Wygnani przeciwnicy prezydenta Aleksandra Łukaszenki spotkali się w Polsce w niedzielę, w przeddzień trzeciej rocznicy ich nieudanych protestów powyborczych, by zademonstrować jedność i zaplanować strategię, w tym wydanie paszportów „Nowej Białorusi”.
Jak przekazała agencja prasowa Reuters, wygnani przeciwnicy prezydenta Aleksandra Łukaszenki spotkali się w Polsce w niedzielę, w przeddzień trzeciej rocznicy ich nieudanych protestów powyborczych, by zademonstrować jedność i zaplanować strategię, w tym wydanie paszportów „Nowej Białorusi”.
Utworzony w sierpniu 2022 r. przez Swietłanę Tichanowską samozwańczy rząd na uchodźstwie otworzył ponad 20 alternatywnych ambasad i centrów informacyjnych za granicą.
Przemawiając w hotelu w Warszawie do kilkuset aktywistów, w tym niezależnych mediów i grup obywatelskich, Tichanowska wezwała zagraniczne siły opozycyjne do zjednoczenia się i wsparcia powstania ruchu „Nowa Białoruś”.
„Niestety, ostatnie trzy lata nauczyły nas, by zawsze przygotowywać się na najgorsze. Przyzwyczailiśmy się, że nie wystarczy najsilniejsze pragnienie, by zmienić zgniły system” – powiedziała na spotkaniu opozycji.
„Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że ze względu na politykę reżimu nasza pokojowa Białoruś jest dziś nazywana krajem agresorem – i stawiana na równi z Rosją”.
Tichanowska poinformowała, że opozycja organizuje inicjatywy promujące białoruskojęzyczny teatr, druk książek i edukację. „To pozwala nam zachować naszą tożsamość – i przekazać nasze wartości narodowe nowemu pokoleniu Białorusinów” – powiedziała.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” liderka białoruskiej opozycji Swietłana Tichanowska została poproszona o odniesienie się do wypowiedzi gen. Waldemara Skrzypczaka. Były dowódca Wojsk Lądowych w wywiadzie wyraził swoje przekonanie, że na Białorusi wybuchnie powstanie przeciwko władzy Aleksandra Łukaszenki i Polska musi się na nie przygotować, w tym także na wsparcie tych oddziałów, które będą prowadziły operację przeciwko Łukaszence.
Zapytana, czy powstanie na Białorusi jest możliwe, Tichanowska odparła, że „żyjemy w czasach, gdy wszystko jest możliwe”. Powołała się na przykład Ukrainy.
– Kiedyś myślano, że Zachód nie będzie dostarczał broni Ukrainie, ale nastawienie zachodnich państw też się zmieniło. Nie można wykluczyć tego, że Ukraina wesprze Białorusinów w walce o wolność, ale też Polska, która zawsze popiera nasze siły demokratyczne – powiedziała.
Białoruska opozycjonistka przyznała jednak, że sama siła nie wystarczy, by na Białorusi doszło do przemian. Uważa, że „powinni w to zostać zaangażowani wszyscy – od ludzi kultury do mundurowych”.
Kresy.pl/Reuters
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!