Bułgaria znów osuwa się w polityczny klincz

Wbrew wcześniejszym porozumieniom koalicyjnym, dwóm obozom koalicji rządzącej Bułgarią nie udało się wybrać kolejnego premiera na zasadzie rotacji stanowiska.

W połowie marca, wicepremier i minister spraw zagranicznych Bułgarii Marija Gabriel otrzymała misję tworzenia nowego rządu, po dymisji złożonej 5 marca przez premiera Nikołaja Denkowa, reprezentującego koalicję liberałów z Kontynuujemy Zmianę (PP) i Demokratycznej Bułgarii (DB). Dymisja i nominacja nie były przejawem walki i przegrupowań politycznych, lecz umowy koalicyjnej zawartej w zeszłym roku przez liberałów z partią Gabriel – “Obywatelami za Europejskim Wyborem Bułgarii” (GERB). W czerwcu 2023 r., zawierając koalicję, uzgodniono rotowanie funkcji szefa rządu w okresach dziewięciomiesięcznych. Tymczasem mechanizm się zaciął, grożąc Bułgarii osunięciem się w ponowny polityczny klincz.

W poniedziałek Gabriel przekazała dziennikarzom, że już “po wszystkim”. Wkróce potem oficjalnie zrezygnowała z tworzenia kolejnego rządu Bułgarii, podała agencja informacyjna Associated Press. Jak relacjonuje ona, rozmowy między GERB a liberałami, które miały być formalnością, przerodziły się w spory o kształt reformy sądownictwa, kierowanie służbami bezpieczeństwa i w końcu personalny skład nowego gabinetu.

W niedzielnym przemówieniu telewizyjnym Denkow zaapelował do GERB, aby „zamiast wprowadzać kraj w chaos”, dotrzymał słowa, podpisał porozumienie i głosował w parlamencie za nowym rządem. Kirił Petkow, współprzewodniczący PP i były premier, zasygnalizował w poniedziałek, że liberałowie są gotowi do wzięcia odpowiedzialności za tworzenie nowego rządu. Jak to ujął – “nie będziemy się chować za żadnymi zespołami negocjacyjnymi, ani nie będziemy udawać, że nas nie ma” – zacytowała agencja Novinite. Oskarżył przy tym GERB o niechęć do reformowania kraju.

Lider opozycyjnego, nacjonalistycznego “Odrodzenia” Kostadin Kosatinow, rozmawiając z dziennikarzami w Warnie, wezwał do przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych jednocześnie z wyborami do Parlamentu Europejskiej, to jest 9 czerwca.

Bułgarzy mogą obawiać się kolejnego politycznego klinczu. Latem 2020 r. w Sofii rozpoczęły się protesty uliczne przeciwko Bojko Borisowowi, wieloletniemu premierowi i liderowi GERB. To właśnie na ich fali w bułgarskiej polityce pojawiła się cała fala nowych partii politycznych jak populistyczna ITN oraz liberalne DB i PP. Liberałowie przedstawiali się jako antyteza starego układu politycznego. Jednocześnie GERB nie mogło przekroczyć historycznego podziału politycznego równie ważnego w bułgarskiej polityce, jakim jest antagonizm z postkomunistyczną BSP.

Wobec tych podziałów GERB, po nieznacznych zwycięstwie wyborczym w wyborach w kwietniu 2021 r. nie był w stanie sformować koalicji w nowym parlamencie. Co uruchomiło wyborczy maraton trwający przez następne dwa lata.

W lipcu 2021 r. wybory wygrała populistyczna partia “Jest taki naród” piosenkarza i celebryty telewizyjnego Slawiego Trifonowa. Wskutek jego hamletyzowania ponowanie nie udało się utworzyć rządu.

ITN dołączyła natomiast do koalicji liberałów i socjalistów powstałej po kolejnych wyborach w listopadzie 2021 r. Jednak już po pół roku późnie populiści Trifonowa poparli wotum nieufności dla premiera Kiriła Petkowa. W efekcie zaszła konieczość rozpisania kolejnych przedterminowych wyborów, które odbyły się w październiku 2022 r. Jednak także po nich nie udało się wyłonić w nowym parlamencie większości.

Ostatnie wybory odbyły się w kwietniu 2023 roku. Ponownie wygrała w nich koalicja GERB-SDS z niewielką przewagą nad liberałami. Porozumienie tego obozu z koalicją liberałów z PP-DB okazało się politycznym przełomem umożliwiającym powołanie w tymże roku stabilnego rządu.

apnews.com/novinite.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply