Według badań przeprowadzonych na zlecenie Business Centre Club i agencji Personnel Service, specjalizującej się w ściąganiu do Polski pracowników z Ukrainy, polskie firmy, szczególnie duże, chcą zatrudniać Ukraińców. Skarżą się na ograniczenia administracyjne i zbyt krótki czas na legalną pracę w Polsce.

Business Centre Club (BCC) zlecił wśród swoich członków badania związane z zatrudnianiem pracowników. Wynika z niego, że niemal 90 proc. pracodawców zrzeszonych w BCC w ciągu ostatniego roku miało z tym problemy. W przypadku 83 proc. przedsiębiorców głównym problemem miał być brak kandydatów z wymaganymi kwalifikacjami i umiejętnościami, a 74 proc. – brak chętnych do pracy. Jednocześnie, blisko 2/3 przedsiębiorców (61 proc.) wskazało, że problemem jest dla nich wzrost oczekiwań finansowych kandydatów.

ZOBACZ TAKŻE: Zarabiają na pracy Ukraińców i ściąganiu ich do Polski – promują większą imigrację zarobkową

61 proc. pracodawców szukając pracowników korzysta z pomocy Urzędów Pracy. Najczęściej odpowiada im możliwość refundacji części kosztów zatrudnienia (63 proc.), a głównym problemem ma być mała baza kandydatów do pracy i kierowanie kandydatów niechętnych do pracy. Krytykowane są również „wygórowane oczekiwania płacowe” potencjalnych pracowników.

Przeczytaj: 42 proc. Polaków uważa, że napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac

Czytaj także: NBP: napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac w Polsce

Firmy skarżą się zarazem na bariery prawne utrudniające zatrudnienie pracowników, wymieniając m.in. zbyt wysokie koszty pracy, zbiurokratyzowanie prawa pracy oraz zbyt małą elastyczność w systemie ubezpieczeń społecznych i podatkowych.

W badaniu BCC podkreślono, że aż 68 proc. pracodawców z tej organizacji zatrudnia obcokrajowców. Taki zamiar deklaruje więcej przedsiębiorców, ale utrudniają im to zbyt duże formalności i długi czas oczekiwania na zezwolenie.

Z kolei pierwsza edycja raportu “Barometr Imigracji Zarobkowej”, przygotowanego przez Personnel Service, firmę specjalizująca się w ściąganiu do Polski pracowników z Ukrainy, wskazuje, że 19 proc. polskich firm w najbliższym czasie zamierza poszukiwać pracowników z Ukrainy. Dotyczy to przede wszystkim dużych przedsiębiorstw (42 proc.), w mniejszym stopniu średnich (23 proc.) i małych (17 proc.).

Czytaj również: 2 mln pracowników z Ukrainy w 2017 roku? Co czwarta polska firma chciałaby zatrudnić Ukraińca

Najczęściej po Ukraińców chcą sięgać firmy produkcyjne (ponad 30 proc.), z branży usługowej (22 proc.) i handlowej (10 proc.).

Ponadto, 17 proc. pracodawców skarży się, że obecnie trudniej jest ściągnąć pracownika ze wschodu. Co trzecia firma zaznacza, że w zatrudnianiu Ukraińców przeszkadzają jej formalności administracyjne.

Zobacz: Pracownicy z Ukrainy atrakcyjni nie przez wyższe wykształcenie, ale przez niższe oczekiwania płacowe

Dlatego eksperci Personnel Service uważają, że „dla rozwoju polskich firm kluczowe jest dalsze upraszczanie procedur oraz wydłużenie czasu, jaki mogą spędzać u nas pracownicy z Ukrainy”. Zaznaczono, że od stycznia 2018 roku wchodzą życie nowe przepisy, wprowadzające nową kategorię pracownika sezonowego. Dzięki nim będzie można zatrudnić obcokrajowca, np. Ukraińca, na 9 miesięcy w ciągu roku – czyli na okres o 3 miesiące dłuższy niż obecnie. Personnel Service i część przedsiębiorców twierdzą jednak, że to wciąż za mało.

– Z punktu widzenia przedsiębiorców, optymalny czas, na jaki powinni osiedlać się w Polsce Ukraińcy, to 2-3 lata bez zbędnej przerwy. Do tego należy dążyć. Przepisy powinny zostać opracowane w taki sposób, aby wydłużyć czas pracy Ukraińca i maksymalnie uprościć formalności. Obecnie, mimo że obowiązuje uproszczona procedura zatrudniania Ukraińców, pracodawcy nadal wskazują, że to dla nich najbardziej obciążające – mówi PAP Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service, od lat zajmujący się ściąganiem Ukraińców do Polski i promowaniem ich zatrudniania.

