Prokurator prowadzący szwedzkie śledztwo w sprawie wybuchu gazociągu Nord Stream na Morzu Bałtyckim w 2022 roku planuje ogłosić w tym tygodniu decyzję o umorzeniu sprawy, wniesieniu oskarżenia lub złożeniu wniosku o zatrzymania.

Jak przekazała agencja prasowa Reuters, prokurator prowadzący szwedzkie śledztwo w sprawie wybuchu gazociągu Nord Stream na Morzu Bałtyckim w 2022 roku planuje ogłosić w tym tygodniu decyzję o umorzeniu sprawy, wniesieniu oskarżenia lub złożeniu wniosku o zatrzymania.

W oświadczeniu potwierdzono wcześniejsze doniesienia szwedzkiego dziennika Expressen.

Szwecja wkrótce po incydencie podała, że dochodzenie przeprowadzone w szwedzkiej strefie ekonomicznej wykazało na miejscu ślady materiałów wybuchowych, co wskazuje, że miał miejsce sabotaż. Nie zidentyfikowała publicznie żadnych podejrzanych.

Duńska policja, która prowadzi własne dochodzenie, odmówiła w poniedziałek komentarza w tej sprawie.

Według europejskich śledczych, na których powołuje się The Wall Street Journal polscy urzędnicy sprzeciwiali się współpracy w międzynarodowym dochodzeniu w sprawie sabotażu gazociągu Nord Stream i nie ujawnili potencjalnie kluczowych dowodów. Zarzuca się, że urzędnicy nie spieszyli się z udzielaniem informacji i zataili kluczowe dowody dotyczące przemieszczania się rzekomych dywersantów na terytorium Polski. Śledczy mają teraz nadzieję, że nowy rząd w Warszawie, który objął urząd w grudniu, pomoże wyjaśnić sprawę.

Europejscy śledczy od dawna spekulują, że ataku dokonano z Ukrainy przez Polskę. Jednak brak współpracy ze strony Warszawy utrudnia ustalenie, czy atak miał miejsce za wiedzą byłego polskiego rządu, czy bez niego – twierdzą anonimowi urzędnicy.

Część śledczych rozważa teraz zwrócenie się o pomoc do gabinetu nowego premiera Polski Donalda Tuska.

Jednak jak dotąd nie przedstawiono żadnych dowodów na udział polskiego rządu w zamachach bombowych. Śledczy twierdzą, że nawet gdyby w sprawę zaangażowani byli niektórzy polscy urzędnicy, mogło się to wydarzyć bez wiedzy przywódców politycznych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Już wcześniej WSJ sugerował, że niemieccy śledczy badają dowody sugerujące, że grupa sabotażowa, która ma być odpowiedzialna za wysadzenie gazociągów Nord Stream, wykorzystała Polskę jako bazę operacyjną.

Medium przytacza też komentarz polskiego urzędnika, który podkreśla, że “żadna polska instytucja nie jest zaangażowana w tę sprawę i nie jest to rzecz państwowa”. Jak dodaje, nie można jednak wykluczyć, że jakaś polska firma była zaangażowana w akcję sabotażu.

“Polscy urzędnicy wątpią, by ‘Andromeda’ była zaangażowana w operację, i nadal twierdzą, że mogła ją zainscenizować Rosja, aby wrobić Ukrainę” – podkreśla dziennik.

Kresy.pl/Reuters

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply