Ukraińscy kierowcy zablokowali drogę między Chełmem a Dorohuskiem – informują przewoźnicy skupieni wokół inicjatywy “Strajk Przewoźników”.

Jak poinformowali protestujący skupieni wokół inicjatywy “Strajk Przewoźników”, ukraińscy kierowcy zablokowali drogę między Chełmem a Dorohuskiem.

“Teraz gdzieś pomiędzy Chełmem a Dorohuskiem. Ukraińcy znowu próbują wymuszać zwiększenie przepustowości tirów przez blokadę “Strajk Przewoźników”. Przyzwolenie na takie zachowanie wobec kierowców w Polsce przez Polską Policję jest de facto zachęta do kolejnych takich zachowań” – pisze Tomasz Buczek.

We wtorek odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez organizację zrzeszającą polskich przewoźników: Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD). Jego przedstawiciele zaapelowali do aktualnego premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy, aby włączyli się w rozwiązanie sporu między Polską a Ukrainą, w związku z protestem na granicy. Uważają, że spór zaszedł już tak daleko, że tylko spotkanie na szczeblu najwyższych władz obu państw może doprowadzić do kompromisu. Jednocześnie, ZMPD zapowiedziało, że polscy przewoźnicy zamierzają protestować do skutku na czterech przejściach granicznych: Dorohusk, Korczowa, Hrebenne, Medyka. Jan Ozygała, przedstawiciel przewoźników przypomniał, że w przypadku Dorohuska mają zgodę na protest do 1 lutego 2024 roku.

Polscy przewoźnicy przypomnieli, że domagają się m.in. przywrócenia systemu zezwoleń na przewóz towarów z Ukrainy na poziomie sprzed wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wówczas było to łącznie 320 tys. zezwoleń, dzielonych po połowie między ukraińskich i polskich przewoźników. Jednak zdaniem ZMPD, w praktyce większość i tak przypadała Ukraińcom.

Ponadto, nasi przewoźnicy domagają się zniesienia elektronicznej kolejki dla pustych samochodów w ukraińskim elektronicznym systemie rejestracji przewozów (e-Czerga/e-Czerha). Chcą też objęcia tego systemu objęcia kontrolą międzynarodową.

Prezes ZMPD Jan Buczek powiedział też, że zrzeszenie opracowało listę siedmiu postulatów dla nowego ministra transportu, do pilnego zrealizowania. Zaznaczył, że na pierwszym miejscu jest jest rozwiązanie problemów związanych z Ukrainą. Zapowiedział też przedstawienie listy postulatów na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury i przekazanie jej odpowiedniemu ministrowi.

Również we wtorek związek pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP) opublikował oświadczenie, w którym zaznaczono, że odblokowanie granicy polsko-ukraińskiej nie może i nie powinno być jedynym celem władz publicznych.

„Bez rozwiązania problemów, które są źródłem protestu, napięcia społeczne z nimi związane będę dalej rosnąć. A kolejne fale podejmowanych oddolnie aktów desperacji ze strony zagrożonych przewoźników mogą przybierać coraz bardziej radykalną formę” – zaznaczono w oświadczeniu.

TLP zapropnowało podjęcie prac przez sejmową komisję infrastruktury nad „poselskim projektem ustawy epizodycznej”, która “w okresie obowiązywania umowy o przewozach drogowych między Unią a Ukrainą zobowiązywałaby m.in. polskich eksporterów i importerów do zabezpieczenia polskim przewoźnikom drogowym co najmniej 50 proc. udziału w pracy przewozowej w wymianie towarowej z Ukrainą”. Według organizacji, obowiązek ten powinien być zabezpieczony sankcją pieniężną w wysokości równej 30 proc. rocznej wartości wymiany towarowej podmiotu naruszającego ten obowiązek. Zaproponowano też, by ustawa wprowadziła obowiązek rejestracji w systemie SENT przewozu wszystkich towarów przewożonych przez ukraińskich przewoźników.

