Zarówno państwa zachodnie, jak i prozachodnio nastawieni obywatele protestują przeciwko projektowi ustawy zakładającemu zwiększone obostrzenia wobec organizacji pozarządowych korzystających z finansowania z zagranicy.

W poniedziałek o świcie gruzińska policja siłą usunęła spod służbowego wejście do parlamentu protestujących od tygodni przeciwników projektu ustawy. Ci drudzy chcieli fizycznie uniemożliwić parlamentarzystom wejście do gmachu. Policja umożliwiła im pracę. W efekcie Komisja Prawna parlamentu bez dyskusji i pytań zatwierdziła projekt ustawy w czasie szybkiego posiedzenia i przekazała go pod plenarne głosowanie gruzińskiego parlamentu w trzecim czytaniu, jakie odbędzie się we wtorek, podał portal NewsGeorgia.

Pod parlamentem doszło do gwałtownych starć. Policja zatrzymała około 20 osób, które uznała za agresywne. Wśród nich były dwie osoby posiadające obywatelstwo USA i jedna posiadająca obywatelstwo Rosji. Wśród protestujących przeważają osoby młode.

Władze Gruzji spotykają się z krytyką nie tylko ze strony opozycjnie nastrojonych obywateli, ale też polityków zachodnich z USA i Unii Europejskiej, którzy próbują skłonić je do wycofania się z inicjatywy ustawodawczej. Przeciwko projektowi ustawy protestuje także prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili. Uznała ona protesty za dowód tego, że rząd „stracił zaufanie narodu”, jak przytoczył portal amerykańskiego Radia Wolna Europa.

Obóz rządzący opiera się naciskom. Założyciel rządzącej partii Gruzińskie Marzenie, miliarder Bidzina Iwaniszwili, odmówił spotkania z zastępcą sekretarza stanu USA Jamesem O’Brienem. Poinformował o tym na konferencji prasowej premier Gruzji Irakli Kobachidze. Amerykański polityka przybywa do kaukaskiego państwa we wtorek.

„We wszystkich przypadkach powód odmowy był ten sam. Bidzina Iwaniszwili oświadczył, że de facto podlega już sankcjom. Ma zamrożone 2 miliardy dolarów, które faktycznie powierzył Zachodowi i które trafiły w ręce globalnej partii wojny. Dlatego też Bidzina Iwaniszwili stoi na stanowisku, że nie może on odbywać ani jednego spotkania pod szantażem. To jest jego bardzo jasne stanowisko. Oczywiście, gdy tylko zakończy się ten szantaż i de facto sankcje, każde spotkanie będzie można odbyć natychmiast” – wytłumaczył gruziński premier, które zacytował portal NewsGeorgia.

Na początku kwietnia politycy “Gruzińskiego Marzenia” oświadczyli, że wracają do projektu ustawy zażarcie krytykowanego przez opozycję. Pierwsze obrady nad nim odbyły się w Parlamencie Gruzji jeszcze ponad rok temu, ale masowe protesty uliczne skłoniły rządzące stronnictwo do wstrzymania prac. Szybko doprowadziło to do wystąpień ulicznych sił opozycyjnych.

Zdaniem opozycji, ustawa może zaszkodzić planom dołączenia do Unii Europejskiej i utrudnić dalszą integrację Gruzji z Zachodem. Twierdzili też, że ustawa ma charakter prorosyjski i wskazywali, że przypomina ustawę, obowiązującą w Rosji od ponad 10 lat. Z kolei władze twiedzą, że przyjmowanie pieniędzy z zagranicy wymaga należytego stopnia przejrzystości, by zapobieć wpływaniu na politykę Gruzji przez aktorów zewnętrznych.

Ustawa przewiduje, że organizacje otrzymujące ponad 20 proc. finansowania z zagranicy podlegałyby specjalnej rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu.

newsgeorgia.ge/rferl.org/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz