Rosja jest gotowa zaatakować Ukrainę, ale nie zdecydowała jeszcze, czy to zrobi – stwierdził w piątek szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) Bruno Kahl. Wyraził także wątpliwość co do trwałości sojuszu między Rosją a Chinami.
Uważam, że decyzja o ataku nie została jeszcze podjęta. Kryzys może rozwinąć się na tysiące sposobów – oświadczył Kahl, cytowany przez agencję Reuters. Wymienił m.in. destabilizację rządu w Kijowie lub wspieranie separatystów w Donbasie i przesuwanie linii rozgraniczenia w tym regionie na zachód.
Kahl odmówił odpowiedzi na pytanie, czy i jakie sankcje należy zastosować wobec Rosji w przypadku ataku. Poparł podejście Berlina, które polega na utrzymywaniu Moskwy w niewiedzy na temat możliwych posunięć. „Tak właśnie robi Putin” – stwierdził.
Wyraził także wątpliwość co do trwałości sojuszu między Rosją a Chinami. “Na dłuższą metę rosyjski niedźwiedź nie będzie czuł się komfortowo w szponach chińskiego smoka” – stwierdził.
Putin ma w przyszłym miesiącu udać się do Chin, aby przeprowadzić rozmowy z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem głównie na temat bezpieczeństwa europejskiego i dialogu Rosji z NATO i USA – przypomina Reuters.
Przypomnijmy, że we wtorek premier Mateusz Morawiecki spotka się z prezydentem i premierem Ukrainy.
Zobacz także: Czy Polska dostarcza Ukrainie broń? MSZ nabiera wody w usta
W piątek podczas rozmowy z dziennikarzami, prezydent USA Joe Biden powiedział, że planuje wysłanie żołnierzy do Europy Wschodniej „w najbliższym czasie”. Dodał, że nie będzie to duży kontyngent.
New York Times podał w niedzielę, że Prezydent USA Joe Biden rozważa wysłanie do krajów wschodniej flanki NATO dodatkowych 1-5 tys. żołnierzy w reakcji na koncentrację rosyjskich sił na Białorusi. W przypadku eskalacji ich liczba miałaby wzrosnąć szybko nawet do 50 tys. Siły USA miałyby zostać zwiększone m.in. w Polsce i Rumunii. Z kolei w poniedziałek rzecznik Pentagonu John Kirby oświadczył, że do ok. 8,5 tys. żołnierzy USA zostało postawionych w stan wyższej gotowości, by móc szybko przemieścić się do Europy. Zaznaczył wówczas, że jeszcze nie podjęto ostatecznej decyzji w sprawie wysłania ich. Podkreślił, że łącznie siły NATO mogą liczyć do 40 tys. żołnierzy z państw Sojuszu.
W poniedziałek NATO zadeklarowało, że wysyła dodatkowe okręty i myśliwce w celu wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu. „Sojusznicy NATO stawiają siły w stan gotowości i wysyłają dodatkowe okręty i myśliwce do rozmieszczenia w siłach NATO w Europie Wschodniej, wzmacniając obronę sojuszniczą w sytuacji, gdy Rosja kontynuuje swoje militarne działania na Ukrainie i wokół niej” – napisano w komunikacie. Do deklaracji odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. „Oświadczenie NATO o wzmocnieniu wschodniej flanki i przemieszczeniu tam sił prowadzi do wzrostu napięcia w zakresie bezpieczeństwa” – powiedział.
W piątek szef Pentagonu Lloyd Austin rozmawiał z ministrami obrony Francji i Niemiec, a wcześniej Polski i Rumunii.
Zobacz także: Zełenski: Ukraina to nie Titanic
W piątek przybył czwarty z kolei transport broni i sprzętu wojskowego z USA na Ukrainę. Na pokładzie samolotu przybyło 81 ton amunicji różnego kalibru. Kolejne dostawy spodziewane są w przyszłym tygodniu.
Przeczytaj: Prof. Zapałowski: dla Rosji planem minimum jest federalizacja Ukrainy
Jak wcześniej informowaliśmy, Stany Zjednoczone w środę formalnie odrzuciły żądania Rosji, aby NATO wycofało się z Europy Wschodniej i zaprzestało ekspansji na wschód. Z informacji uzyskanych przez “New York Times” wynika, że Amerykanie zaproponowali jednak kilka obszarów – w tym kontrolę zbrojeń nuklearnych i ograniczenia ćwiczeń wojskowych – w których byli gotowi negocjować.
Zobacz także: Ławrow: Sankcje będą równoznaczne z zerwaniem stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Rosją
reuters.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!