Szwecja wybrała pieniądze

O ile większość państw europejskich przestało lekceważyć zagrożenie ze strony pandemii koronawirusa, Szwecja wydaje się robić na przekór reszcie kontynentu. Politycy rządzącej lewicy i opozycyjnej centroprawicy, a także rynków finansowych, nie ukrywają nawet szczególnie, że dzieje się tak z powodów ekonomicznych.

Według stanu z niedzielnego wieczora, w Szwecji COVID-19 zdiagnozowano u 1929 osób, umrzeć z jego powodu miało natomiast już 23 szwedzkich obywateli. Jednocześnie testy na obecność wirusa nie są przeprowadzane u wszystkich osób, które zgłosiły charakterystyczne dla niego objawy – badania dotyczą jedynie najcięższych przypadków. Z tego powodu nawet w przybliżeniu trudno oszacować ilu dokładnie mieszkańców Szwecji może być już zarażonych.

Jednocześnie rząd jak na razie nie podjął szczególnych środków ostrożności. Co prawda zamknięte zostały licea i uczelnie wyższe, ale już nie szkoły i przedszkola. Zamiast tego popołudniami szwedzka telewizja publiczna SVT ma emitować program, który ma instruować najmłodszych mieszkańców Szwecji w sprawie zagrożenia koronawirusem. Tylko niektórzy pracodawcy zdecydowali się na przerwanie swojej działalności, a rząd przygotował dla nich specjalny pakiet pomocowy.

Finanse najważniejsze

Trudno nie odnieść wrażenia, że opieszałość szwedzkiego państwa nie jest wynikiem zwykłej niekompetencji rządzącej centrolewicy. Na utrzymanie normalnego funkcjonowania gospodarki naciskają bowiem grupy lobbystyczne, w tym przedstawiciele rynków finansowych. Na łamach dziennika „Svenska Dagbladet” nie ukrywała tego Kerstin Hessius, dyrektor generalna państwowego funduszu zajmującego się inwestowaniem środków emerytalnych. Jej zdaniem „zbliżamy się do katastrofy gorszej od tej, której chcemy uniknąć”, mając na myśli bliżej nieokreślone skutki wstrzymania życia gospodarczego.

Według Hessius zamknięcie w domu wszystkich Szwedów nie rozwiąże problemu epidemii, natomiast może przyczynić się do zadłużenia państwa i konieczności spłacania długów przez kolejne pokolenie. Wiele firm może już nie wrócić do swojej działalności po jej zawieszeniu, co doprowadzi do wzrostu bezrobocia. Wszelkie wezwania do pozostania w domu uznała ona z kolei za „uleganie panice”, dodając jednocześnie, że nie jest jeszcze za późno, aby wycofać się z wprowadzanych stopniowo ograniczeń.

Do tekstu opublikowanego na łamach jednej z największych szwedzkich gazet odniosła się Magdalena Andersson, minister finansów z ramienia Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej (SAP). Z zadowoleniem przyjęła nie tylko debatę na temat ekonomicznych skutków COVID-19, ale podkreśliła stałą współpracę pomiędzy rządem a służbą zdrowia. Właśnie z tego powodu Szwecja ma być jednym z niewielu państw, które nie zdecydowały się na zamknięcie wszystkich szkół.

Socjaldemokratyczny rząd Stefana Löfvena może liczyć w tym aspekcie na poparcie centroprawicowej opozycji, a przede wszystkim liberalno-konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej (Moderaterna). Jej przewodniczący Ulf Kristersson uważa, że nie powinno się wybierać pomiędzy zdrowiem i gospodarką, lecz chwilę potem dodaje, że dalsze działania państwa muszą uwzględniać rachunek ekonomiczny.

Lekarze zdezorientowani, część biznesu także

Dziennik „Expressen” przytacza w tym kontekście słowa pracowników służby zdrowia. Mieli oni mieć spore trudności ze zrozumieniem stanowiska centrolewicowej władzy. Nie mają wątpliwości, że priorytetem powinno być ratowanie zdrowia i życia Szwedów. Jednocześnie ich zdaniem sygnały płynące ze strony szwedzkiego rządu świadczą o czymś zupełnie przeciwnym.

Cytowany przez gazetę Andreas Fischer, chirurg i szef związku pracowników szpitali w Sztokholmie, nie rozumie zachowania gabinetu Löfvena. Zdaniem lekarza Szwecja z niezrozumiałych powodów postępuje zupełnie inaczej niż inne europejskie kraje, dlatego w jego odczuciu jest w tym coś bardzo dziwnego.

Trzeba uczciwie przyznać, że nie wszyscy przedstawiciele biznesu zgadzają się ze stanowiskiem szwedzkiego rządu, a także wspomnianej dyrektor funduszu emerytalnego. Były prezes koncernu Scania Leif Östling w komentarzu dla ekonomicznego dziennika „Dagens Industri” polemizuje z poglądami Hessius. Jej wypowiedzi nazwał on „totalnym odrealnieniem rynku finansowego”, zwracając dodatkowo uwagę na wartości szwedzkiego społeczeństwa. Humanistyczne idee powinny więc być w jego opinii wystarczającym uzasadnieniem, aby nie iść na kompromis i nie zachowywać się cynicznie wobec problemu zdrowia oraz życia ludności.

Osamotnieni

Prawicowy portal FriaTider.se zauważa, że Szwecja w swoim podejściu do pandemii COVID-19 jest osamotniona na arenie międzynarodowej. Państwo kreujące się na „humanitarne supermocarstwo” zdaje się podążać drogą, z której po paru dniach wycofała się Wielka Brytania, gdzie władze zrezygnowały ostatecznie z polityki „nabycia stadnej odporności”. Tymczasem wspomniana szefowa resortu finansów chciałaby przetestować inny model, aby pozostałe kraje mogły brać przykład ze Szwecji.

Na tym tle wyróżnia się jedynie narodowo-konserwatywna partia Szwedzkich Demokratów (SD). Domaga się ona stworzenia nowej „umowy społecznej”, która będzie uwzględniać wydatki na rzeczywiste potrzeby społeczeństwa. Jednym z podstawowych celów państwa powinno być więc dofinansowanie sektora publicznego, w tym również służby zdrowia. Wydaje się jednak, że bez zmiany obecnej władzy nie będzie to możliwe.

Marcin Ursyński

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. turkuc_podjadek
    turkuc_podjadek :

    “Na łamach dziennika „Svenska Dagbladet” nie ukrywała tego Kerstin Hessius, dyrektor generalna państwowego funduszu zajmującego się inwestowaniem środków emerytalnych. Jej zdaniem „zbliżamy się do katastrofy gorszej od tej, której chcemy uniknąć”, mając na myśli bliżej nieokreślone skutki wstrzymania życia gospodarczego.”

    Tja. Jakby szefowej funduszy emerytalnych zależało na tym żeby staruszkowie żyli długo i szczęśliwie i trzeba bylo im emerytury płacić…