Jak pisaliśmy, Komisja Europejska szykuje się do ukarania Polski za protest przewoźników. Komisja oczekuje od Polski likwidacji blokad organizowanych przy granicy z Ukrainą. Jeśli tak się nie stanie, eurokraci spróbują ukarać nasz kraj.

Przeczytaj: Unijna komisarz: UE i Ukraina nie mogą być zakładnikami polskich przewoźników

Przypomnijmy, że w rozmowach z protestującymi polskimi przewoźnikami brali już udział przedstawiciele Komisji Europejskiej zaproponowali m.in., by za straty spowodowane zniesieniem systemu pozwoleń dla ukraińskich kierowców Polacy otrzymywali rekompensaty ze środków polskich.

Przeczytaj także: Komisja Europejska ostrzega Polskę, oczekuje zakończenia protestu polskich przewoźników

Przewoźnicy zrzeszeni w Unii Przewoźników Słowacji (UNAS) oświadczyli, że przyłączają się do protestu Polaków na granicach z Ukrainą. Zdecydowali, że od piątku zablokują jedyne słowacko-ukraińskie przejście graniczne, Vyżne Nemeckie-Użhorod, które jest przeznaczone dla ciężarówek. Protest będzie trwać do odwołania. „Nie możemy zostawiać ich osamotnionych w walce” – oświadcza UNAS.

Przeczytaj: “Porozumienie UE-Ukraina należy wypowiedzieć”. Wspólne oświadczenie przewoźników z Polski, Węgier, Czech, Słowacji i Litwy

W przyszłym tygodniu, 4 grudnia, w Brukseli odbędzie się spotkanie ministrów transportu państw członkowskich UE.

Ukraina zdecydowanie krytykuje protest na granicy. Twierdzi, że poszkodowani są ukraińscy kierowcy, czekający w długich kolejkach oraz, że przez blokadę cierpi ukraińska gospodarka, m.in. przez utrudniony import gazu LPG. Kijów utrzymuje też, że główne postulaty strony polskiej są niemożliwe do zrealizowania. Oskarża protestujących Polaków o blokowanie pomocy humanitarnej i wojskowej, co ci, a także osoby obserwujące sytuację na miejscu, stanowczo dementują. Na Ukrainie w przestrzeni publicznej otwarcie formułowane są zarzuty o działanie polskich przewoźników w interesie Rosji lub o ich rzekomej współpracy z rosyjskimi służbami. Władze w Kijowie . Dodajmy, że podobne twierdzenia pojawiają się też w Polsce, głównie wśród społeczności ukraińskiej oraz w radykalnych środowiskach proukraińskich, w tym u części dziennikarzy. Zwracaliśmy uwagę, że także w polskich mediach trwa akcja dyskredytacji protestu przewoźników. Część dziennikarzy, analogicznie jak ich koledzy z Ukrainy, atakuje organizatorów protestu i wspierających strajk polityków Konfederacji.

PRZECZYTAJ: Współorganizator strajku przewoźników trafił na listę „wrogów Ukrainy”, polski samorządowiec jest zastraszany

Protesty polskich przewoźników trwają przy granicy od 6 listopada. Polscy przedsiębiorcy skarżą się na brak równego dostępu do rynku Ukrainy w porównaniu do możliwości operowania przewoźników ze wschodu w Polsce. Chodzi o zniesienie pozwoleń na prowadzenie transportu dla podmiotów ukraińskich, podczas gdy obowiązują one polskie firmy na Ukrainie. W dodatku ukraińskie firmy nie muszą spełniać wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne.

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Milicja jest nieporadna,mówi się że dużo odchodzi a ci zostaja to jacy są to widać(w 5 obezwładniali 73 letniego dziadka!)Kadry słabe do tego jak widać z prawem problemy(skoro nie ma zezwolenia na protest to trzeba go zakończyć! Nie potrafią nawet tego?),no i najgorszy zarzut branie w tym sporze strony ukraińców.To hańba dla munduru.