Według „Superstacji”w trakcie ostatniej wizyty Bronisława Komorowskiego w Japonii miał miejsce jeszcze jeden skandal dyplomatyczny. W japońskim parlamencie padło również wulgarne przekleństwo.

W nagraniu z „japońskiej wpadki prezydenta Bronisława Komorowskiego z “szogunem” w roli głównej”, dziennikarze Superstacji doszukali się także wulgarnego przekleństwa – być może w reakcji na zachowanie prezydenta. „Pada ono w chwili, kiedy prezydent staje na siedzeniu zajmowanym na co dzień przez przewodniczącego japońskiego parlamentu”. Przekleństwo wypowiada kobieta, będąca prawdopodobnie członkiem oficjalnej delegacji. Moment ten zarejestrowano w 23 sekundzie nagrania.

Superstacja.tv / Kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jerzyjj
    jerzyjj :

    W TYM MOMENCIE AZ SIE PROSI BY ZACYTOWAC FRAGMENT BLOGU PANI ALEKSANDRY JAKUBOWSKIEJ :
    ,,… szogun skompromitował dwóch ,,historyków”…
    Wnioski wynikające z w tych wydarzeń są następujące:
    – dwaj historycy i jeden generał swoją ułomną wiedzę o historii Japonii czerpią z telewizyjnego serialu sprzed kilkudziesięciu lat
    – dwaj historycy nie wiedza, kim był szogun i jakie znaczenie ma dla Japończyków
    -jeden historyk nawet nie raczy sprawdzić w tzw. źródłach kim był szogun i opowiada brednie o „terminologii historycznej Japonii”, w której „szogun” jest „odpowiedzialny za militaria”.
    – osoba dokonująca ustaleń dotyczących programu wizyty prezydenta Polski nw Japonii, która zgodziła się, by znalazł się w nim punkt pt. zwiedzanie japońskiego parlamentu, powinna natychmiast zostać zwolniona.
    Nie przypominam sobie sytuacji, by głowy państwa zwiedzały siedziby parlamentów świecące pustkami. Owszem, odwiedzają te przybytki, ale w trakcie posiedzeń, witani przez prowadzącego obrady i oklaskami przez obecnych na sali parlamentarzystów.
    – i wreszcie, proszę wybaczyć ale generał Wojska Polskiego, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, pstrykający z telefonu fotki w czasie oficjalnej zagranicznej wizyty przerasta moje wyobrażenie o powadze urzędu.
    Reasumując – w dobie super Wielkiego Brata, obserwującego osoby publiczne zawsze i wszędzie, jest niemożliwym, by uniknąć jakiejś gafy, czasami zbyt wyolbrzymianej przez media i internautów. Ale trzeba się starać, swobodniejsze zachowanie rezerwując na całkowicie prywatne okazje. A jeżeli już mleko się rozleje, to szybko wytrzeć i przeprosić, a nie ubijać je na śmietanę, zachwalając jej wyborną jakość.”