Kilkadziesiąt szkół polskich na Wileńszczyźnie musi korzystać z podręczników wydawanych przez litewskie wydawnictwa. Kolejny raz pojawiają się informacje o ich fatalnej jakości, o czym pisze portal Znad Wilii.

Portal Znad Wilii cytuje wiadomość jaką otrzymał od Kai Kojder, matki ucznia pierwszej klasy jednej ze polskich szkół na Litwie – “W ubiegłym roku przyjechałam z rodziną z Polski do Wilna. Mój syn we wrześniu poszedł do pierwszej klasy jednej ze stołecznych polskich szkół. Ze szkoły jestem naprawdę zadowolona, ale podręczniki i zeszyty ćwiczeń, z których dzieci się uczą, mnie zszokowały. Mam kilkunastoletnie doświadczenie w pracy nad redakcją i korektą tekstów, przejrzałam więc książki mojego syna od początku do końca i wynotowałam mnóstwo błędów ‒ frazeologicznych, stylistycznych, składniowych”. Kojder przytacza wyrażenia jakie znalazła w podręcznikach używanych przez uczniów polskich szkół, na przykład “dowiedzieć się czyjeś imię”. Z materiału opublikowanego przez portal, którego redaktorzy sprawdzili szereg podręczników przeznaczonych dla polskich uczniów wynika, że można tam znaleźć i takie potworki językowe jak: “ułożyć śnieżne kule we właściwej kupie”, “Czy kiedykolwiek rzucała ci się krew z nosa?”, “Dodać najdogodniejszym sposobem”, “Lis najchytrzejsza”. Redaktorzy przejrzeli książki i zeszyty do ćwiczeń dla klas 1‒4 (,”Orzeszek” i ,”Żołądź”) wydane przez litewskie wydawnictwo Šviesa.

“Trzeba bardzo uważać, ponieważ błędów jest dużo. Niektórzy nauczyciele nie korzystają z ćwiczeniówek. Na początku też byłam przeciwko ich wprowadzeniu, ale rodzice chcieli, żeby dzieci miały porządek w plecaku i nie musiały nosić dodatkowych kserówek. Poza tym dzisiaj nie można zachęcić dziecka do nauki tylko zeszytem w kratkę’” – portal cytuje opinię nauczycielki Jadwigi Stankiewicz z Progimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie. “Nauczyciele sobie z tym radzą, ale wiadomo, że kiedy dziecko ma przed sobą nieprawidłowe zdanie, wprowadza je to w błąd. Uczeń poznaje nowe wyrazy, wzbogaca swoje słownictwo, ale uczy się niepoprawnych sformułowań. Wydaje mi się, że należałoby do książek wprowadzić jakąś korektę i wydrukować je raz jeszcze’” – uznała z kolei wicedyrektorka tej szkoły i polonistka, Irena Szostak.

Zgodnie z litewskim prawem odpowiedzialność za tłumaczenia jest nałożona na wydawnictwo, choć powinny być one skontrolowane przez ekspertów z Centrum Rozwoju Edukacji przy Ministerstwie Oświaty i Nauki Redaktorzy. Kontroli takiej nie podlegają już jednak zeszyty ćwiczeń.

Redaktorzy zw.lt sprawdzili jak wyglądała praca nad polskimi podręcznikami w wydawnictwie Šviesa. Z ich dociekań wynika, że przygotowaniem serii “Żołędź” zajmował się nie profesjonalny tłumacz lecz osoba polskiego pochodzenia pracująca w wydawnictwie na stanowiskach administracyjnych – “od sekretarza po koordynatorkę projektów”. “Pierwszy raz po tylu latach ktoś mi mówi o takiej ilości błędów. Już teraz nic z tym nie zrobię. Mogę tylko zadzwonić do wydawnictwa i poprosić, żeby więcej nie drukowało tych książek. Obiecuję, że już więcej nie będę tłumaczyć” – twierdzi osoba odpowiedzialna za tłumaczenie. W wydawnictwie nie ma odrębnego zespołu czuwającego nad tłumaczeniem podręczników dla szkół mniejszości narodowych. Osoby odpowiedzialnej nie ma za to także w litewskim Ministerstwie Oświaty.

W artykule zwrócono tez uwagę, że nazwy geograficzne pojawiają się w podręcznikach jako utworzone od nazw litewskich, nie zaś w formach w jakich występują w języku polskim. W ten sposób w podręcznikach zjawia się “rejon Druskininkai” zamiast rejonu druskiennickiego czy “rejon Panevėžys” zamiast rejonu poniewieskiego. “Przy Ministerstwie Oświaty i Nauki była komisja ekspertów, która zakazała tłumaczenia tego typu nazewnictwa’” – twierdzi odpowiedzialna za tłumaczenie Krystyna Zdanowska. Portal przypomina, że jest to procedura stojąca w sprzeczności z międzynarodowymi standardami.

W szkołach występuje też problem z dostępnością podręczników do nauczania języka polskiego. Spora część z tych używanych przez uczniów polskich szkół ma już kilkanaście lat. Ostatnie wydanie pochodzi z 2004 r. Tymczasem w szkołach litewskich najstarsze podręczniki pochodzą z 2008 r. a wcześniejsze zostały wycofane. Odpowiadając na pytanie o ten problem Józef Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich “Macierz Szkolna” stwierdził, że sami nauczyciele nie mają czasu na zredagowanie podręczników. Nie czują się też kompetentni do zrealizowania takiego zadania. “Chcielibyśmy sprowadzić podręczniki z Polski od 1 do 12 klasy. Ostatnio mieliśmy posiedzenie Macierzy Szkolnej i Stowarzyszenia Polonistów. Poloniści wsparli mój pomysł. Będziemy pracować w tym kierunku’” – powiedział Kwiatkowski. Sugerował, że instytucje państwa polskiego finansują wiele różnych potrzeb szkół polskich, ale w ostatnich latach nie pokrywają kosztów tłumaczeń.

Pracowniczka wydawnictwa Šviesa podkreśliła, że wydawanie podręczników przeznaczonych dla szkół mniejszościowych jest dla wydawnictw nieopłacalne, ze względu na zbyt małą liczbę potencjalnych klientów. “Nie opłacił nam się nawet tłumacz. Jeżeli Polacy chcą się uczyć z poprawnych książek, niech się uczą z litewskich. To nasza propozycja’” – podsumowała koordynatorka projektów wydawnictwa odpowiedzialnego za fatalnie przetłumaczone podręczniki  Agnė Krutulienė.

Czytaj także: Nowa ambasador RP na Litwie zaakceptowała dyskryminacyjną ustawę oświatową

zw.lt/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply