Brytyjskie siły zbrojne niegotowe do wojny na pełną skalę

Brytyjska armia nie jest wystarczająco przygotowana do prowadzenia wojny na pełną skalę, mimo że taka gotowość stanowi istotny środek odstraszający przeciwników, twierdzą brytyjscy parlamentarzyści.

Z nowego raportu komisji obrony Izby Gmin wynika, że brytyjska armia pozostanie źle przygotowana, chyba że rząd upora się z niedoborami zapasów i kryzysem rekrutacyjnym, który obecnie utrudnia funkcjonowanie brytyjskich sił zbrojnych, podał w niedzielę “Tha Independent”. Armia jest „ciągle przeciążona”, a „nieustanna presja” na personel zaostrza kryzys w rekrutacji i utrzymaniu kadry w armii, w wyniku którego więcej osób odchodzi z sił zbrojnych, niż do nich dołącza, ostrzegli brytyjscy parlamentarzyści.

Tempo obecnych działań rządu i dowództwa oznacza ryzyko, że „nie będą w stanie zbudować prawdziwej gotowości bojowej i strategicznej”, co mogłoby zagrozić bezpieczeństwu Wielkiej Brytanii, przestrzegła ponadpartyjna grupa parlamentarzystów. Ocenili oni, że wysiłki Ministerstwa Obrony mające na celu rozwiązanie wskazanego problemu „nie są prowadzone w wymaganym tempie”.

Badania komisji sugeruje, że reformy brytyjskich sił zbrojnych predsięwzięte przez rządy torysów po 2010 r. osłabiły odporność Wielkiej Brytanii na konfrontację wojenną. Zmniejszenie liczebności sił zbrojnych oznacza zagrożenie wyczerpanie ich możliwości „po pierwszych kilku miesiącach zaangażowania”, przytoczył “The Independent”.

Gazeta przytacza iż generał Sir Patrick Sanders szef Sztabu Generalnego ostrzegł, że jego siły, w tym wszystkie rezerwy, nie będą wystarczająco duże, aby bronić Wielkiej Brytanii w przypadku wojny, i stwierdził, że konieczne jest położenie podwalin pod „mobilizację narodową”. Tymczasem pod rządami konserwatystów liczebność armii może spaść nawet poniżej 73 tys.

W swoim nowym raporcie parlamentarzyści wezwali ministrów, aby zadbali o to, aby siły zbrojne nie zostały pozbawione zasobów, wyszkolenia i czasu potrzebnego do prowadzenia i wygrania długotrwałej wojny o wysokiej intensywności. Stwierdzili, że gotowość taka „jest niezbędna do skutecznego odstraszania naszych przeciwników” w czasach zwiększonej niestabilności geopolitycznej.

Sir Jeremy Quin, który niedawno objął stanowisko przewodniczącego Komisji Obrony Izby Gmin, powiedział: „Chociaż byliśmy w stanie rozmieścić siły w krótkim czasie i wywiązać się ze zobowiązań, nasze dochodzenie wykazało, że gotowości do długotrwałej wojny totalnej nie poświęcono wystarczającej uwagi i wymaga ona ciągłego skupienia.” Jak dodał – “Wysokie tempo działań i niesłabnąca presja na nasze usługi doprowadziły do spadku utrzymania [żołnierzy w armii], na który nałożył się okres niskiej rekrutacji oraz trudności we wprowadzaniu i utrzymywaniu zdolności, tworząc w ten sposób błędne koło”.

Według neigo rząd musi „albo całkowicie zainwestować w naszą armię, albo uznać, że właściwe ustalenie priorytetów działań wojennych będzie oznaczać mniejszą dostępność do innych zadań”.

„Musimy strategicznie podejść do posiadanych zasobów, w tym do sposobu utrzymywania i uzupełniania zapasów, a także zastanowić się, w jaki sposób zapewnić, że sprzęt – nawet po wycofaniu się z eksploatacji – nie pójdzie na marne” – brzmi wniosek. Komisja skarżyła się również, że jej dochodzenie było „utrudnione” ze względu na „brak przejrzystości pracy rządu” i „niedopuszczalnie powolną” reakcję na jej prośby o informacje.

Siły zbrojne Wielkiej Brytanii biorą obecnie udział w operacji zbrojnej na Morzy Czerwonym i Zatoce Adeńskiej, z których, wraz z Amerykanami, prowadzą ataki na ruch polityczno-wojskowy Ansarullah bazujący w Jemenie.

independent.co.uk/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply