Węgierskie partie opozycyjne postanowiły wystawić wspólnych kandydatów we wszystkich 106 węgierskich okręgach wyborczych i uruchomić wspólny program w wyborach powszechnych w 2022 roku – poinformował w piątek Hungary Today. Umowa nie zawiera jeszcze nic konkretnego, portal spekuluje, że jest to pierwszy krok w kierunku możliwej szeroko zakrojonej współpracy.
Jak poinformował w piątek portal Hungary Today, węgierskie partie opozycyjne; Koalicja Demokratyczna (DK), Jobbik, LMP, Socjaliści (MSZP), Ruch Momentum i Párbeszéd zdecydowały się na wspólny start w wyborach powszechnych w 2022 roku. Nie ustalono jeszcze żadnych szczegółów, nieznany jest również skład wspólnej listy wyborczej.
W wypadku zwycięstwa partie będą rządzić wspólnie, poprzez „program i zasady zaakceptowane przez wszystkie partie”, oświadczyły we wspólnym oświadczeniu w czwartek. „Partie opozycyjne wysłuchały dziś swoich wyborców, a przewodniczący partii rozpoczęli dziś oficjalne konsultacje przygotowujące do wyborów parlamentarnych w 2022 roku”.
Zobacz też: Węgierskie partie na Słowacji jednoczą się
Opozycja dodała, że przygotowania do wyborów w 2022 roku rozpoczęła od spotkania liderów partii. Na spotkaniu postanowili opracować wspólny program i uzgodnili, że kandydaci mogą odbyć przedwyborcze wybory.
Partie postanowiły również nominować László Bíró (Jobbik) na wspólnego kandydata opozycji w wyborach uzupełniających w okręgu Tiszaújváros-Szerencs.
Burmistrz Hódmezővásárhely Péter Márki-Zay i liberałowie z MLP nie brali udziału w negocjacjach. Tymczasem kilka dni temu Márki-Zay mówił o tym, jak opozycja może zapewnić sobie 2/3 miejsc w 2022 roku.
Opozycja twierdzi, żę odkąd Fidesz zmienił węgierski system wyborczy w 2011 roku bezpośrednia rywalizacja będzie najlepszym sposobem na pokonanie kandydatów partii rządzącej. Jednak przez długi czas negocjacje upadały. Po raz pierwszy opozycji udało się dokonać przełomu podczas wyborów samorządowych w 2019 roku. Następnie byli w stanie odebrać Fideszowi kilka ważnych miast i miasteczek, takich jak Budapeszt, co również wzmocniło dążenie do przyszłej koordynacji działań opozycji.
Zobacz też: Soros: koronawirus to „rewolucyjna szansa”, Orban i Kaczyński są wrogami UE
Koordynacja partii może mieć również wiele niepożądanych konsekwencji. Niektórzy lewicowcy i liberałowie nadal będą mieli problemy z głosowaniem na prawicową partię Jobbik, a dla niektórych wyborców centrowych i prawicowych, głosowanie na listę z byłym premierem Ferencem Gyurcsánym wydaje się niemożliwe.
Ostatnie sondaże wskazują, że około połowa wszystkich aktywnych wyborców popiera Orbána, a połowa chce zwycięstwa opozycji. Liczba ta nie obejmuje wyborców niezdecydowanych, którzy stanowią około jednej trzeciej uprawnionych do głosowania i mogą wpłynąć na wynik.
Sondażownia Publicus Research, który mierzył poparcie dla partii opozycyjnych, a także potencjalnego sojuszu opozycyjnego, wykazał, że sojusz ma już niewielką przewagę sondażową nad Fideszem, co pobiłoby łączny wynik poszczególnych partii opozycyjnych o 5-6 punktów procentowych. „Ta propozycja jest bardziej wiarygodna niż wszystko, co ostatnio wysunęła opozycja” – przekazał Reutersowi Andras Pulai, dyrektor Publicusa.
Kresy.pl/Hungary Today/Reuters
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!