Kanclerz Niemiec Olaf Scholz jednoznacznie poparł starania Ukrainy i Mołdawii o członkostwo w UE i wezwał unijnych przywódców do przyspieszenia procesu akcesyjnego Bałkanów Zachodnich. Podkreślił jednak, że rozszerzenie musi być powiązane z reformą instytucjonalną UE, w tym m.in. zniesieniem zasady jednomyślności w głosowaniach – informuje portal euractiv.com.

„Unia Europejska musi zaangażować się w europejską przyszłość swoich sąsiadów oraz w niezbędne reformy wewnętrzne” – powiedział niemiecki kanclerz w Bundestagu przed szczytem Rady Europejskiej, na którym liderzy państw członkowskich podjęli decyzję ws. przyznania statusu kandydata do wspólnoty dla Ukrainy i Mołdawii.

„Unia Europejska musi zaangażować się w europejską przyszłość swoich sąsiadów oraz w niezbędne reformy wewnętrzne” – powiedział niemiecki kanclerz w Bundestagu.

„Musimy sprawić, by UE była zdolna do rozszerzenia. Wymaga to reformy instytucjonalnej. Powinniśmy wykorzystać tę reformę do wzmocnienia demokracji i praworządności w Unii Europejskiej” – dodał Scholz.

Jak podkreśla portal euractiv.com, Niemcy obawiają się, że zdolność Unii do działania mogłaby zostać znacznie ograniczona po dołączeniu do wspólnoty nowych państw, m.in. przez obowiązującą w polityce zagranicznej zasadę jednomyślności w głosowaniach.

„Prowadzę intensywną kampanię na rzecz podejmowania w przyszłości większej liczby decyzji większością kwalifikowaną, na przykład w polityce zagranicznej” – przekazał Scholz.

Portal zaznacza jednak, że z perspektywy Berlina „rozszerzenie wydaje się być geopolityczną koniecznością”, dlatego tamtejszy rząd kładzie nacisk na konieczność przeprowadzenia reform instytucjonalnych w ramach UE. Zniesienie zasady jednomyślności mają popierać, oprócz Niemiec, Francja, Włochy i Hiszpania.

Jak pisaliśmy, w pierwszej połowie maja br. szefowa KE Ursula von der Leyen opowiedziała się za zmianą traktatów unijnych i za rezygnacją z zasady jednomyślności w głosowaniach dotyczących kluczowych kwestii w Radzie UE. Podczas ceremonii podsumowującej Konferencję w sprawie przyszłości Europy powiedziała: „Zawsze mówiłam, że zasada jednomyślności w głosowaniach dotyczących niektórych kluczowych obszarów po prostu nie ma już sensu”.

Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE (EKR) w akcie protestu wycofała się pod koniec kwietnia z Konferencji. W wydanym oświadczeniu wyjaśniono, że zastrzeżenia EKR budził sposób wyboru obywateli uczestniczących w Konferencji, a także jej przejrzystość proceduralna i finansowa. W oświadczeniu podkreślono, że organizatorzy wydarzenia „metodycznie forsowali program zwiększenia uprawnień instytucji unijnych i większej centralizacji władzy w UE”.

Przypomnijmy, że Parlament Europejski rozpoczął reformę unijnej ordynacji wyborczej. PE przyjął sprawozdanie z inicjatywy ustawodawczej, które ma na celu zmianę przepisów dotyczących wyborów europejskich. W ramach reformy zaproponowano oficjalnie szereg elementów, mających „wzmocnić polityczny wymiar integracji europejskiej”. To m.in. zwiększenie roli paneuropejskich partii, paneuropejski okręg wyborczy czy Europejska Komisja Wyborcza.

Trzynaście państw członkowskich UE, m.in. Polska, Bułgaria, Czechy, Słowacja, Szwecja, Rumunia i państwa bałtyckie, w odpowiedzi na wnioski końcowe Konferencji o przyszłości Europy, wystosowało nieoficjalny dokument, w którym sprzeciwiło się w poniedziałek „nieprzemyślanym i przedwczesnym próbom” zmiany unijnego traktatu.

Przedstawiciele 13 krajów zwrócili uwagę na pozytywne, ich zdaniem, aspekty Konferencji, ale podkreślili, że wszelkie decyzje dotyczące UE muszą być podejmowane w ramach podziału kompetencji, jaki ustanowiono w traktacie UE. Zaznaczono, że jego zmiana nigdy nie była celem Konferencji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

O zmianach w unijnych traktatach pozytywnie wypowiadał się m.in. prezydent Emmanuel Macron. Przypomnijmy, że także w umowie koalicyjnej zawartej przez SPD, FDP i Zielonych zawarto punkt, w którym partie tworzące nowy rząd Niemiec deklarują „dalszy rozwój” Unii Europejskiej „w kierunku federalnego państwa europejskiego”.

Zobacz także: Scholz chce Stanów Zjednoczonych Europy. „Kto się sprzeciwi, ten odejdzie z UE”

Jak informowaliśmy, głowy państw Unii Europejskiej podjęły decyzję o przyznaniu Ukrainie i Mołdawii statusu krajów kandydujących do członkostwa w UE.

„To decydujący moment dla Unii Europejskiej. Dokonamy dziś geopolitycznego wyboru. Jestem pewny, że nadamy dziś status kandydata Ukrainie, Mołdawii i wyrazimy jasną, silną europejską perspektywę dla Ukrainy, Gruzji i Mołdawii” – powiedział wcześniej szef Rady Europejskiej Charles Michel.

Przypomnijmy, że konkluzji Komisji Europejskiej w sprawie kwalifikowalności Ukrainy jako kraju kandydującego do wspólnoty zaproponowano umożliwienie UE cofnięcia tego statusu w przypadku nieprzeprowadzenia wymaganych specjalnych reform.

„W rzeczywistości Bruksela powiedziała, że ​​Ukraina nie jest gotowa do kandydowania, ale jednak otrzymuje ten status. Wyznaczono 7 bloków reform, które Ukraina musi wdrożyć, aby wkroczyć na kolejny etap, czyli drogę do członkostwa w UE” – napisano w artykule „Europejskiej Prawdy”.

Kresy.pl / euractiv.com

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mayo
    mayo :

    Nord Stream 1 i 2 to praworządność? Czy pazerność? I oni chcą uczyć innych demokracji? Może czas zapłacić Polsce odszkodowanie za drugą wojnę światową? Czy to była by praworządności?