Przy okazji cytowany jest również  Olgierd Bałtaki, dyrektor Samsung Electronics Poland Manufacturing, który chwali się, że jego firma zatrudnia Ukraińców nieprzerwanie od 2014 roku, a dziś ponad 20 proc. jej pracowników pochodzi z Ukrainy. Zapowiada, że Samsung zamierza ten poziom utrzymać. Podkreśla też, że „spora część” zatrudnianych przez jego firmę Ukraińców zostaje w pracy i w Polsce dłużej, niż przewidziane przepisami 6 miesięcy. W tym celu, występuje dla nich o kartę czasowego pobytu:

– Jeżeli widzimy, że współpraca z daną osobą układa się prawidłowo, po około trzech miesiącach pracy w ramach uproszczonej procedury, występujemy o kartę czasowego pobytu. Dzięki temu ograniczamy rotację, która mimo to i tak wśród Ukraińców jest większa niż wśród Polaków – mówi Bałtaki.

PRZECZYTAJ: Ukrainizacja polskiego rynku pracy jest nieunikniona? „Jesteśmy nakierowywani na gospodarczą zapaść”

Dr Cezary Mech dla Kresów.pl: Ukraińcy obniżają Polakom wynagrodzenia i zmuszają ich do emigracji

Blisko połowa przedsiębiorstw poszukujących pracowników z Ukrainy zgłasza się w tym celu do agencji zatrudnienia. 38 proc. korzysta z pomocy urzędów pracy. Co ciekawe, już co trzecia firma szukająca pracowników z Ukrainy korzysta z pomocy rodziny i znajomych Ukraińców, którzy są już w Polsce (35 proc.). Rzadziej wykorzystywane są internetowe serwisy z ogłoszeniami o pracę na Ukrainie (23 proc.) czy Urzędy Pracy na Ukrainie (15 proc.). Z tego względu, polskie agencje zatrudnienia, w tym Personnel Service, otwierają swoje oddziały na Ukrainie.

Przeczytaj: Dr Mech dla Kresów.pl: projekt ściągania Ukraińców i nadawania im obywatelstwa jest zabójczy

Według pracodawców, najbardziej w zatrudnianiu Ukraińców przeszkadzają im formalności administracyjne (36 proc.), bariera językowa (25 proc.) oraz to, że można ich zatrudnić tylko na 6-miesięcy w ciągu roku. Co dziesiąty pracodawca zwraca uwagę na trudności związane z asymilacją z polskimi pracownikami.

Przeczytaj: Pół miliona Ukraińców pracuje już w szarej strefie w Polsce

Ponadto, ponieważ zniesienie unijnych wiz dla Ukraińców wywołało wśród części pracodawców obawy, coraz więcej polskich firm jest zainteresowanych ich zatrudnianiem. Stąd konkurencja w tym względzie się zaostrza.

Przypomnijmy, że w I kwartale tego roku wykryto 470 przypadków nielegalnie pracujących cudzoziemców. W całym 2016 r. było to  2646 osób. Jak w maju podawała „Rzeczpospolita” tylko ponad 227 tys. pracujących w Polsce Ukraińców jest objętych polskim ubezpieczeniem emerytalno-rentowym, a więc wciąż niewiele w porównaniu z liczbą pracujących cudzoziemców.

PAP / interia.pl / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • jwu
      jwu :

      Właśnie tym są straszeni ,że jeżeli nie ściągną do niemieckiego,francuskiego,brytyjskiego,czy jankeskiego biznesu zainstalowanego w Polsce,tanich robotników z Ukrainy ,to ten biznes przeniesie się na Ukrainę.I stąd zero podwyżek i żebracze pensje ,bo obcy kapitał ma zarabiać w Polsce ,a nie tracić na podwyżki dla Polaków.

  1. jazmig
    jazmig :

    Powinien być zakaz sprowadzania zagranicznych pracowników do Polski, za wyjątkiem wysokiej klasy specjalistów. Jak firmy chcą pracowników, to niech im dobrze płacą. Wtedy wrócą Polacy z zachodu i nie będzie problemów z pozyskaniem pracowników.

    • jwu
      jwu :

      Jakby te firmy chciały dobrze płacić ,to nie przenosiłyby swoich zakładów z macierzystych krajów do Polski.A teraz są w pułapce płacowej,bo polski pracownik (po latach pracy za grosze) ,chciałby zarabiać (chociaż) 50% tego co mają jego koledzy po fachu w starych krajach unijnych.Firmy nastawione na duże zyski nie dają podwyżek i stąd naciski na rząd ,by sprowadzać Ukraińców.Ale i tu się niedługo zmieni,bo Ukraińcy mają coraz wyższe wymagania płacowe.Ciekawe ,kogo sprowadzą do Polski ,gdy Ukraińcy się skończą jako tania siła robocza ?