Brytyjski „The Spectator” pisze, że w kontekście sytuacji z mediami publicznymi w Polsce, premierowi Donaldowi Tuskowi „nie zajęło dużo czasu powrócenie do metod autorytarnych. Twierdzi, że wywołałyby to międzynarodowe oburzenie, „gdyby nie stał za nimi rzekomo umiarkowany polityk”.

W opublikowanym w sobotę na łamach brytyjskiego konserwatywnego magazynu „The Spectator”, artykule „Donald Tusk wysyła policję na dziennikarzy”, Carson Becker zwraca uwagę, że powrót do władzy Donalda Tuska jako premiera w Polsce „był przez wielu interpretowany jako zwycięstwo centryzmu nad populizmem”.

„Awanturnicza, prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) została odrzucana, a przyzwoitość raz jeszcze zwyciężyła: taka była przynajmniej narracja, prezentowana światu przez media. W Warszawie, sprawy wyglądały zupełnie inaczej” – pisze Becker. Przypomniał, że w toku kampanii wyborczej Tusk wielokrotnie obiecywał „odpolitycznienie” mediów publicznych i przywrócenie w kraju praworządności.

„Gdy tylko został w ubiegłym miesiącu zaprzysiężony na premiera, nie zajęło mu dużo czasu powrócenie do metod autorytarnych, które wywołałyby międzynarodowe oburzenie, gdyby nie stał za nimi rzekomo umiarkowany polityk” – zaznacza „The Spectator”.

Przeczytaj: Unijny komisarz chwali działania rządu Tuska. „Jest w pełni zdeterminowany, by odbudować praworządność w Polsce”

Czytaj także: Szef EPL: w pełni popieramy działania proeuropejskiego rządu w Polsce

W artykule przypomniano m.in. interwencję policji pod siedzibą TVP 20 grudnia 2023 roku oraz zablokowanie emisji kilku kanałów, m.in. TVP Info i TVP World. Napisano też, że „prywatne firmy ochroniarskie w cywilnych ubraniach próbowały zmusić menedżerów do podpisania rezygnacji”. Zwrócono uwagę, że „czystkę przeprowadził Bartłomiej Sienkiewicz”, minister kultury, koordynator służ specjalnych za poprzednich rządów Tuska, wysyłając służby do „oczyszczenia mediów publicznych i przywrócenia ‘porządku konstytucyjnego’”, choć „bez jasnej prawnej zgody”.

Czytaj także: Władze TVP zablokowały dostęp do domeny „Tygodnik TVP”. Poseł Bosak będzie interweniował u ministra

Jednocześnie, „The Spectator” przyznaje, że „TVP nie jest pomnikiem obiektywnego dziennikarstwa”, gdyż za rządów PiS linia redakcyjna stacji, która z zasady faworyzowała aktualny obóz rządzący, stała się wyraźnie prorządową propagandą. Przypomina też, że jedną z obietnic Tuska na „pierwszych 100 dni” rządów było zlikwidowanie Rady Mediów Narodowych, ale zaznacza, że premier „nie ma do tego prawnych narzędzi”

„Twierdzi, że wywiązuje się ze swojej obietnicy ‘przywrócenia porządku prawnego i zwykłej przyzwoitości w życiu publicznym’, ale trudno to pogodzić z widokiem policji otaczającej stację telewizyjną i aresztowaniem jego przeciwników” – pisze “The Spectator”.

Gazeta zaznacza, że nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wcześniej krytykowała PiS, teraz zaczyna się niepokoić działaniami Tuska. Oświadczyła, że przejęcie mediów publicznych przez obecny rząd „budzi poważne wątpliwości prawne”.

W tym kontekście brytyjski magazyn stawia pytanie, „czy powinniśmy spodziewać się protestów ze strony Brukseli?” Przypomina, że z okresu rządów PiS „Polacy są przyzwyczajeni do tego, że Komisja Europejska przekazuje komentarze o pilnej potrzebie utrzymania praworządności w Warszawie”. Jednak teraz, „kiedy to Tusk nagina prawo, UE wydaje się mieć inne spojrzenie”. Zwraca zarazem uwagę, że Tusk był przez pięć lat przewodniczącym Rady Europejskiej i w ocenie „The Spectator” jego byli koledzy wyraźnie poparli jego kampanię na rzecz powrotu do władzy w Polsce.

Gazeta pisze też, że Bruksela może mieć problem z tym, by jednocześnie bronić praworządności i popierać Tuska. Przywołuje w tym kontekście wypowiedź unijnego komisarza ds. budżetu Johannesa Hahna, że “z pewnością nie będziemy czekać półtora roku”, czyli do końca kadencji prezydenta Andrzeja Dudy.

Dodajmy, że niedawno Ambasador USA spotkał się z polskim ministrem sprawiedliwości. Minister Adam Bodnar i jego zastępca Krzysztof Śmiszek zreferowali Markowi Brzezinskiemu działania nowego rządu w kierunku “przywracania w Polsce praworządności”. Według oficjalnej relacji ministerstwa, amerykański dyplomata wyraził “podziw dla ogromnej mobilizacji wyborców i sił demokratycznych w Polsce”. Część komentatorów zinterpretowała to jako przyzwolenie Waszyngtonu na działania podejmowane przez centrolewicowy rząd Donalda Tuska. W samym komunikacie resortu zacytowano zresztą słowa Bodnara: „Cieszę się, że pan ambasador Mark Brzezinski pozytywnie ocenia działania resortu w kierunku przywrócenia w Polsce praworządności. Dobre stosunki polsko-amerykańskie to ważny element polityki zagranicznej obu państw.”

The Spectator / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply