Sanpeid chciał skontrolować namiot z jedzeniem dla protestujących w Dorohusku rolników

Pracownicy sanepidu chcieli skontrolować jedzenie przygotowane dla protestujących rolników w Dorohusku. Zrezygnowali, gdy pojawili się dziennikarze.

We wtorek podczas protestu polskich rolników na drodze do polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Dorohusku doszło do incydentu. Na miejscu, gdzie protestujący ustawili swoją blokadę, znajduje się namiot z jedzeniem. Można się tam ogrzać i zjeść ciepłe posiłki, przygotowane przez koła gospodyń wiejskich.

Przeczytaj: Protestujący rolnicy: Ukrainiec znieważył polską flagę – „podcierał nią sobie tzw. cztery litery”

Jak relacjonują media, po południu, w pewnym momencie do namiotu weszli pracownicy sanepidu, którzy przyjechali na miejsce samochodem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Chcieli skontrolować jedzenie przygotowane przez gospodynie.

Działania kontrolerów sanepidu wywołały oburzenie rolników, jak również obecnych na miejscu dziennikarzy. Gdy ci ostatni weszli do namiotów zobaczyć, co się dzieje, urzędnicy nagle odstąpili od kontroli.

Protestujący rolnicy w ostrych słowach komentowali ten incydent. Zaznaczyli, że parę kilometrów dalej na bocznicy kolejowej w Dorohusku od kilku miesięcy stały wagony ze zgniłą kukurydzą. Pytają w związku z tym, „co z zawartością tych wagonów i ciężarówkami przewożącymi płody rolne i produkty spożywcze z Ukrainy”. Zdaniem organizatorów protestu, „kontrolowanie i karanie prostych ludzi jest po prostu najłatwiejsze”.

Niektórzy uważają z kolei, że takie sytuacje jak kontrola sanepidu to forma represji, by zniechęcić rolników do protestowania.

Jeden z protestujących powiedział reporterowi WP.pl: „Proszę zobaczyć, sanepid wysiada z samochodu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Co to ma być? To jakaś kpina. Zamiast do nas, niech pojadą zobaczyć, co jest w pociągach, jakie zboże wjeżdża do Polski z Ukrainy, albo niech sprawdzą co jest w ciężarówkach”.

„Nasze postulaty się nie zmieniają. Trzeba zatrzymać Zielony Ład, i przede wszystkim niekontrolowany import produktów rolnych z Ukrainy. My produkujemy w standardach unijnych, czyli zdrową żywność. A w Ukrainie mogą pryskać środkami, które kilkanaście lat termu wycofano z Unii Europejskiej” – powiedział Maciej Florczuk, rolnik, biorący udział w proteście, cytowany przez WP.pl.

Czytaj również: Konsul RP ze Lwowa o protestujących rolnikach: prawdziwy Polak nigdy nie zadałby ciosu w plecy walczącym o wolność sąsiadom. Hańba i wstyd

Jak pisaliśmy, we wtorek polscy rolnicy zaostrzyli protesty przy granicy z Ukrainą, w ostatnich dniach wsparte przez przewoźników. Protesty polskich rolników przy granicy z Ukrainą trwają od kilku dni. Zgodnie z zapowiedziami, we wtorek rozlały się na całą Polskę. W Medyce protestujący zablokowali transport kolejowy i wysypali zboże z ukraińskich wagonów. W ramach protestu na polskie drogi wyjechało nawet 30 tysięcy ciągników.

Przeczytaj: Konfederacja chce natychmiastowego embarga na produkty rolne z Ukrainy. „Skończmy z cackaniem się w tej sprawie” [+VIDEO]

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w poniedziałek wieczorem, że protesty polskich rolników na granicy z Ukrainą świadczą o “erozji solidarności”. Ukraiński prezydent mówił też o “polityce” i “kpinie”.

Tego samego dnia MSZ Ukrainy wezwało polskie władze do odblokowania granicy. “Blokowanie granicy polsko-ukraińskiej, bez względu na to, jakie towarzyszą temu hasła, nie ma żadnego uzasadnienia” – oświadczył w mediach społecznościowych rzecznik MSZ Ukrainy Oleg Nikołenko. “Działania polskich demonstrantów i poszczególnych radykalnych polskich polityków uderzają w ukraińską gospodarkę i możliwość odparcia rosyjskiej agresji” – dodał. “Za niedopuszczalną uważamy także agresywną postawę protestujących wobec Ukraińców i ukraińskich towarów przekraczających granicę polsko-ukraińską” – napisał. Wyraził opinię, że wśród protestujących prezentowane są “antyukraińskie hasła”. Z kolei ukraiński ambasador Wasyl Zwarycz napisał o „wstydzie i hańbie”, odnosząc się do wysypania przez polskich rolników zboża z Ukrainy.

W reakcji na zaostrzenie protestu po polskiej stronie granicy, we wtorek ukraińscy przewoźnicy zablokowali główne drogowe przejścia graniczne dla polskich samochodów. „To, co robią Polacy, przekroczyło wszelkie granice” – twierdzi szef ukraińskiego związku transportowców. Ukraińcy chcą protestować do połowy marca lub do momentu przerwania protestu po stronie polskiej.

Czytaj także: Były ambasador Ukrainy obwinia polskich rolników o spadek cen zboża w Polsce

wp.pl / sad24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Służby w tym kraju to dno,sanepid nie raz sie juz skompromitował a USZI pokazał na blogu jak skompromitowali się celnicy.Tam ida takie przewały ze albo służby maja polecenie udawać ze nie widzą albo biora w łapę? Innej możliwości nie ma.