Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski uważa, że w kontekście strajku przewoźników należy dać Polakom trochę czasu, a wtedy stosunki między obu stronami się ocieplą.

W sobotę, przy okazji międzynarodowego szczytu Grain from Ukraine, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skomentował sytuację na granicy polsko-ukraińskiej w związku z protestem polskich przewoźników. Według niego, trudności wynikają przede wszystkim z pewnych kroków politycznych ze strony Polski. Jego zdaniem, minie jednak trochę czasu i sytuacja się uspokoi.

„Myślę, że musimy mieć bardzo wyważoną politykę. Mieć plan działania, którego będziemy przestrzegać. I taki plan mamy, premier działa, zarówno na szczeblu MSZ, jak i na poziomie Ministerstwa Infrastruktury. Wszystko jest. Jestem pewien, że możemy wszystko to zrobić. Myślę, że musimy dać naszym sąsiadom trochę czasu, wszystko się ociepla [wzgl. uspokoi – red.]” – powiedział Zełenski.

Prezydent Ukrainy zaznaczył również, że omawiał ten problem i sposoby jego rozwiązania z prezydentem Rumunii, Klausem Iohannisem.

Niewykluczone, że ukraiński przywódca liczy na szybką zmianę rządu w Warszawie na centrolewicowy, być może zakładając, że taki gabinet doprowadzi do odblokowania granicy.

Przypomnijmy, że niedawno ukraiński wiceminister infrastruktury, Serhij Derkacz otwarcie oświadczył, że władze Ukrainy będą rozmawiać o odblokowaniu granicy już z nowym polskim rządem.

Ukraińskie ministerstwo rozwoju i infrastruktury zamierza ewakuować z Polski kierowców, zablokowanych przez protest przewoźników. Według Kijowa, czas na osiągnięcie kompromisu się skończył. Ukraińcy chcą też, żeby Komisja Europejska wysłała na granicę swoją misję obserwacyjną. W sobotę podano, że chętnych do ewakuacji jest około 20 ukraińskich kierowców.

Mamy podejrzenie, że ten protest ma na celu, żeby fizycznie zablokować granicę, a nie żeby rozwiązać jakieś problemyoświadczył ukraiński wiceminister rozwoju i infrastruktury Serhij Derkacz, podczas wizyty na przejściu granicznym w Dorohusku. Zarzucił protestującym Polakom, że nie przepuszczają osobno cystern z paliwem czy transportów z pomocą humanitarną. Polscy przewoźnicy zaprzeczają takim twierdzeniom i zaznaczają, że problem leży po stronie ukraińskich kierowców i tego, jak się sami organizują.

PRZECZYTAJ: Policja naciska na rozwiązanie protestu przewoźników w Korczowej. Poseł ujawnia dokumenty

Kilka kilometrów stąd sami kierowcy ukraińscy, posiadając wiedzę, że sporo dokumentów jest popodrabianych, popodkładanych itd., weryfikują ładunki, które są ADR-ami, które powinny przejechać i często już stamtąd te pojazdy nie dojeżdżają tutaj, dlatego że są zatrzymywane przez ukraińskich przewoźników” – powiedział wiceprezes Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych w Szczecinie Piotr Krzyżankiewicz, który również uczestniczy w blokadzie.

Przeczytaj: Za konwoje ukraińskich tirów, omijające strajk przewoźników, odpowiada policja – twierdzi urząd wojewódzki

Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem kilkadziesiąt ukraińskich ciężarówek pod eskortą policji jechało w konwojach autostradą „pod zakaz” na przejście graniczne w Korczowej, omijając blokadę protestujących przewoźników. Wcześniej jeden z policjantów mówił ukraińskim kierowcom, że „na górze” mogą zdecydować, żeby wbrew przepisom i uzgodnieniom puścić samochody autostradą. W sprawie interweniował poseł Konfederacji, Grzegorz Braun. Należy podkreślić, że nie jest to pierwsza sytuacja tego rodzaju.

Ukraińskie ministerstwo rozwoju i infrastruktury zamierza ewakuować z Polski kierowców, zablokowanych przez protest przewoźników. Według Kijowa, czas na osiągnięcie kompromisu się skończył. Ukraińcy chcą też, żeby Komisja Europejska wysłała na granicę swoją misję obserwacyjną.

Czytaj także: Ukraina będzie rozmawiać o odblokowaniu granicy już z nowym rządem Polski

Jak pisaliśmy, w czwartek strona ukraińska złożyła oficjalną notę do MSZ RP po śmierci kierowcy z Ukrainy, który miał stać w kolejce do zablokowanej przez protestujących polskich przewoźników granicy. Domaga się natychmiastowego rozwiązania protestu i odblokowania przejść granicznych. Według polskich służb, zgonu Ukraińca nie należy łączyć z protestem.

Czytaj również: Ukraińskie media oskarżają protestujących polskich przewoźników o związki z Rosją

Protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą trwa od 6 listopada. Przedstawiciele branży blokują przejścia graniczne z Ukrainą w woj. lubelskim i podkarpackim.  Blokady dróg dojazdowych do przejść granicznych z Ukrainą związane są z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Polscy przewoźnicy chcą zwrócić uwagę na sytuację w obszarze przewozów transportowych w Polsce i rozpoczęcie rozmów polsko-ukraińskich. W przypadku osiągnięcia kompromisu, mieliby zrezygnować z blokady przejść granicznych.

Polscy przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń transportowych dla przewoźników ukraińskich i zmniejszenia ich ilości do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę tj. 200 tys. rocznie. Chcą też zaostrzenia zasad przewozu EKMT, wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE, a także osobnej dla pustych ciężarówek (obecnie muszą czekać 10-12 dni). Chcą też zapewnienia im dostępu do ukraińskiego systemu „Szlach” (Droga).

espreso.tv / slovoidilo.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply