperowanych cywilów.

Wcześniej, jak pisaliśmy, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało lakoniczny komunikat w tej sprawie. Zwracaliśmy uwagę, w tym i innych oficjalnych komunikatach ze strony MSZ RP brak wskazania na fakt, iż odpowiedzialność za atak na konwój humanitarny w Strefie Gazy, w którym zginął Polak, ponosi Izrael.

Przeczytaj: Bosak napisał o izraelskich „zbrodniach wojennych”. Ambasador Izraela: antysemici zawsze pozostaną antysemitami

Czytaj także: Duda o zabiciu Polaka przez izraelską armię: „tragedia, która musi zostać wyjaśniona”

W pełnym komunikacie zamieszczonym na stronach MSZ czytamy, że podczas rozmowy „minister Sikorski podkreślił, że Polska jest zszokowana ostrzałem i śmiercią siedmiu członków organizacji humanitarnej w Gazie, którzy nieśli pomoc innym ludziom”. Zaznaczył też, że śledztwo w tej sprawie prowadzi polska prokuratura, a wypadek powinien być rozpatrywany w kategorii kryminalnej.

„W odpowiedzi usłyszał ze strony ministra Katza zapewnienie, że izraelskie śledztwo „będzie miało charakter niezależny”” – informuje MSZ. „Minister Israel Katz złożył kondolencje polskiemu rządowi, narodowi i rodzinie polskiego wolontariusza zabitego w ataku i zapowiedział, że dochodzenie pozwoli zapobiec tego rodzaju wypadkom w przyszłości. Zapewniał, że rządowi Izraela w czasie trwającego konfliktu zależy na bezpieczeństwie ludności cywilnej oraz pracowników misji humanitarnych. Zaznaczył, że celem władz Izraela jest wyeliminowanie Hamasu, który stanowi zagrożenie dla ludności cywilnej” – czytamy.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu odniósł się do izraelskiego ataku na konwój humanitarny, w wyniku którego zginęło 7 osób, a wśród nich Polak. “Nasze siły w sposób niezamierzony trafiły niewinnych ludzi w Strefie Gazy” – powiedział. Określił zdarzenie mianem “tragicznego przypadku”.

“To się zdarza na wojnie i zbadamy to gruntownie. Jesteśmy w kontakcie z odpowiednimi rządami i uczynimy wszystko, by to się nie powtórzyło” – oświadczył.

W poniedziałkowym izraelskim ataku w Strefie Gazy zginęło 7 pracowników organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK), w tym Polak. Izraelski pocisk trafił w samochód pracowników WCK tuż po tym, jak pojazd przekroczył granicę północnej Strefy Gazy. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać ciała pięciu zmarłych osób, leżące w szpitalu Al-Aksa w mieście Dajr al-Balah w centrum Strefy Gazy.

WCK, której siedziba znajduje się w USA, zawiesiła działalność w Strefie Gazy po śmierci wolontariuszy. Siły obronne Izraela (IDF) wzięły odpowiedzialność za atak na konwój.

haaretz.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply